Zwyciężył przebłysk geniuszu - passa Chelsea przerwana!
Spotkanie na szczycie dla gospodarzy! Manchester City po znakomitym mecz wygrał przed własną publicznością z Chelsea, pewnie zmierzając za uciekającym Liverpoolem. Bramki na wagę triumfu zdobyli Kevin De Bruyne oraz Riyad Mahrez. Dla gości trafił N'Golo Kante.
Mecz na szczycie, naprzeciw siebie dwie legendy i przyszłość światowego szkolenia. Pierwszy w futbolu osiągnął już wiele, drugi dopiero wielką przygodę rozpoczyna, lecz nie było najmniejszych wątpliwości, że starcie Pepa Guardioli z Frankiem Lampardem będzie niezwykle obiecujące. W grę wchodziła, bowiem pogoń za uciekającym Liverpoolem oraz przedłużenie znakomitej passy, która w szeregach "The Blues" trwa niespełna dwa miesiące. Dokładnie tyle ciągnęła się seria bez porażki, przerwana dopiero dziś - w starciu z "Obywatelami", którzy po blamażu z "The Reds" powrócili na właściwe tory.
Lecz nie wszystko zapowiadało się kolorowo. Jako pierwsi strzelanie rozpoczęli goście, którzy za sprawą N'Golo Kante wyszli na prowadzenie. Bieżący tydzień trzeba więc uznać za "tydzień cudów", gdyż nie często zdarza się, aby na listę wpisywali się Jacek Góralski oraz N'Golo Kante - ostoje wielkich defensyw - z bramek cieszących się sporadycznie... Dziś reprezentant Francji miał do tego powody, a cały stołeczny zespół funkcjonował naprawdę kapitalnie. Takie Chelsea chce się oglądać, lecz co może zrobić Frank Lampard, gdy po drugiej stronie stoi prawdziwy gigant... I tak właśnie należało odebrać zespół "Obywateli", który po wcześnie straconej bramce - momentalnie zabrali się za odrabianie strat. Pierwsze skutki przyszły zaledwie osiem minut po golu przyjezdnych, a odpowiedział ten, odpowiedzialny za asystowanie. Kevin De Bruyne presje strzelania wziął dziś na siebie, a uderzenie sprzed pola karnego nie dało najmniejszych szans Kepie...
Paradoks tego gola De Bruyne polega na tym, że akurat Chelsea zdominowała City w środku pola, poczuła się tak pewnie, że w rozegraniu była szóstką zawodników przed linią obrony, w momencie straty Jorginho było mnóstwo przestrzeni i ostatecznie zabrakło większego zabezpieczenia.
— Michał Zachodny (@mzachodny) November 23, 2019
Podobnie jak te na kilka minut przed gwizdkiem kończącym pierwszą odsłonę, którego autorem był Riyad Mahrez. Chelsea robiło naprawdę wszystko, by wywieźć jakiekolwiek punkty z Manchesteru, lecz jakość oraz doświadczenie okazały się cenniejsze od młodości, która do Londynu wróci nieco niepocieszona. "The Citizens" dzięki zwycięstwu z "The Blues" wskoczyło na trzecie miejsce w tabeli, spychając poza podium dzisiejszego rywala.
Zaangażowanie Chelsea i arcyszybkie powroty psują szyki w kontratakach City. W ostatniej tercji boiska Obywatele często zwalniają akcje, gubią się i tracą piłkę. Gołym okiem widać, ile w futbolu daje doskonałe przygotowanie fizyczne. Bez tego byłoby już po meczu. #kanałangielski
— Patryk Szcześniak (@awk_r3) November 23, 2019
Manchester City 2:1 Chelsea (29' De Bruyne, 37' Mahrez - 21' Kante)
Manchester: Ederson - Cancelo, Stones, Fernandinho, Mendy, Rodri (52' Gundogan), D. Silva (67' Foden), De Bruyne - Mahrez, Sterling, Aguero (77' Gabriel Jesus)
Chelsea: Arrizabalaga - Azpilicueta, Zouma, Tomori, Emerson (59' James) - Kovacić, Jorginho (74' Mount), Kante - Pulisić, Willian, Abraham (74' Batshuayi)