Fernandes coraz bliżej Manchesteru!
Wiem, wiem... Słyszeliście już o transferze Bruno Fernandesa do Manchesteru United parę miesięcy temu, może nawet wcześniej. Jakie były wtedy szanse na taki ruch, ile w tym było prawdy - tego nie wiem. Wiem natomiast, że porządne media z Portugalii coraz głośniej mówią o tym, że w styczniu gwiazda Sportingu faktycznie ma trafić na Old Trafford!
Że taki kot, jak Fernandes, jeszcze gra w Lizbonie, to jest aż nie do pomyślenia. Strzela, asystuje, jest kapitanem, smaży tosty w przerwie meczu, żeby nakarmić nim głodnych kibiców z portugalskich dzielnic biedy... Gość jest wszechstronny i jest jedną wielką twarzą swojej ekipy. Wiadomo, że ktoś może powątpiewać w jego umiejętności pod tym kątem, że liga NOS nie należy do europejskiego ścisłego topu, ale wszyscy przecież wiemy, że gdzie, jak gdzie, ale na półwyspie Iberyjskim talenty piłkarskie rosną gęściej niż grzyby na deszczu w podkieleckim lesie.
Mi się marzy Bruno Fernandes na 10 do pomocy James Maddison Jack Grealish nic odkrywczego.Mam nadzieje że nasi skauci wyciągną jakoś perełkę jak James
— Dominik Stępień (@dominik797) January 9, 2020
Dwa mocne źródła z Portugalii wskazują na powagę tematu. "Record" podał, że w ostatni weekend sam trener Ole Gunnar Solskjær wybrał się na ligowy mecz z Porto, żeby zobaczyć w akcji 25-latka. Towarzyszyć mu miał Mike Phelan, jego asystent, wraz z którym Norweg miał na własne oczy ocenić przydatność Fernandesa. "O Jogo" dodało z kolei, że Manchester jest w trakcie negocjacji ze Sportingiem i chce sprowadzić uniwersalnego ofensywnego pomocnika już w styczniu. Oba źródła wskazują, że wkrótce to całe zamieszanie powinno przerodzić się w konkretną ofertę, którą Anglicy złożą w ręce Portugalczyków.
Ja z kolei ciągle mam nadzieję na milinkovica Savica. Madison myślę że realnie dopiero latem. Wątpię żeby walcząc o vicemistrza odszedł już zima. Fernandes myślę że z jakiś powód nie trafi do mocnego klubu.
— jachuable (@jachuable1) January 9, 2020
Na razie jest jednak jeden spory kłopot. Sporting chce 70 mln euro, na co United tylko parsknął śmiechem. "Czerwone Diabły" chcą zejść z ceny, ponieważ taka kwota jest dla nich zdecydowanie za wysoka. Ile będą w stanie zapłacić? Tego nie wiadomo, ale można się domyślać, że proces negocjacji wcale nie będzie przebiegał tak gładko, jakby sobie tego życzyli angielscy kibice. Sporting wcale nie musi zgadzać się na żadne promocje, dlatego że 70 mln jest wpisane w klauzulę Fernandesa i nie obliguje klubu zupełnie do niczego.
Manchesterze, czas na twój ruch!