Jose może tulić Carlo do woli - Tottenham górą nad Evertonem
''Uwielbiam Carlo, uważam go za jednego z najlepszych trenerów. (...) Być może nawet pozwolę sobie złapać protokół bezpieczeństwa, ale bardzo chciałbym go przytulić" - tak miłe słowa wypowiedział Jose Mourinho pod adresem Carlo Ancelottiego na konferencji przed meczem Tottenham kontra Everton. Obie te drużyny tracą dystans do pucharowej siódemki. Chciałyby być bliżej niej, natomiast dziś zwycięzca mógł być tylko jeden. Gdzie powędrowały trzy punkty?
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy wyjściowe:
Tottenham: Lloris - Ben Davies, Dier, Alderweireld, Aurier - Sissoko, Winks - Son, Lo Celso, Lucas - Kane
Everton: Pickford - Digne, Holgate, Keane, Coleman - Sigurdsson, Gomes, Tom Davies, Iwobi - Calvert-Lewin, Richarlison
Naprawdę długo zastanawialiśmy się, jak podsumować pierwszą połowę. Niestety, nie oczarowała nas ona tak, jak choćby ta podczas spotkania Villarrealu z Barceloną. Everton przez większość czasu gry nie oddawał w ogóle strzałów, ostatecznie zakończył tę połowę na dwóch próbach - z których żadna nie była celna. Choć na pewno bliski strzelenia był Richarlison, kto wie, czy gdyby Lloris nie był ustawiony nieco gorzej, to mógłby nawet paść wyrównujący gol.
A dlaczego wyrównujący? Gdyż to Tottenham częściej nękał Everton. Choć obie ekipy "imponowały" pasywnością, to jednak Tottenham pierwszy strzelił gola. I to nawet nie było celne uderzenie, bo w rozgardiaszu przy polu karnym w Michaela Keane'a uderzył Giovani Lo Celso. Piłka odbiła się od jego klatki piersiowej, zmyliła Jordana Pickforda. Piłkarze Ancelottiego wiedzieli już, że to będzie zupełnie inny mecz niż ten wygrany z Leicester City. A może... wyszli już naprawdę z myślą, że ekipa, która jest niżej w tabeli Premier League, nie może zostać skrzywdzona? Co bowiem możemy jeszcze powiedzieć o tej pierwszej połowie, skoro najlepszym jej momentem jest sprzeczka Heung-Min Sona z Hugo Llorisem?
What's happened there?!? 😲
— Sky Sports Premier League (@SkySportsPL) July 6, 2020
Hugo Lloris and Son Heung-min have to be separated by their teammates as they make their way off the pitch at half-time! 🤬
Watch the second half live on Sky Sports PL! 📺 pic.twitter.com/pw7l8fklBg
Mecz ten może określić w sumie mianem ekonomicznego. Naprawdę nie zasługuje na bardzo długi opis - Tottenham nie strzelił bowiem więcej goli. Skończyło się na wyniku 1:0. Everton nie przełamał się na Tottenham Hotspur Stadium. Przypadkowy gol, tempo gorsze niż w lidze szóstek, nieprzeszkadzający "The Toffees", istotnie był to mecz wręcz skrojony na zwycięstwo ekipy Jose Mourinho.
Przed meczem Portugalczyk podkreślał swój szacunek dla Carlo Ancelottiego. Nie dziwimy się, że nie zmaleje ten szacunek także po jego zakończeniu. Tottenham może jeszcze marzyć o udziale w Lidze Europy, ale jeśli przegra choćby w derbach północnego Londynu w niedzielę, to niekoniecznie w tym sezonie się uda wejść do pucharów.
Jose Mourinho wygrał po raz 200. w Premier League. W takim stylu:
Wymęczone 1:0 po samobóju. Taką przebodli nas drużyną.
— Michał Okoński (@michalokonski) July 6, 2020
A przyznajmy... będzie nam brakowało tego motywu w Lidze Mistrzów: