Ozil tupnął nóżką i nigdzie się nie rusza
Mesut Ozil zagrał w tym sezonie ledwie dwa i to jeszcze niepełne spotkania. Media były zgodne i twierdziły, że Niemiec zimą będzie musiał pożegnać się z The Emirates Stadium, bo nic nie wskazuje na to, by Unai Emery miał zacząć na niego stawiać. Więcej szans dostawali nawet młodzi, co więc miałoby się zmienić? Choć transfer faktycznie wydawałby się najbardziej odpowiedzialną decyzją, bo pomocnik mógłby jeszcze przecież gdzieś regularnie pograć, sam absolutnie nie chce się na niego godzić.
Skąd to wiadomo? Niemiec udzielił wywiadu dla "The Athletic", w którym jasno stwierdził, że nie zamierza się nigdzie wybierać. Dodał też, że jego kontrakt obowiązuje do końca czerwca 2021 roku i do tego czasu nie ma w planach zmiany pracodawcy. Dlaczego więc woli iść na wojenkę ze szkoleniowcem i dalej grzać ławę? Sprawa jest prosta i oczywiście chodzi o pieniądze. Ozil zarabia niebagatelną sumę 350 tysięcy funtów tygodniowo. To zdecydowanie najwięcej z całego Arsenalu i jedna z największych pensji w całej lidze. Widocznie Niemiec woli oglądać mecze z ławki za taką kwotę, niż za jej ułamek brać czynny udział w jakichkolwiek rozgrywkach.
— charlie blake (@charlieblake95) October 17, 2019
Przykre. Ozil jeszcze nie tak dawno temu był jednym z najwybitniejszych piłkarzy w Premier League i sądzę, że mógłby pokusić się o odtworzenie tej formy, gdyby tylko zmienił otoczenie. Jak widać, priorytety ma ustalone jasno, a powrót do dyspozycji, nad którą wszyscy się zachwycali nie jest tak istotny. A szkoda, bo przecież z chęcią obejrzelibyśmy jeszcze takie akcje w jego wykonaniu:
— Kawowo Sports (@kawowosports) October 15, 2019