Sobotnie zmagania Premier League z jedną niespodzianką #GramyDalej

Z oczywistych powodów, większość lig została wstrzymana, dlatego kolejki nie odbywają się na przygotowanych do tego, klubowych murawach, a u nas, na Footrollu, gdzie #GramyDalej. Wszystkie spotkania, które według terminarza miały mieć miejsce dziś, zostały rozegrane planowo, według zasad, które możecie przeczytać na samym dole wpisu. Jak to w Premier League, emocji nie zabrakło, a mieliśmy nawet jedną niespodziankę.

Pełnoletni widzowie kanału Footroll mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹCIE TUTAJ!

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.

Bournemouth 1:1 Crystal Palace
Kolejkę rozpoczynało starcie "Wisienek" z "Orłami", które podchodziły do tego spotkania w roli delikatnego faworyta. Na boisku nie dało się jednak odczuć żadnej różnicy klas pomiędzy obydwoma ekipami, co ostatecznie doprowadziło do podziału punktów. Gospodarze wyszli na prowadzenie po pięknej bramce Juniora Stanislasa, który z lewego skrzydła ściął do środka, by przy użyciu prawej nogi zawinąć piłkę tak, że wpadła w samo okienko bramkarza gości. Radość gospodarzy nie trwała jednak zbyt długo, bo po 10 minutach Crystal Palace wyprowadziło morderczą kontrę którą nie tylko zaczął Patrick Van Aanholt, odbierając piłkę na wysokości własnego pola karnego, ale również ją skończył, po tym, jak rozprowadził akcję do spółki z Wilfriedem Zahą.
Stanislas 23' : Van Aanholt 33'
(rzuty kośćmi: 4 dla Bournemouth i 3+1 dla Crystal Palace z uwzględnieniem modyfikatora delikatnego faworyta)

Aston Villa 1:3 Chelsea
Chelsea pomimo faktu, że ich potencjał ofensywny został ograniczony przez kontuzje stwarzała w tym meczu sporo sytuacji, a pierwszą z nich już w 12 minucie na bramkę zamienił młodziutki Billy Gilmour, który od kilku spotkań jest odważnie wprowadzany do składu. Szkot znalazł się  w dobrej sytuacji przed polem karnym, ale zamiast strzelać, podał do wychodzącego na czystą pozycję Oliviera Giroud. Zmierzająca do Francuza piłka odbiła się jednak od interweniującego obrońcy i znów spadła pod nogi nastolatka, który tym razem już wiele nie myślał i kopnął ją, pakując tuż obok słupka. W drugiej połowie gospodarzom udało się wyrównać za sprawą mocnego, płaskiego uderzenia z dystansu autorstwa Douglasa Luiza, ale "The Villans" nie cieszyli się z korzystnego rezultatu zbyt długo. Chwilę potem dwa szybkie ciosy wyprowadziła Chelsea. Olivier Giroud strzelił dwa proste gole, raz dobijając piłkę do pustej bramki po płaskim podaniu Pedro, a chwilę później dobijając potężny strzał z dystansu Rossa Barkleya.
Douglas Luiz 54' : Gilmour 12', Giroud 59', 63'
(rzuty kośćmi: 5 dla Aston Villi i 6+2 dla Chelsea z uwzględnieniem modyfikatora znacznego faworyta)

Brighton 0:3 Arsenal
"Kanonierzy" bardzo wzięli sobie do serca postanowienia noworoczne i wciąż się ich trzymają. Arsenal jest nie do poznania względem poprzedniego roku i potwierdził to przeciwko Brighton. Strzelanie rozpoczął Pierre-Emerick Aubameyang, znajdując się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy po fantastycznym, prostopadłym podaniu wracającego do formy Mesuta Ozila. Niemiec zaliczył też asystę przy drugim golu. Nicolas Pepe zszedł z piłką do środka boiska i wymienił szybką klepkę z Ozilem, która doprowadziła do tego, że przed nim został już tylko golkiper gospodarzy, który w tej sytuacji również uległ. Wynik ustalił wpuszczony z ławki Gabriel Martinelli, który z szesnastego metra umieścił piłkę tuż przy słupku po płaskim dośrodkowaniu wyżej wymienionego Iworyjczyka. Czyżby Pepe wreszcie zaczął się rozkręcać?
Aubameyang 21', Pepe 65', Martinelli 82'
(rzuty kośćmi: 1 dla Brighton i 2+2 dla Arsenalu z uwzględnieniem modyfikatora znacznego faworyta)

Manchester City 0:1 Burnley
Czym byłaby kolejka Premier League bez niespodzianki? Jeśli ktoś miał się potknąć, można było przypuszczać, że będzie to właśnie Manchester City, który ostatnio myli się wyjątkowo często, oczywiście jak na siebie. "Obywatele" mieli przewagę przez całe spotkanie i nawet zdobyli bramkę. VAR unieważnił jednak gola Raheema Sterlinga ze względu na minimalnego, choć nie groteskowego spalonego. Gospodarze cisnęli jednak dalej i w 84 minucie nadziali się na kontrę, którą musiał taktycznym faulem przerwać Rodri. Hiszpan dostał tylko żółtą kartkę, ale zespół i tak został ukarany bardziej. Do rzutu wolnego podszedł bowiem Robbie Brady, notabene wychowanek Manchesteru United i z 25 metrów zapakował piłkę w samo okienko bramki Edersona.
Brady 85'
(rzuty kośćmi: 3+2 dla Manchesteru City z uwzględnieniem modyfikatora znacznego faworyta i 6 dla Burnley)

