Są chętni na Kepę
Najdroższym bramkarzem na świecie od dwóch lat wciąż pozostaje Kepa Arrizabalaga. Latem 2018 roku Chelsea płaciła za niego 80 milionów euro, znacznie przepłacając względem jego ówczesnej wartości rynkowej, ale tyle wynosiła wtedy klauzula odejścia bramkarza. "The Blues" naprawdę liczyli, a eksperci w sumie w większości im wtórowali, że ten transfer się opłaci. Teraz okazuje się, że absolutnie tak nie było, gdyż Kepę chcą niemal siłą wypchnąć ze Stamford Bridge.
Mecze Serie A oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Hiszpan ma bowiem spore problemy z ustabilizowaniem formy i nie broni tak, jak na zawodnika czołowej ekipy Premier League przystało. Zdarzają mu się błędy i znacznie rzadziej od nich popełnia interwencje klasy światowej, a przecież jednak wymaga się takich parad od najdroższego bramkarza w historii. Poza tym, problemem jest jeszcze charakterek Kepy, o którym przekonał się kiedyś Maurizio Sarri, kiedy bramkarz odmówił zmiany. Frank Lampard widocznie z podobnych powodów też się z nim nie dogaduje, dlatego chętnie sprowadziłby nowego bramkarza, już nawet ma kandydatów, ale najpierw musi pozbyć się Hiszpana. Jak się okazuje, są kluby, które mogą mu w tym pomóc.
— Nicolò Schira (@NicoSchira) July 28, 2020
Nicolo Schira podaje bowiem, że usługami Kepy zainteresowała się Sevilla i Valencia. Obydwa zespoły miały się już zgłosić do Chelsea, by wstępnie wypytać o możliwość pozyskania bramkarza. Choć konkretów nie znamy, wiemy, że "The Blues" skłonni są nie tylko sprzedać, ale również wypożyczyć golkipera. Jest tylko jeden warunek. Pozyskujący go zespół musi zobowiązać się, że po sezonie bezwzględnie go wykupi. To może być sporym problemem, bo Kepa kosztował jednak krocie. Chelsea nie będzie chciała stracić na nim zbyt wiele, a nie ma mowy, by obecnie ktoś płacić więcej niż połowę jego rekordowej kwoty. Negocjacje mogą więc trochę potrwać, ale jeśli londyńczycy faktycznie chcą się go pozbyć, będą musieli zejść z ceny proporcjonalnie do tego, jak Kepa zszedł z formy. Czyli dużo.