Nie wzięło go City, to spróbuje Arsenal
Pomimo całkiem żenującego przebiegu całego sezonu, Arsenalowi udało się zakończyć go z trofeum. W sobotę pokonali Chelsea w finale Pucharu Anglii, co z pewnością bardzo pozytywnie wpłynęło na morale zespołu, które przed tym spotkaniem za duże być po prostu nie mogło. Wiara w potencjał składu po raz kolejny się pojawiła, więc wypada nieco wzmocnić zespół, by zwiększyć jego szanse na lepsze wyniki w kolejnym sezonie. Wyklarował się również kandydat do zasilenia zespołu.
Mecze Serie A oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Jak podaje "The Telegraph", chodzi o Diego Carlosa. Obrońca Sevilli ma za sobą bardzo dobry sezon, którym zaimponował wielu klubom, nie tylko swojemu pracodawcy. Jego rozwój docenił już Pep Guardiola, który miał być zainteresowany jego usługami, ale Manchester City ostatecznie na jego pozycję sprowadzi młodszego i już dobrze znającego Premier League Nathana Ake. Konkurencja w walce o Carlosa zmniejszyła się, dlatego tym bardziej warto się o niego pobić. "Kanonierzy" z żadną konkretną ofertą jeszcze nie wyszli, ale muszą przygotować się na spory wydatek. Po bardzo dobrym sezonie w Sevilli Brazylijczyka wycenia się na 50 milionów euro, a jego klauzula odstępnego opiewa na około 70 baniek. To być może spora przesada, ale Andaluzyjczycy i tak nie oddadzą swojego stopera za wiele mniej.
— Eduardo Hagn (@EduardoHagn) August 3, 2020
Czy w takiej sytuacji warto więc w niego zainwestować? Chciałoby się powiedzieć, że tak, ale w sumie to nie do końca. Arsenalowi bardzo potrzebny jest stoper, który przytrzyma defensywę zespołu w ryzach, bo David Luiz, Shkodran Mustafi czy Sokratis Papastathopoulos nie radzą sobie z tym i częściej przeszkadzają, niż pomagają. Problem polega na tym, że wszyscy trzej sprowadzani byli z tą myślą, więc nie ma absolutnie żadnej gwarancji, że Carlos się sprawdzi. Ba, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że bardziej prawdopodobna jest transformacja z miernego defensora i nagły regres. Arsenal powinien więc wydać na niego te pieniądze dopiero wtedy, gdy będzie przekonany, że będzie w stanie zaopiekować się nim tak, by Brazylijczyk nie podzielił losu powyższej trójki.