Panjózek Guardiola odetchnął. Odetchnął, bo wygrał
To nie było najbardziej emocjonujące otwarcie roku. Na Etihad Stadium niektórych pewnie mogła porwać magia nazwisk... ale tych trenerskich. Cofniecie się do kwietnia 2014 roku i przypomnicie sobie, jak panowie Guardiola i Ancelotti mierzyli się w półfinale Ligi Mistrzów. Dziś jeden chyba stawia Ligę Mistrzów ponad Premier League na liście priorytetów. Drugi sprząta bałagan na Goodison Park. Jak wyszło dziś im jedno i drugie?
Manchester City - Everton 2:1 (Gabriel Jesus 51' 58' - Richarlison 71')
Składy:
Man. City: Bravo - Rodri, Fernandinho, Eric Garcia - Joao Cancelo, de Bruyne, Gundogan, Mendy - Mahrez (90'+3' Sterling), Foden (83' David Silva) - Gabriel Jesus
Everton: Pickford - Holgate, Mina, Coleman (Walcott 59') - Digne, Delph, Davies, Sidibe - Sigurdsson (66' Kean) - Calvert-Lewin, Richarlison
Ancelotti mógł być zadowolony z tego, że przy dwóch oddanych strzałach na bramkę City wciąż było tylko 0:0. Evertonowi pomógł też (ale słusznie) VAR. Przy tej otoczce, jaką ma ten system w Premier League... naprawdę dobrze było zobaczyć, jak nie uznał gola strzelonego przez Phila Fodena. Dodatkowo, nie przyznał w pierwszej połowie rzutu karnego Manchesterowi. Bravo w jednej z niewielu sytuacji Evertonu musiał mocno popracować nad tym, by wybronić kąśliwą piłkę. "The Toffees" mogli przez to przetrwać, bo kilkakrotnie przysypiali. OK, spodziewaliśmy większej różnicy w jakości, ale jeśli planem była głównie defensywa... to nie było najgorzej. Tylko mała podpowiedź - Digne i Coleman muszą popracować na treningach. Cancelo, Mahrez, Mendy... to oni lubili wykorzystać momenty, gdy przysnęli.
To tylko nam podpowiadało, że albo skończy się to przypadkowym golem dla Evertonu, albo City otworzy wynik i już jednak zrobi swoje (to Etihad, ich dom).
A Pep Guardiola? Mocno przeżył porażkę na Molineux. Wygrał potem z Sheffield, a dziś posłał bardzo eksperymentalny skład. Nie mógł skorzystać znów z Edersona, a w obronie ciekawie zestawił skład - trochę wychodząc naprzeciw temu, co wystawił Ancelotti. Efekty przyszły w drugiej połowie, gdy zagrało wszystko. Gabriel Jesus trafił dwukrotnie, uspokoił kibiców City - a z Evertonem to on lubi strzelać. Cierpliwość popłacała (choć Jesus mógł strzelić jeszcze kilkakrotnie, ale wolał z całej siły uderzyć w słupek bramki Pickforda).
Gabriel Jesus 😤 pic.twitter.com/0f6MvYVURn
— B/R Football (@brfootball) January 1, 2020
Claudio Bravo i obrona City co prawda pozwoliła Evertonowi złapać kontakt, ale... nie dało się wycisnąć już więcej.
How Claudio Bravo is still employed as a professional goalkeeper is beyond me. Embarrassing. #MCIEVE #ManCity #PremierLeague https://t.co/mi8bLgPpkd
— Jack Hancock (@1983Jackhancock) January 1, 2020
Jest kolejne zwycięstwo City, bardzo ważne, bo wywalczone przemeblowanym składem. I wywalczone pomimo postawy Bravo.
Pan trener Evertonu mógł zatem dziś tylko powspominać... wtedy miażdżył drużynę Guardioli i awansował do finału Champions League.
Bayern 0-4 Real Madrid pic.twitter.com/IF5N3pq5ot
— Rafał (@madridreigns) December 30, 2019
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Jeśli interesują Cię wyniki Premier League, sprawdź kursy przygotowane przez sponsora kanału.