Footrollowa JEDENASTKA ROKU 2019 - PREMIER LEAGUE
Rok 2019 w Premier League zagwarantował nam oczywiście wiele zaskakujących i emocjonujących momentów. Po raz kolejny nie dał też mistrzostwa Liverpoolowi, ale wszystkie znani na niebie i ziemi wskazują, że to 2020 przyniesie "The Reds" upragniony tytuł. Zanim to jednak nastąpi wypada nagrodzić piłkarzy nie mniej prestiżową nagrodą, czyli miejscem w jedenastce roku autorstwa Footrolla. Kto więc prezentował się w Premier League znakomicie na przestrzeni wszystkich 12, a w zasadzie to 10 miesięcy?
Alisson (Liverpool) - Jeśli chodzi o pozycję golkipera, nie mogło być inaczej. Brazylijczyk sięgnął w ubiegłym sezonie po Złotą Rękawicę, a w połowie obecnego znacząco przyczynił się do tego, że "The Reds" jeszcze nie przegrali. Poza tym, otrzymał też Nagrodę Lwa Jaszyna dla najlepszego bramkarza, więc jak mógłby się nie znaleźć tutaj?
Trent Alexander-Arnold (Liverpool) - To gość, którego progres widać nawet nie z każdym meczem, a każdą minutą. Udowodnił to znakomitym spotkaniem z Leicester kilka dni temu i potwierdzał również na przestrzeni roku. Świetna gra defensywna i niezwykły zmysł ofensywny, a do tego smykałka do stałych fragmentów gry. W Premier League nie ma lepszego na tę pozycję.
Virgil Van Dijk (Liverpool) - Śmiano się z "The Reds", gdy ci kupowali Holendra za rekordową wówczas sumę. Teraz, po dwóch latach od tamtego transferu, wychodzi na to, że to była promocja. Van Dijk praktycznie się nie myli, potrafi powstrzymać nawet najskuteczniejszego napastnika i sam też lubi wpisać się na listę strzelców przy stałym fragmencie. Jest tak solidny, że gdyby był jednym z Apostołów, to na nim Jezus chciałby zbudować Kościół, a nie na Świętym Piotrze.
Harry Maguire (Manchester United) - Z doborem partnera dla Van Dijka był problem, bo żaden stoper nawet nie zbliżył się z formą do Holendra. Anglik usilnie jednak próbował i cały rok mógłby zaliczyć do zupełnie udanych, gdyby nie zniżka dyspozycji w ostatnim miesiącu. Niemniej jednak długo był ostoją zarówno Manchesteru United, jak i Leicester City, a to wcale nie były łatwe zadania.
Andy Robertson (Liverpool) - Lustrzane odbicie Trenta Alexandra-Arnolda. Choć Szkot jest nieco starszy, przez co nie rozwija się już tak błyskawicznie, to charakterystyką gry jest niezwykle podobny do swojego angielskiego kolegi i co najważniejsze, wcale nie gorszy jeśli chodzi o wymierny wkład w wyniki zespołu. Przez cały rok zawzięcie atakował, zaliczając mnóstwo asyst i w zasadzie ani razu nie zapomniał przy tym wrócić do obrony. Tak wygląda odpowiedzialność.
N'Golo Kante (Chelsea) - Francuz jest chyba najrówniej grającym zawodnikiem w Premier League, który nie reprezentuje Liverpoolu. Kante, niezależnie od tego czy wystawi się do typowo na pozycji defensywnego pomocnika, czy jednak nieco wyżej, gra po prostu dobrze. Zawsze wykonuje ciężką pracę i nigdy, ale to przenigdy nie gra pod siebie, przez co błyszczą głównie jego koledzy z zespołu. Właśnie dlatego nie można było o nim tutaj zapomnieć.
Kevin De Bruyne (Manchester City) - Belg jest jednym z tych piłkarzy, którzy może i nie grali równo, ale jednym okresem występów zrobili piorunujące wrażenie. Ostatnie miesiące w jego wykonaniu są fantastyczne, a on sam zdecydowanie wyróżnia się w ekipie "Obywateli". Nikt nie przedziera się przez zasieki rywali z taką swobodą jak on i nieważne czy robi to przy pomocy podania, czy dryblingu. W niemalże 100% przypadków robi to skutecznie.
Raheem Sterling (Manchester City) - To druga perełka "Obywateli". Anglik ma na noce wytatuowany karabin AK-47, ale jeśli faktycznie chciał sobie wydziarać coś groźnego, powinien to być jego portret. Sterling bierze udział niemalże w każdej akcji bramkowej Manchesteru City. Jeśli "Obywatele" wepchnęli piłkę do bramki rywala, gdzieś po drodze na pewno dotknął ją Sterling, a w sporej części przypadków zrobił to na samym końcu.
Sadio Mane (Liverpool) - Po wyśmienitym roku Mohameda Salaha to Senegalczyk wrócił na ofensywny tron "The Reds". Mane nie tylko strzela dużo i często, ale również asystuje. Poza tym robi to efektownie i zwykle w najważniejszych dla klubu momentach, nie bojąc się brać na siebie odpowiedzialności związanej z wynikiem.
Jamie Vardy (Leicester City) - Wydawało się, że Vardy zaczął się i skończył na mistrzowskim sezonie "Lisów". Oj, jak bardzo się wtedy mylono. Anglik był w tym roku najskuteczniejszym zawodnikiem nie tylko w swoim klubie, ale i całej lidze, a przecież nie mógł liczyć na asysty od Kevina De Bruyne czy Paula Pogby. Takiej maszyny do strzelania goli nie mogło tu zabraknąć.
Pierre-Emerick Aubameyang (Arsenal) - Gabończyka należało wyróżnić, bo jako jedyny z ekipy "Kanonierów" przez cały rok grał tak samo dobrze. Na nim jedynym zawsze można było polegać i wielokrotnie ratował kolegów swoimi bramkami. Aż strach pomyśleć, ile by strzelał, gdyby grał w zespole, w którym inni zawodnicy pomagaliby mu swoją grą.
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Jeśli interesują Cię wyniki Premier League, sprawdź kursy przygotowane przez sponsora kanału.