OFICJALNIE: Rywal De Gei zostaje na dłużej. Hiszpan coraz bliżej ławki rezerwowych
Przez ostatnie kilka sezonów David De Gea był tym, który ciągnął za uszy swoich kolegów, ratując im wynik niejednego spotkania swoimi fantastycznymi interwencjami. W minionych rozgrywkach role jednak się odwróciły i to Hiszpan był tym, który sprawiał swoim kolegom kłopoty, przez co oni musieli nadrabiać. Jego słabszy sezon doprowadził do tego, że zaczęto się zastanawiać, czy na Old Trafford aby nie przyda się dla niego jakaś alternatywa. Włodarze ostatecznie tak uznali i nawet zagwarantowali ją sobie na 5 najbliższych lat.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Mowa tu oczywiście o Deanie Hendersonie. To nie transfer, gdyż Anglik powrócił po prostu z wypożyczenia z Sheffield United. Jego przyszłość nie była jednak do końca wiadoma, gdyż po bardzo dobrych rozgrywkach chciało go sporo drużyn i śmiało mógł odejść, by grać regularnie w przyzwoitej ekipie. Wiemy już, że do tego nie dojdzie, gdyż "Czerwone Diabły" oficjalnie zakomunikowały, że Henderson parafował nową umowę, która wygaśnie dopiero w czerwcu 2025 roku. Prawdopodobnie wiąże się ona też z niemałą podwyżką, choć jej wysokość nie jest znana.
— Manchester United (@ManUtd) August 26, 2020
Skąd pewność, że De Gea zbliża się do ławki rezerwowych, a Henderson nie jest podpisywany tylko jako kolejny, sporadycznie pojawiający się na boisku zmiennik? Anglik tuż po odejściu z Sheffield United postawił bowiem sprawę jasno. Jeśli ma od początku pogodzić się z rolą rezerwowego, to woli odejść nawet do nieco gorszego klubu, ale przynajmniej takiego, w którym będzie regularnie bronił. By zostać, chciał otrzymać od zarządu gwarancję, że będzie liczył się z walce o pierwszy skład. Widocznie musiano mu to obiecać, a to oznacza, że trzeba się będzie z tego wywiązać. Henderson przynajmniej na początku powinien bronić więc równorzędnie z De Geą. Ewentualnie potem, gdy okaże się, że któryś ma zdecydowanie lepszą dyspozycję, jeden z nich stanie się ewidentnie podstawowym golkiperem.
Dla Manchesteru może to wyjść tylko na plus. Zdrowa rywalizacja przyda się Hiszpanowi jak barszcz z krokietami o 2 w nocy na weselu. De Gea powinien się dzięki temu nieco ożywić i przede wszystkim dodatkowo zmobilizować. Do tej pory mogło brakować mu motywacji, gdyż po paru dobrych sezonach jego pozycja była fundamentalna i nikt nawet nie wyobrażał sobie, że w bramce Manchesteru może stać kto inny. Taka świadomość mogła nieco osłabić czujność De Gei i miejmy nadzieję, że dzięki Hendersonowi znów wróci na dawny poziom. Sam Anglik również powinien na tym skorzystać, gdyż taka konkurencja tylko go napędzi. Jeśli więc plan zadziała, jak trzeba, za kilka miesięcy Manchester powinien dysponować dwoma naprawdę solidnymi bramkarzami.