Newcastle United 0:1 Sheffield United
Biorąc pod uwagę raczej siermiężny styl gry gości oraz chimeryczność gospodarzy, mogliśmy spodziewać się nudnego spotkania. Takie też dostaliśmy. Gra toczyła się raczej w środku pola i żadna z ekip nie miała zbyt wielu, klarownych szans do strzelenia gola. Gościom udało się jedną z nich wykorzystać. Nowy nabytek Sheffield, Sander Berge posłał długie podanie do Olivera McBurniego, na drodze którego stanął jednak Florian Lejeune. Francuz chciał strącić piłkę głową do swojego bramkarza, ale zrobił to tak niechlujnie, że ta ostatecznie wpadła pod nogi wyżej wspomnianego napastnika gości, który nie miał już potem problemów z pokonaniem bramkarza w sytuacji sam na sam.
McBurnie 49'
(rzuty kośćmi: 2 dla Newcastle i 3+1 dla Sheffield z uwzględnieniem modyfikatora delikatnego faworyta)

Norwich City 0:4 Southampton
"Kanarki" tym spotkaniem tylko potwierdziły, że ich miejsce jest w Championship. Jeszcze do niedawna walczący o utrzymanie Southampton przejechał się po nich i mógł wygrać nawet wyżej. Danny Ings zdobył dwa gole po dośrodkowaniach kolegów z lewej strony. Raz piłkę na jego głowę wrzucił Ryan Bertrand, a za drugim razem Moussa Djenepo płasko wstrzelił futbolówkę w okolice pola bramkowego, a z takiej odległości Anglik nie mógł się przecież pomylić. W drugiej części gry z rzutu wolnego gola dorzucił James Ward-Prowse, któremu pomógł jednak mur. Piłka po strzale pomocnika odbiła się nieco od głowy Teemu Pukkiego, co zmyliło bramkarza "Kanarków", który znów musiał sięgać po futbolówkę do siatki. Wynik ustalił Obafemi, który wszedł na boisko za mocno poobijanego przez rywali Ingsa. Irlandczyk znalazł się w sytuacji sam na sam, którą zgotował mu James Ward-Prowse.
Ings 11', 44', Ward-Prowse 56', Obafemi 80'
(rzuty kośćmi: 1 dla Norwich i 5+1 dla Southampton z uwzględnieniem modyfikatora delikatnego faworyta)

Watford 1:2 Leicester City
Sobotnie granie zamykało starcie "Szerszeni" z "Lisami". Choć gospodarze byli w stanie skutecznie użądlić Liverpool, nie dali sobie rady z trzecią drużyną Premier League. Strzelanie w tym spotkaniu rozpoczął Jamie Vardy, któremu fantastyczną, długą piłkę zagrał Youri Tielemans. Niedługo potem wynik podwyższył James Maddison, który dostał przed polem karnym zdecydowanie zbyt wiele miejsca od gospodarzy. Tą przestrzeń wykorzystał do dokładnego przymierzenia i mocnym strzałem z dystansu zapakował piłkę do siatki rywali. Leicester mogło strzelić tych goli jeszcze więcej, gdyż dobre sytuacji marnowali Harvey Barnes i Vardy. Do bramki wreszcie trafili za to gospodarze, po dość szczęśliwym uderzeniu Ismaily Sarra. Piłka po uderzeniu skrzydłowego nieco odbiła się od interweniującego Bena Chillwela i wpadła obok zmylonego tym faktem Kaspera Schmeichela.
Sarr 66': Vardy 30', Maddison 42'
(rzuty kośćmi: 1 dla Watfordu i 1+2 dla Leicester z uwzględnieniem modyfikatora znacznego faworyta)
 

AKTUALNA TABELA:

ZASADY:

Każdy mecz rozstrzygamy przy pomocy rzutu kośćmi. Mecze dzielimy na takie, w których nie ma faworyta (brak modyfikatorów do rzutu kością), jest delikatny faworyt (otrzymuje on +1 do wyniku rzutu kością), jest wyraźny faworyt (otrzymuje on +2 do wyniku rzutu kością) oraz jest „pewniaczek” (faworyt otrzymuje +3 do wyniku rzutu kością). Rzucamy osobno dla jednej i drugiej drużyny oraz modyfikujemy wynik o ewentualny modyfikator. Strona, która ma większą sumę oczek wygrywa mecz (wynik ustalamy sami, ale bierzemy pod uwagę czy różnica w kościach była duża, czy też nie). W przypadku takiego samego wyniku po uwzględnieniu modyfikatorów, lub kiedy na obu kościach jest taki sam wynik – notujemy remis.

Przebieg meczu, strzelcy bramek, kartki i wszystko inne, co znajdziecie w opisach spotkań – to już nasza inwencja twórcza!

PS 1 Każdy mecz rozstrzygamy w ten sam sposób, nawet jeśli nie ma on szczegółowego opisu przebiegu. Dzięki temu możemy stworzyć „realistyczną”, footrollową tabelę.

PS 2 Jeśli ktoś będzie miał nam zarzucić manipulowanie wynikami i niesprawiedliwe rzucanie kością, to… pozdrawiamy i polecamy udać się do specjalisty. To na pewno ciekawe podejrzewać kogoś o chęć ustawienia ligi stworzonej dla zabawy, ale średnio chce nam się czytać tego typu płacz. Psychiatra za to chętnie Was wysłucha.

Autor

Michał Fitz

michafitz