Miał być gwiazdą, a bliżej mu do drugiego Balotelliego. Moise Kean znów na cenzurowanym
Kiedy Moise Kean wchodził do składu Juventusu, mówiło się, że to największy włoski talent od lat. Napastnik nie mógł oczywiście uciec od porównań do Mario Balotelliego. Poza podobnym, nietypowym jak na Włocha kolorem skóry, chłopaków łączyła jeszcze ta sama pozycja, boiskowa zawziętość i przede wszystkim ogromny talent. Liczono, że Kean nie zmarnuje swojego potencjału tak, jak zrobił to Super Mario, ale póki co wszystko wskazuje na to, że obrał tę samą ścieżkę, co jego starszy kolega.
"Sky Sports" podaje bowiem, że Kean został odsunięty od składu Evertonu z powodów dyscyplinarnych. Marco SIlva zdecydował się go ukarać, gdyż Włoch po raz drugi spóźnił się na odprawę meczową. Za pierwszym razem puszczono mu to płazem, ale powtórka nie mogła obyć się bez konsekwencji. Mało tego, okazuje się, że Kean nie zaczął się tak zachowywać w Anglii. Dziennikarze "Przeglądu Sportowego", którzy byli blisko spraw związanych z Serie A twierdzą, że napastnik wykazywał problemy dyscyplinarne już we Włoszech i właśnie z ich powodu bez żalu oddano go Evertonowi.
— Mateusz Janiak (@eMJot23) 13 listopada 2019
Szkoda, bo chłopak ma przecież ledwie 19 lat. Wszystko wskazuje na to, że z jego nastawienie do pracy będzie więc tylko gorzej, absolutnie nie lepiej. Fajerwerków w swojej toalecie jeszcze nie odpalał, więc miejmy nadzieję, że będzie chociaż stronił od głupot, które mogą komuś zrobić krzywdę. Jak będzie destruktywny tylko dla własnej kariery, to pół biedy, byleby tylko potem nie szukał winnych wokół siebie, jak jego starszy kolega.