Podsumowanie kolejki Premier League #18
Premier League
19-12-2017

Podsumowanie kolejki Premier League #18

-
0
0
+
Udostępnij

Fazę grupową Ligi Mistrzów mamy już za sobą, pary rozlosowano w zeszły poniedziałek. Oznaczało to, że w tym tygodniu nikt nie zabawiał nas piłkarsko w oczekiwaniu na kolejną kolejkę Premier Legaue. No dobra, były Klubowe Mistrzostwa Świata, ale kto poza kibicami Realu Madryt w ogóle je oglądał? W zaistniałej sytuacji fani angielskiego futbolu byli bardziej wygłodniali wrażeń niż zwykle. Czy ten apetyt miał szanse zostać zaspokojony? Jak najbardziej, przecież osiemnasta kolejka miała w swojej karcie mnóstwo ciekawych bojów, a hitem całego weekendu było starcie Tottenhamu z Manchesterem City. Koguty miały nadzieję, że uda im się zatrzymać bijące rekordy City, tak jak rok temu uczynili to z Chelsea. Czy im się udało? Co jeszcze ciekawego działo się na boiskach w Anglii? Zapraszam.

Kolejkę rozpoczął Arsenal, który gościł na swoim boisku Newcastle United. Kanonierzy wyszli na to spotkanie, dość nieoczekiwanie z resztą, w formacji 4-5-1. Ostatnie tygodnie Wenger grał trzema środkowymi obrońcami, a teraz zdecydował się wrócić do klasycznej pary. Monreal wraz z Koscielnym spisali się świetnie, aż strach pomyśleć, co by było gdyby zamiast Hiszpana w linii defensywy był Mustafi. Magpies nie mieliby już nic do powiedzenia. Po drugiej stronie boiska defensywa radziła sobie z goła inaczej. Ofensywa Arsenalu stwarzała sobie wiele szans, choć udało im się wykorzystać zaledwie jedną. Na plus trzeba zaliczyć występ młodego Maiitlanda-Nilesa. Anglik to przecież nominalny skrzydłowy, a mimo to Wenger ustawił go jako lewego obrońcę, nawet nie wahadłowego. Ten jednak świetnie sobie poradził, pokazując, że śmiało może być alternatywą dla Kolasinaca. Co więcej, jeśli karze mu się grać na tej skrajnej pozycji w formacji 5-2-3, będzie on tylko groźniejszy.

Potem na boisko wybiegła Chelsea, która podejmowała u siebie Southampton. Conte zdecydował się na jeszcze większy eksperyment niż Wenger. Włoch zrezygnował z Moraty i Batshuaiya w pierwszym składzie. Zamiast tego na pozycji klasycznej dziewiątki wystąpił Eden Hazard, który do tej pory występował bezpośrednio za napastnikiem. Takie rozwiązanie automatycznie ograniczało Chelsea na wiele sposobów i dla mnie osobiście było bez sensu. Po pierwsze, odpada w zasadzie najgroźniejsza z broni The Blues w tym sezonie, czyli wrzutka z głębi pola na główkę napastnika. Po drugie, fakt, że Hazard ma się skupić na strzelaniu goli determinuje to, że nie może tak wiele operować przy piłce, rozgrywać ją i wprowadzać zamęt w szeregach defensywy rywala. To wszystko wyszło w tym meczu. Chelsea nie stwarzała sobie wielu sytuacji, a jedyna bramkę musiała zdobyć z rzutu wolnego. Marcos Alonso zawinął piłkę perfekcyjnie, ale nie ulega wątpliwości, że nawet tak podkręcona futbolówka nie powinna wpaść do bramki. Forster ewidentnie źle ustawił mur, co wykorzystał Hiszpan.

Sobotni wieczór miał przynieść nam to, na co wszyscy czekali.  Mauricio Pochettino wiedział, że jedzie zajrzeć w paszczę lwu i nie zamierzał robić tego dyskretnie. Ustawił swoich podopiecznych normalnie, bez zbędnego kombinowania czy zastawiania pułapek taktycznych. Liczył po prostu, że jego zawodnicy prowadzeni przez jego myśl szkoleniową zagrają lepiej niż rywale zorganizowani przez geniusz Pepa Guardioli. No i się przeliczył. Tottenham został zdeklasowany, pomimo tego, że jest jedną z nielicznych drużyn która potrafiła się z Obywatelami niemal zrównać w posiadaniu piłki. Mimo to, nie stwarzali oni sobie zbyt klarownych szans. Za to Citizens karcili ich we wszystkich elementach gry. Strzelali z ataku pozycyjnego, po stałych fragmentach i z kontry. Mało tego i tak byli litościwi, bo  zmarnowali rzut karny. Raheem Sterling w tym spotkaniu miał cztery strzały do pustej, no dobra w jednym przypadku niemalże pustej, bramki, a wykorzystał raptem dwa z nich. City mogło więc wygrać znacznie wyżej. Koncert zagrał Kevin de Bruyne, który położył bardzo poważne podwaliny pod to, by sądzić, że jest najlepszym zawodnikiem Premier League. Strzela, asystuje, w szatni prawdopodobnie gra na trąbce i robi kanapki. Ten gość sprawdza się w każdej sytuacji.

