Kryzys Tottenhamu trwa
Premier League
27-10-2019

Kryzys Tottenhamu trwa

-
0
0
+
Udostępnij

Od finału Ligi Mistrzów nie minęło jeszcze pół roku, ale w przypadku finalistów - Tottenhamu oraz Liverpoolu - odnosi się wrażenie, że wydarzyło się to na tyle dawno, że czas należy liczyć nie w miesiącach, a jednak już w latach. Co prawda "The Reds" ciągle są na fali wznoszącej, ale już o Tottenhamie niezwykle trudno napisać cokolwiek dobrego. Podopieczni Mauricio Pochettino są w głębokim kryzysie i mecz rozegrany na Anfield uwypuklił wszystkie bolączki drużyny z północnego Londynu. Aktualny lider Premier League wygrał dzisiejsze spotkanie 2:1.  

Liverpool F.C.: Alisson - T. Alexander-Arnold, D. Lovren, V. van Dijk, A. Robertson - J. Henderson, Fabinho, G. Wijnaldum (77' J. Milner) - M. Salah (85' J. Gomez), R. Firmino (90+4' D. Origi), S. Mane

Tottenham Hotspur: P. Gazzaniga - S. Aurier (84' Lucas), T. Alderweireld, D. Sanchez, D. Rose - H. Winks (63' T. Ndombele), M. Sissoko, Heung-Min Son, C. Eriksen (88' G. Lo Celso), D. Alli - H. Kane

W obozie "Kogutów" nastąpiła drobna poprawa nastrojów po niedawnym rozgromieniu Crvenej zvezdej, ale kibice byli zaniepokojeni faktem, że argentyński szkoleniowiec gości zdecydował się na przeprowadzenie zmian w wyjściowym składzie Tottenhamu. A ile nastąpiło roszad? Dokładnie czterech piłkarzy musiało się pogodzić z tym, że w dniu dzisiejszym nie znalazło się dla nich miejsce w podstawowej jedenastce. Stara piłkarska prawda mówi, że zwycięskiego składu się nie zmienia, ale pamiętajmy jednak, że klasa dzisiejszego rywala jest o wiele wyższa od Serbów, którzy przyjechali do Londynu w środku tygodnia i wracali na Bałkany z bagażem pięciu straconych goli. Niektórzy wręcz byli zdania, że nie pozostało im nic innego jak wypicie piwa na ukojenie nerwów. 

Początkowe obawy okazały się jednak być nieuzasadnione, bo pierwsza akcja ofensywna w wykonaniu Tottenhamu zakończyła się strzelonym golem dla gości. Nieoceniona okazała się praca w obronie wykonana przez duet środkowych pomocników Harry'ego Winksa oraz Moussy Sissoko, którzy wspólnie odebrali piłkę Wijnaldumowi i od razu zainicjowali kontratak. Strzał w wykonaniu Heung-Min Sona zatrzymał się jeszcze na poprzeczce, ale defensywa Liverpoolu totalnie zapomniała o obecność Harry'ego Kane'a w polu karnym i kapitan Tottenhamu strzelił bramkę zaledwie po upływie 40 sekund! Kibice zgromadzeni na trybunach mogli martwić się startem meczu, ale tak szybko strzelony gol to była fenomenalna wiadomość dla postronnych obserwatorów. A reprezentant Anglii tym trafieniem dołączył do elitarnego grona piłkarzy, którzy strzelali bramki na Anfield przed upływem pierwszej minuty meczu w ramach Premier League. 

A co można napisać o Liverpoolu? Podopieczni Jürgena Kloppa rozgrywali drugi mecz z rzędu przeciwko drużynie z umownego "TOP 6" i ponownie prezentowali się bardzo słabo. Nie pomagał nawet powrót Mohameda Salaha do drużyny, którego zabrakło tydzień temu podczas meczu z Manchesterem United. Egipcjanin był autorem pierwszego groźnego strzału ze strony gospodarzy, a musieliśmy na to czekać blisko pół godziny. Gdy jednak Liverpool w końcu obudził się z ciut przydługiej drzemki i ruszył do ofensywy, to Paulo Gazzaniga za każdym razem stawał na wysokości zadania i pokazywał, że raczej nikt nie odczuje wielomiesięcznej absencji Hugo Llorisa. Dzięki Argentyńczykowi Tottenham był w stanie przetrwać huraganowe ataki, które trwały dobre kilka minut. W tym czasie były kolega klubowy Artura Boruca z czasów gry w Southampton musiał zmierzyć się ze strzałami wspomnianego Salaha, Firmino oraz dwóch obrońców - Virgila van Dijka oraz Trenta Alexandra-Arnolda. Za każdym razem wychodził z tych pojedynków zwycięsko.  

