OFICJALNIE: Arsenal kradnie rywalom skrzydłowego
W większości przypadków transfery pomiędzy lokalnymi rywalami są rzadkością. Bywają jednak od tej reguły odstępstwa w postaci par, które pomimo derbowego zacięcia chętnie dogadują ze sobą biznesy. Takimi zespołami są chociażby Chelsea i Arsenal, które wręcz regularnie wymieniają się zawodnikami. A to jakimś Petrem Cechem albo Olivierem Giroud, różnie bywa. Ta tendencja została w tym sezonie podtrzymana, gdyż oficjalnie wiadomo już, że do Arsenalu z Chelsea przyszedł Willian.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
O tym, że Brazylijczyk ma podpisać umowę z "Kanonierami" mówiło się już od kilku dobrych tygodni. Skrzydłowemu kończył się kontrakt z Chelsea, a "The Blues" jakoś nie kwapili się, by złożyć swojemu zawodnikowi konkretną propozycję prolongaty. Już zdążyli bowiem poczynić spore, ofensywne wzmocnienia na rynku transferowym, a w drodze są kolejne, dlatego Brazylijczyk nie był im do niczego potrzebny. W związku z tym do akcji wkroczył Arsenal, który całkiem sprawnie dogadał kwestie kontraktu i dziś oficjalnie zaprezentował swojego nowego zawodnika. Ogłoszono, że skrzydłowy podpisał z "Kanonierami" kontrakt na 3 lata.
— Arsenal (@Arsenal) August 14, 2020
Czy to dobry ruch? Wydaje się, że tak, szczególnie dlatego, że darmowy. Tygodniówka Brazylijczyka oczywiście trochę z budżetu płac pieniędzy pochłonie, ale najważniejsze jest to, że nie trzeba było wydawać kolejnych milionów na jego sprowadzenie. Przez to koszt inwestycji jest niewielki, a jej potencjalny sukces dosyć spory. Willian to bowiem wciąż dobry zawodnik, a co najważniejsze, ograny w Premier League i obyty w Londynie. Nie będzie musiał się aklimatyzować i do zespołu wejdzie z miejsca. Pewnie od razu przykryje też czapką, a raczej swoją czupryną Nicolasa Pepe.