W niedzielę Grzegorz Krychowiak, który chyba w końcu przekonał do siebie Alana Pardew, wraz z kolegami podejmował wicelidera z Manchesteru. Czerwone Diabły wiedziały, że jadą do zespołu znajdującego się w strefie spadkowej, a jednocześnie do ekipy, która prezentuje najbardziej siermiężny futbol w Anglii, taki, którego nie powstydziłoby się Stoke za czasów Tonego Pulisa. W związku z tym United chciało zagrać pewnie i jednocześnie ostrożnie. Od pierwszego gwizdka przejęło inicjatywę. Po strzeleniu pierwszej bramki, co do nich nie podobne, przycisnęli jeszcze mocniej. Dopiero kiedy Lingard zdobył bramkę na 2-0 Czerwone Diabły niczym prawdziwy Polak, postanowiły wrzucić na luz i uznając, że reszta meczu jest już z górki, dojechać powoli do końca, tak by nie tracić niepotrzebnie paliwa, które przyda się na świąteczno-noworoczny maraton. Takie myślenie mogło ich bardzo drastycznie pokarać. West Brom zauważył, że ich rywale zaczynają snuć się po boisku jak imprezowicze wracający z klubów o piątej nad ranem i zaatakował. Gareth Barry strzelił gola. Ta bramka ocuciła wicelidera, który znów przejął kontrolę nad grą i choć sam raczej nie stwarzał już okazji, dbał o to, by i przeciwko niemu ich nie kreowano. Krychowiak został zmieniony  w drugiej połowie po bardzo bezbarwnym meczu. Nie zaliczył żadnej ciekawej akcji, ani nie wyróżnił się na tle drużyny.

Zmagania faworytów kończył w tej kolejce Liverpool. The Reds jechali do Bournemouth i planowali wykorzystać niezbyt dobrą dyspozycję Wisienek. Liverpool chciał tym meczem wrócić do swojej serii zwycięstw, która została przerwana dwom nieskutecznymi występami przeciwko West Bromowi i Evertonowi. No i powrócili. Podopieczni Kloppa pewnie zwyciężyli w stosunku 4-0. Po golu zaliczył każdy z ofensywnego trio Liverpoolu, w tym oczywiście niesamowity Mohamed Salah.  Niemiecki menedżer musi zdawać sobie sprawę, że dysponuje najgroźniejszym atakiem w Premier League. Gdyby tylko potrafił zbalansować swój zespół tak, by defensywa dorównywała poziomem graczom ofensywnym, Liverpool byłby najpoważniejszym kandydatem do powstrzymania Manchesteru City. W obecnej chwili jednak nie ma co na to liczyć. Bournemouth co prawda nawet nie przetestowało ich obrony, ale mocniejsze drużyny nie mają raczej z tym problemu. To właśnie nad wzmocnieniem tej linii powinien się skupić zimą Niemiec.

Co działo się na innych boiskach? Kolejny raz wygrał Everton. The Toffees w ostatnich pięciu spotkaniach stracili tylko dwa punkty na piętnaście możliwych. Na ten moment na Goodison Park nikt już nie pamięta, że jeszcze półtora miesiąca temu drużyna broniła się przed spadkiem. Big Sam wykorzystał pełen potencjał, który niewątpliwie drzemał w drużynie, po tym jak przeprowadzono w niej tak głośnej transfery latem.  Wygrało też Crystal Palace, zaliczając swój siódmy mecz z rzędu bez porażki. Tam też, dzięki Hodgsonowi nikt już nie pamięta, że Orły zaliczyły w tym sezonie najgorszy start w historii nie tylko ich klubu, ale całej Premier League. Niestety o pozytywnej przemianie sportowej nie możemy mówić w kontekście Swansea. Łabędzie są czerwoną latarnią ligi i wszystko wskazuje na to, że Łukasz Fabiański od przyszłego sezonu zagra już w Championship.

Komentarze1
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+9
+9
+
Udostępnij
Główne
10-05-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

Najlepsza XI dywizji A Ligi Narodów według WhoScored
-
+22
+22
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

Najlepsza XI dywizji A Ligi Narodów według WhoScored

Pamiętny RANKING FIFA z 2017 roku. Byliśmy potęgą... xD
-
+35
+35
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

Pamiętny RANKING FIFA z 2017 roku. Byliśmy potęgą... xD

PORÓWNANIE liczb Haalanda i Gyökeresa w tym sezonie!
-
+21
+21
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

PORÓWNANIE liczb Haalanda i Gyökeresa w tym sezonie!

Vitor Roque zdradził, kto jest jego piłkarskim idolem!
-
+22
+22
+
Udostępnij
Grafiki
22-11-2024

Vitor Roque zdradził, kto jest jego piłkarskim idolem!

Pep Guardiola o tym, dlaczego został w Manchesterze City!
-
+21
+21
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Pep Guardiola o tym, dlaczego został w Manchesterze City!

Cristiano Ronaldo 2015 vs. Viktor Gyokeres 2024 O.o [PORÓWNANIE]
-
+35
+35
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Cristiano Ronaldo 2015 vs. Viktor Gyokeres 2024 O.o [PORÓWNANIE]

HIT! Barca chce pozyskać TEGO SKRZYDŁOWEGO!
-
+29
+29
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

HIT! Barca chce pozyskać TEGO SKRZYDŁOWEGO!

Leo Messi LADA MOMENT pojawi się w Barcelonie przy okazji...
-
+28
+28
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Leo Messi LADA MOMENT pojawi się w Barcelonie przy okazji...

Raphinha wybrał swoją IDEALNĄ XI Barcelony!
-
+24
+24
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Raphinha wybrał swoją IDEALNĄ XI Barcelony!