Idą Święta, więc Kevin robi demolkę - echa meczu Arsenal - Manchester City
Arsenal rozgrywa fatalny sezon - chyba nie ma człowieka chociaż średnio interesującego się futbolem, który by tej tezie zaprzeczył. "Kanonierzy" wyglądają beznadziejnie przede wszystkim w defensywie, jednak z przodu też nie jest zbyt kolorowo. Wydawało się jednak, że w ostatnich meczach nastąpił mały przełom - odrobione straty w meczach z West Hamem i Standardem Liege dawały nadzieję, że dzisiaj podopieczni Fredricka Ljungberga nie stoją na straconej pozycji, zwłaszcza w obliczu ostatnich kłopotów Manchesteru City. Na nieszczęście dla "Kanonierów" - Pep Guardiola ma w swojej talii takiego gościa jak Kevin De Bruyne, który w pojedynkę potrafi wygrywać swojej drużynie mecze. Nie inaczej było tym razem.
Składy:
Arsenal: Leno - Maitland-Niles, Sokratis, Mustafi, Kolasinac (40' Saka) - Guendouzi, Torreira (81' Willock) - Pepe, Ozil (59' Smith Rowe), Martinelli - Aubameyang
Manchester City: Ederson - Walker, Otamendi, Fernandinho, Mendy (85' Zinchenko) - Rodri, Gundogan (70' Mahrez) - Foden (56' Bernardo Silva), De Bruyne, Sterling - Jesus
Dwie minuty - tyle wytrzymała obrona Arsenalu bez straty bramki. Zagranie Gabriela Jesusa, bomba Kevina De Bruyne pod poprzeczkę i mieliśmy otwarcie wyniku. 15. minuta i na tablicy wyników już widniał rezultat 0:2 - szybka kontra "The Citizens" dośrodkowanie kapitalnego dzisiaj Belga i Raheem Sterling bez problemu umieścił piłkę w siatce. Najbardziej rzucała się w oczy kompletny brak woli walki piłkarzy Arsenalu - to, że w defensywie "Kanonierzy" są beznadziejni, nie jest żadną tajemnicą. No i trudno, pewnego poziomu ci piłkarze nie przeskoczą, sami się do klubu nie ściągnęli i nie podpisali ze sobą kontraktów. Ale zostawić trochę zdrowia na boisku już by wypadało, a tego w ogóle nie można było zaobserwować.
#Debruyne assist, #Sterling goal! #ARSMCI 0-2👀 pic.twitter.com/8gi20J8nQg
— WeDoGoals (@WeDoGoals) December 15, 2019
Niby Arsenal chciał się jakoś odgryźć, trochę szarpał Gabriel Martinelli, coś próbował zrobić Nicolas Pepe, jednak to wszystko było bardzo nieefektywne. Za to wyjątkowo efektywni byli dzisiaj piłkarze grający w czarnych strojach -5 minut przed przerwą precyzyjnym strzałem z dystansu popisał się bezapelacyjny piłkarz weekendu Kevin De Bruyne. Mógł nawet skompletować hat-tricka, jednak jego strzał z 43. minuty na słupek sparował Bernd Leno. Nie ulega wątpliwości, że Belg znajduje się obecnie w kapitalnej formie i można powiedzieć, że jeśli tylko zdrowie mu dopisuje, to jest zdecydowanie jednym z najlepszych (najlepszym?) pomocników na świecie. Trzeba jednak zaznaczyć, że dzisiaj gracze Arsenalu właściwie w ogóle mu nie przeszkadzali, a najlepszym podsumowaniem ich gry jest sytuacja z drugiej połowy, kiedy 28-latek biegł sobie z piłką przed kilkanaście metrów kompletnie nieatakowany przez nikogo.
Kevin De Bruyne every time he sees Arsenal's defense....#ARSMCI pic.twitter.com/beYsiNGcGK
— The Kingmaker🦉 (@SmithVinci) December 15, 2019
Druga część meczu się odbyła i w zasadzie tyle można o niej powiedzieć. A, przepraszam! Pokaz dzbaniarstwa zaprezentował nam Mesut Ozil, który schodząc z boiska rzucał rękawiczkami i kopał w powietrze. Panie Ozil, zamiast robić z siebie pajaca wędrując w stronę ławki rezerwowych, może zaprezentuje Pan nieco tej agresji, kiedy znajduje się Pan na boisku? Jeśli chodzi o sam mecz - "The Citizens" wciąż mieli pełną kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi, z kolei Arsenal w sposób nieudolny starał się stwarzać zagrożenie pod bramką Edersona. Fakt jest jednak taki, że to podopieczni Guardioli byli bliżej strzelenia czwartej bramki, niż "Kanonierzy" pierwszej. Zabrakło jednak trochę zimnej głowy pod bramką Leno - Jesus strzelił trybuny, Riyad Mahrez uderzył wprost w niemieckiego golkipera, a parę strzałów zostało w ostatniej chwili zablokowanych.
Not the best of days for Mesut Ozil 😕
— Sky Sports Premier League (@SkySportsPL) December 15, 2019
Man City still lead 3-0 against Arsenal and look good value for their lead.
📺 Watch the final 30 minutes on Sky Sports Premier League
📱 Follow #ARSMCI here: https://t.co/5I7iw8kHse
📲 Download the @SkySports app! pic.twitter.com/pZLof4gaRs
Nie ma to jednak większego znaczenia, zwycięstwo "The Citizens" 3:0 jest bardzo okazałe i może być nieco wstrząsające dla kibica Arsenalu. Pokazuje ono bowiem, ile obecnie brakuje piłkarzom z The Emirates do znajdującego się w kryzysie Manchesteru City. To bez wątpienia będzie kolejny gorzki sezon dla "The Gunners", jednak na pocieszenie powiem, że parę lat temu z Liverpoolem było podobnie. Kwestia znalezienia swojego Jurgena Kloppa... i paru niezłych piłkarzy.