Trenerska karuzela Tottenhamu
Zaczyna kręcić się trenerska karuzela, którą napędza tottenhamowy szefo - Daniel Levy. Za nim stoi smutny Mauricio Pochettino, który na ten moment ma już bliżej odejścia niż dalej, a na krzesełkach siedzą sobie potencjalni kandydaci. Jedni lepsi, drudzy gorsi. Jedni prawdopodobni, inni wręcz... głupi.
Trochę śmiesznie to wygląda, że finalista Ligi Mistrzów z zeszłego sezonu, niemogący narzekać na słabą kadrę, zajmuje w Premier League odległe 14. miejsce, a mecze - licząc wszystkie rozgrywki - wygrywa od święta. Czas Pochettino w koguciej części Londynu dobiega chyba końca. Cóż, Argentyńczyk trochę się już tam zasiedział, a gablota z trofeami jak była pusta, tak nadal jest.
Szkoleniowiec odbył już podobno rozmowę z prezesem Levym, ale co z tego wyniknie, na razie nie wiadomo. W każdej chwili może okazać się, że Tottenham będzie potrzebował nowego trenera, choć jego natychmiastowe zwolnienie ma kosztować klub 12,5 mln euro. "Telegraph" zarzucił kilkoma nazwiskami, które potencjalnie mogą przyjść w jego miejsce. Jose Mourinho i Max Allegri pozostają bez pracy, a niedawno zostali zdementowani jako ewentualni szkoleniowcy dla Bayernu Monachium, więc zgodnie trafili do plotek łączących ich z innym klubem. Rozsądne. Jest też Carlo Ancelotti, ale z nim to nic nie wiadomo, bo w Napoli jest rozpierdziel godny włoskiego futbolu.
Są jeszcze dwie opcje - najtrudniejsze. To Eddie Howe z Bournemouth, które radzi sobie w tym sezonie przeciętnie, ale raczej nie będzie chciało oddać w środku sezonu swoje szkoleniowca, który pracuje tam od 7 lat. A już w ogóle z nie powiem czego propozycją jest... Julian Nagelsmann z RB Lipsk. Najbardziej uzdolniony trener młodego pokolenia (w Niemczech, ale nie tylko), który pół roku temu trafił do jednego z największych sportowych projektów Europy, ma kapitalne warunki do pracy, ogromnego sponsora i może realizować swoją wizję... nagle rzuci tym wszystkim i pójdzie do jakiegoś Tottenhamu? Ktoś musiał ostro zaszaleć!