De Bruyne: ''Istnieje życie poza futbolem''
Czy aby na pewno znasz Kevina De Bruyne? Ja na przykład gościa na oczy nie widziałem i nie zastanawiałem się nigdy nad tym, jakby to było wyjść z nim na browara. Belg udzielił ostatnio wywiadu brytyjskiemu "Telegraph", dzięki czemu możemy poznać nieco bardziej rudowłosego pomocnika.
28-latek to piłkarz klasy światowej, co do tego nie ma chyba żadnych wątpliwości. Ale bycie sportowcem to tylko zawód, bo oprócz tego jest przecież normalne życie, problemy i inne takie. Okazuje się, że De Bruyne jeszcze nie tak dawno był niesamowicie introwertyczną osobą - czyli zamkniętą i wycofaną, a opowiedział o tym tak:
Jeśli spotkałbyś mnie cztery lata temu, powiedziałbym "Cześć, co słychać?" i odszedłbym. Nauczyłem się tego, jak stać się dojrzalszym i być bliżej ludzi. Bycie introwertykiem nie zawsze jest łatwe. Ciągle wydaje się, że ludzie myślą coś złego, albo coś od ciebie chcą. Jednak czasem fajnie jest z kimś pogadać, a teraz jestem bardziej otwarty.
Jak widać, rozgrywający, który na boisku powinien widzieć więcej niż inni i powinien rozumieć innych zawodników, także może być nieco zamknięty. De Bruyne postanowił wyjaśnić, skąd wziął się u niego dar piłkarskiej wizji i co jest według niego najważniejsze w grze na jego pozycji.
Czasami to zwykły instynkty. Czasem po prostu wiesz, co zrobi ktoś inny .
Tym, czego chcę się nauczyć w stopniu mistrzowskim, jest rozumienie, co moi partnerzy z drużyny lubią najbardziej i jaką piłkę chcą dostać. Partnerstwo polega na tym, że wiesz, jakie są moje typowe zagrania i jak potrafię podać. Dla przykładu, granie z Raheemem Sterlingiem i z Sergio Aguero jest zupełnie inne.
Jako piłkarz drugiej linii muszę wiedzieć takie rzeczy. To trudne do wyjaśnienia. Po prostu starasz się czytać grę i przewidzieć, co się stanie, zanim to jeszcze nastąpi. Starasz się być "do przodu", a to nie zawsze jest łatwe, bo gra jest bardzo szybka.
Ciekawe, ilu piłkarzy rodem z ekstraklasy analizuje swoją grę w ten sposób. Ciekawe, co powiedzieliby Andre Martins z Legii, Darko Jevtić z Lecha, Daniel Łukasik z Lechii czy Martin Pospiszil z Jagiellonii. Pomijając oczywiście fakt, że raczej nie mówiliby o grze z Aguero i Sterlingiem. No ale nie bez powodu De Bruyne gra w takiej pace, jaką ma Manchester City i w takiej lidze, jaką jest Premier League. Dużą rolę w tym wszystkim odegrała także żona Belga, Michele.
Bardzo mi pomogła. Jest otwartą osobą, dzięki której bardziej otwarłem się na ludzi. Im więcej rozmawiasz, tym bardziej twój świat staje się otwarty. W wieku 21 lat to była tylko piłka, piłka i piłka.
To może coś jeszcze o charakterku...
Jestem łagodnym gościem, ale na boisku mam swój charakter, który czasem bywa trochę inny.
Ludzie myślą, że jestem impulsywny, że mam silną wolę. Ale to wszystko wygląda inaczej, jeśli jest się w środowisku, w którym trzeba rywalizować. Chciałbym myśleć już o przyszłości i może nawiązać jakieś partnerstwo, które później będzie dotyczyło jakiegoś biznesu. Zdecydowanie istnieje życie poza piłką nożną.
To coś, nad czym się zastanawiam, ale czego nie jestem pewny. Może to będzie związane z futbolem, może nie. Chciałbym mieć różne opcje do wyboru, ale myślę, że mam szansę, żeby nauczyć się, jak wygląda świat biznesu.
Biznesmen Kevin? Ciekawe, w której branży odnalazłby się rudy Belg. Lepiej nie zostawiać go samego w domu.