Rozpoczęcie drugiej połowy było bardzo zbliżone do tego, co obserwowaliśmy w pierwszej połowie. Tottenham, tak na dobrą sprawę, powinien prowadzić dwoma golami, ale Heung-Min Son bardzo polubił się z obramowaniem bramki strzeżonej przez Alissona. Koreańczyk wygrał pojedynek biegowy z Dejanem Lovrenem, wyciągnął bramkarza Liverpoolu i uderzył na bramkę. Brazylijskiemu golkiperowi "The Reds" musiał spaść ogromny kamień z serca, gdy piłka ponownie trafiła w poprzeczkę. A prawdziwa radość nastąpiła w 52. minucie meczu, gdy Jordan Henderson doprowadził do wyrównania. Fabinho próbował zagrać górną piłkę w kierunku swojego rodaka, Roberto Firmino, ale były piłkarz Hoffenheim został zatrzymany przez Danny'ego Rose'a. Przytomnością umysłu popisał się kapitan gospodarzy, który wykończył całą akcję strzałem z ostrego kąta. To było jednak na tyle kąśliwe uderzenie, że Gazzaniga już nie miał nic do powiedzenia i musiał skapitulować. Anglik postanowił wziąć przykład ze swojego klubowego kolegi, Adama Lallany i przełamać swoją fatalną niemoc strzelecką. Wydarzyło się to chyba w najlepszym, możliwym momencie. 

Upadek Tottenhamu jest jednak niezaprzeczalnym faktem, a dowodem na to jest zachowanie Serge'a Auriera. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej przegrał pojedynek z innym piłkarzem rodem z Afryki, Sadio Mane i chociaż boczny obrońca zdołał wybić jeszcze piłkę z nóg Senegalczyka, to po chwili totalnie zgubił orientację we własnym polu karnym i ściął z nóg skrzydłowego Liverpoolu. Sędzia Anthony Taylor nie miał innego wyjścia - arbiter musiał podyktować rzut karny dla gospodarzy, a Mohamed Salah nie dał żadnych szans Gazzanidze i to gospodarze wchodzili w ostatni kwadrans meczu w doskonałych nastrojach. Warto jednak pochylić się nad zachowaniem Iworyjczyka, bo taki szkolny błąd nie przystoi profesjonalnemu piłkarzowi. Gdyby wypłata zależała od konkretnego zagrania, to Aurierowi momentalnie powinno odebrać się możliwość zarobkowania. 

Tuż przed końcem meczu Danny Rose stworzył sobie fenomenalną szansę do strzelenia wyrównującego gola, ale lewy obrońca zachował się wręcz tragicznie w polu karnym Liverpoolu. Anglik zdobyłby punkty, o ile gralibyśmy w takie dyscypliny sportu, jak: rugby, futbol amerykański albo baseball. Piłka poleciała daleko ponad bramkę Alissona i ostatnia nadzieja na urwanie punktów zgasła jak ogień. A strata punktów w wykonaniu Liverpoolu podczas meczu na Old Trafford okazała się zwykłym wypadkiem przy pracy, bo machina Jürgena Kloppa ciągle pędzi w kierunku upragnionego mistrzostwa Anglii. Do końcowej stacji jeszcze daleka droga...

 

Komentarze0
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
-7
-7
+
Udostępnij
Główne
10-05-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

ABSURDALNA seria meczów o stawkę Miedzi Legnica...
-
+28
+28
+
Udostępnij
Grafiki
02-08-2025

ABSURDALNA seria meczów o stawkę Miedzi Legnica...

SŁOWA redaktora CANAL+ do piłkarza Termaliki po meczu... xD [VIDEO]
-
+28
+28
+
Udostępnij
Video
02-08-2025

SŁOWA redaktora CANAL+ do piłkarza Termaliki po meczu... xD [VIDEO]

To z TEGO KLUBU Afonso Sousa ma ofertę ''NIE DO ORZUCENIA''!
-
+29
+29
+
Udostępnij
Grafiki
02-08-2025

To z TEGO KLUBU Afonso Sousa ma ofertę ''NIE DO ORZUCENIA''!

Mateusz Rokuszewski nt. POWODÓW ZWOLNIENIA z Canal Plus! O.o
-
+27
+27
+
Udostępnij
Grafiki
02-08-2025

Mateusz Rokuszewski nt. POWODÓW ZWOLNIENIA z Canal Plus! O.o

WPIS ''BarcaUniversal'' z 2019 roku nt. wielkich talentów Barcy... :D
-
+23
+23
+
Udostępnij
Grafiki
02-08-2025

WPIS ''BarcaUniversal'' z 2019 roku nt. wielkich talentów Barcy... :D

Kapitalny GOL Z POŁOWY boiska w Betclic 2 lidze! [VIDEO]
-
+25
+25
+
Udostępnij
Video
02-08-2025

Kapitalny GOL Z POŁOWY boiska w Betclic 2 lidze! [VIDEO]

Roman Kosecki porównał celne strzały rywala Legii do... xD [VIDEO]
-
+24
+24
+
Udostępnij
Video
01-08-2025

Roman Kosecki porównał celne strzały rywala Legii do... xD [VIDEO]

GWIAZDA Lecha Poznań bardzo blisko odejścia z klubu!
-
+26
+26
+
Udostępnij
Grafiki
01-08-2025

GWIAZDA Lecha Poznań bardzo blisko odejścia z klubu!

SPRAWOZDANIA FINANSOWE za 2024 rok: Kanał Zero vs. Kanał Sportowy O.o
-
+26
+26
+
Udostępnij
Grafiki
01-08-2025

SPRAWOZDANIA FINANSOWE za 2024 rok: Kanał Zero vs. Kanał Sportowy O.o