Kolasinac stawia kapitańskie żądania Schalke!
Nie ma co robić z Schalke - mającego w Polsce wielu kibiców - wielkiego potentata na ten sezon, bo raczej jest to zespół, który jakąś Ligę Europy wziąłby z pocałowaniem ręki, obu stóp i pośladków. Nie ma też co oczekiwać po nich wielkich transferów, bo kasy to tam za bardzo nie mają, ale mimo tego łączy się z nimi ciekawe nazwiska - a jednym z nich jest ich były piłkarz, Sead Kolasinac.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Bośniak opuścił Schalke w 2017 roku, kiedy w wieku 24 lat osiągnął swój najwyższy poziom rozwoju. Był czołgiem, grał świetnie, więc postanowił wyrwać się poza dobrze znane niemieckie ogródki i tak trafił - za darmo, po zakończeniu umowy - do Arsenalu. Przez trzy sezony zagrał tam 105 razy, co ogólnie jest niezłym wynikiem, ale raczej nie można było określić go mianem najlepszego lewego obrońcy Premier League. Raczej drugi wybór. Teraz 27-latek chce wrócić do Gelsenkirchen, chętnie znowu ubierałby się na niebiesko, z tym że jest jeden wielki problem. Zdziwicie się - kasa, a dokładnie rzecz ujmując jego ogromna pensja.
Kolasinac jako "Kanonier" dostaje 9 mln euro, czyli... w ciul. W Bundeslidze na taki hajs mogą liczyć co najwyżej w Bayernie i w Borussii Dortmund - jeśli jest się tam topowym grajkiem. Schalke natomiast jest obecnie w fatalnej sytuacji finansowej i obecnie nie chce płacić swoim piłkarzom więcej niż 2,5 mln euro... Trochę różnica, nie? Bośniak chce jednak wrócić do Gelsenkirchen, w związku z czym jest w stanie zejść do ogólnych zarobków wynoszących 5 mln euro za rok. To wciąż za dużo, ale Jochen Schneider - jeden z dyrektorów klubu, których spotkał się z piłkarzem już trzy razy - chce ubić z Arsenalem grubego deala: dzielić się pensją po połowie!
Ależ to byłby głupi deal ze strony AFC, strać zmiennika na LO i jeszcze za to płać xd
— Patryk (@koczan_4) August 31, 2020
Jeśli Schneider ogarnie temat w ten sposób, naprawdę będę pod wrażeniem - no, aczkolwiek Anglicy pewnie swoje coś tam sobie zagwarantują. W każdym razie będzie chodzić o roczne wypożyczenie Kolasinaca, a Schalke będzie mogło go po sezonie wykupić. Za ile? Media nie podają, z tym że jest jeszcze jeden kruczek - otóż Bośniak po powrocie do Gelsenkirchen chce... zostać kapitanem zespołu. Okej, dużo syfu ostatnio działo się w Schalke, ale żeby od razu, z buta, odbierać opaskę Omarowi Mascarellowi? To byłoby trochę słabe, tym bardziej że przez trzy lata - gdy 27-latek ostatni raz tam grał - trochę się jednak w klubie pozmieniało. Nie wiadomo, czy "Königsblauen" pójdą na to wszystko i czy przede wszystkim zgodzi się na to Arsenal, ale to byłby na pewno jeden z ciekawszych transferów tego lata - także pod względem formalności.
Jeśli miałoby to dojść do skutku, Kolasinac pewnie musiałby zgodzić się o redukcję pensji o połowę, Schalke wzięłoby na siebie 2.5 mln, Arsenal dopłacałby resztę. Teoretycznie mało realny scenariusz, ale Kola jest mocno przywiązany do Schalke, więc może na to pójdzie. 2/2
— Krzysztof Bardel (@Krzysztof_1209) August 24, 2020
Co do Schalke, warto jeszcze wspomnieć, że do zespołu ma dołączyć Vedad Ibisević, rodak Kolasinaca, którego kontrakt z Herthą Berlin - gdzie wygrywał przez spory czas rywalizację z Krzysztofem Piątkiem - wygasł. Gość ma 36 lat, w S04 ma raczej być gwarantem doświadczenia i mocnego wejścia z ławki, ale najciekawsze w tym wszystkim jest co innego - Ibisević ma zarabiać w Schalke... 100 tysięcy euro na rok! NA ROK! Porównajcie to z tym, ile Kolasinac zarabia... Napastnik miał oferty z zagranicy, dużo bogatsze, ale jednak preferuje Gelsenkirchen. Ładnie z jego strony.