''Czerwone Diabły'' zadłużają się w zatrważającym tempie
Choć kluby co roku wydają dziesiątki milionów na transfery i na bieżąco inwestują również w rozwój swojej infrastruktury, nie oznacza to, że pod stadionem mają kopalnię pieniędzy i to jeszcze z kantorem. Wręcz przeciwnie. Znaczna cześć takich zespołów nie śpi na forsie, a na długach, czego najlepszym przykładem jest Manchester United, który zaledwie w ostatnim roku zwiększył swój o około 42%.
Już w sobotę starcie Bayern Monachium vs Eintracht Frankfurt! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Tę informację, wraz z bardziej szczegółowymi cyferkami podaje "The Guardian". Obecny dług Manchesteru United wynosi 429,1 milionów funtów. Przez zaledwie ostatni rok wzrósł o 127 baniek. Oczywiście klub wcześniej zapożyczał się regularnie, ale jego zadłużenie nie rosło aż w takim tempie i było dużo prostsze do przewidzenia i skontrolowania.
— indykaila News (@indykaila) May 21, 2020
Co więc ma wpływ na taki stan rzeczy? Przede wszystkim pandemia koronawirusa. Manchester gigantyczne straty zaliczył głównie w okresie jej trwania. Trzeba było bowiem utrzymywać klub bez przychodów z biletów, a i zarobki z praw telewizyjnych zmniejszyły się znacząco, ponieważ zwyczajnie nie było co transmitować. Mniejszy, ale też całkiem istotny wpływ miał kolejny rok bez Ligi Mistrzów. Dopóki Manchester nie będzie w stanie regularnie się do niej kwalifikować, straty z tym związane będą odczuwalne.
Czy należy się wiec martwić, że klub zbankrutuje i przestanie istnieć, jak to ostatnimi czasy często ma miejsce w Polsce? Nie, zdecydowanie nie. Choć oczywiście pozostaje taka, czysto teoretyczna możliwość, tragedia tego typu nie grozi hegemonom pokroju "Czerwonych Diabłów". Ich struktury finansowe są tak skonstruowane, by do tego nie dopuścić, a nawet gdyby, to zawsze znajdzie się ktoś, kto chętnie przejmie klub i wpłaci pieniądze gdzie trzeba.