''Arsenal to cyrk''
Były piłkarz - i to całkiem niedawno - nazywający klub cyrkiem? Chyba grubo. Pamiętacie na pewno Bacary'ego Sagnę, który przy okazji ostatniego meczu Arsenalu z Manchesterem City dość cierpko wypowiedział się o "Kanonierach". Zresztą... Francuz z Londynu przeszedł właśnie do ekipy "Obywateli"...
W latach 2007-14 Sagna reprezentował barwy Arsenalu, w którym tak naprawdę wyszedł na ludzi. Zagrał tam 285 spotkań, po czym za darmo odszedł do City, a było przy tym trochę kontrowersji. Tam tchnięto w niego nowe życie - chociaż dopiero po pewnym czasie, bo pierwszy sezon w Manchestrze miał ledwie mierny. Ogólnie trochę w tej Anglii się nagrał, 65 razy pyknął też w reprezentacji Francji i ogólnie rzecz ujmując, wyrobił sobie niezłą renomę. Na tyle dobrą, by jego opinia mogła się w świecie liczyć.
Wygląda na to, że w tej chwili to jest cyrk, nie klub.
Nie do końca wiadomo, kto tam przewodzi i kto podejmuje decyzje. Piłkarzom na boisku brakuje pewności siebie. Nawet nie wiadomo, kto będzie nowym trenerem, co jest dość delikatną sprawa i trudną sytuacją dla klubu.
Po pierwsze muszą znaleźć szkoleniowca, który zapewni stabilizację, ponieważ w ostatnim czasie po każdym sezonie odchodzili zawodnicy.
Jeśli wkrótce pojawi się nowy menadżer, rozpocznie się nowy proces i mam nadzieję, że Arsenal znów zacznie błyszczeć.
No i co, nie ma racji? Oczywiście, że ma, chociaż trzeba powiedzieć, że nie jest to jakaś wyjątkowa sytuacja. W końcu w Bayernie też nie ma stałego trenera, a mimo tego idzie im tam lepiej niż ze stałym szkoleniowcem. Ale Anglia to inny klimat, a Arsenal to inny klub. Zbliża się Boxing Day, intensywny okres, a "Kanonierzy" tułają się w środku tabeli. Może to nie cyrk, tylko po prostu zwykły przeciętniak? Może trzeba już na stałe porzucić sen o mistrzostwie?