Zapowiedź sezonu 2020/21 w Premier League - Chelsea będzie nowym Liverpoolem?

W poprzednich latach głód Premier League tuż przed jej rozpoczęciem był gigantyczny, bo zwykle odpoczywaliśmy sobie od poważnego futbolu przez kilka dobrych tygodni. W tym roku, przez wyjątkowe okoliczności tej przerwy prawie nie było, więc możecie być nieco mniej podjarani startem angielskiej ekstraklasy, gdyż nie kazała ona tak na siebie czekać. To jednak błąd, bo jest się czym ekscytować. Sezon zapowiada się niezwykle ciekawie, więc zastanówmy, co może się stać.

Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi. 

Najpierw krótkie przypomnienie o drużynach, które dołączyły do Premier League, bo przecież trzeba wiedzieć, kto w ogóle będzie grał. Championship zwyciężyło Leeds United, warto dodać, że z Mateuszem Klichem pełniącym ważną rolę w zespole. To zespół, który jeszcze kilkanaście lat temu znajdował się w czołówce Premier League, więc ma wielkie ambicje. "Pawie" wiedzą, że z miejsca do niej nie wrócą, ale chcą i co najważniejsze mogą, stać się swego rodzaju drugim Wolverhampton, który od razu może zadomowić się w środku pierwszej połowy tabeli. Za nimi do ekstraklasy weszło West Bromwich Albion, też z Polakiem w składzie. W barwach tej ekipy występuje przecież Kamil Grosicki. West Brom nie zapowiada się jednak tak dobrze, jak Leeds i wydaje się, że przez większość sezonu będzie jednak walczył o w miarę bezpieczne utrzymanie. Podobnie zresztą jak Fulham, które ma coś do udowodnienia. Warto bowiem przypomnieć, że londyńczycy ostatnio spadli z angielskiej ekstraklasy pomimo wzmocnień kosztujących ponad 100 milionów funtów. Teraz, mając skład budowany z mniejszym rozmachem, a większą rozwagą, będą chcieli się zrehabilitować.

 

— LUFC_Polska 🏆 (@LeedsPolska) September 6, 2020

Teraz skupmy się stricte na poczynionych transferach i tym, co mogą one wnieść. Nie ma wątpliwości, że królami tego okienka zostali "The Blues". Chelsea sprowadziła w końcu Hakima Ziyecha, Timo Wernera, Kaia Havertza, Thiago Silvę, Bena Chilwella i Malanga Sarra. Może poza ostatnim z nich, wszyscy śmiało mogą z miejsca grać w pierwszym składzie i prawdopodobnie będą to robili, więc oblicze londyńczyków będzie niezwykle odmienione. Pozostałe ekipy z czołówki mogą im tylko takich transferów pozazdrościć. Manchester City kupił obiecującego Ferrana Torresa i niepotrzebnie przepłaconego Nathana Ake. Arsenal, co prawda, wreszcie zasilił przyzwoicie środek defensywy kupując Gabriela z Lille, ale poza tym ściągnął już tylko za starego i za słabego na wzmocnioną Chelsea Williana. Manchester United marząc o Jadonie Sancho na pocieszenie kupił sobie Donny'ego Van de Beeka, na pozycję, którą i tak ma już mocno obsadzoną. Tottenham postawił na mniejsze, ale sensowne transfery, uzupełniając dobrze skład Dohertym, Hojbjergiem i Hartem. Mistrzowski Liverpool za to wziął sobie do serca zasadę, że zwycięskiego składu się nie zmienia i kupił jedynie na rezerwę greckiego obrońcę, Kostasa Tsimikasa. Nie można też zapomnieć o niezwykle ambitnych transferach Evertonu, który zakupił przecież Jamesa Rodrigueza, Allana i Abdoulaye'a Doucoure, tym samym niemalże wymieniając cały środek pola na bardzo solidny.  Jeśli zaś chodzi o pozostałe zespoły, warto zwrócić uwagę chociażby na sprowadzenie przez Newcastle United Calluma Wilsona z relegowanego Bournemouth, z którego za darmo zabrano też Ryana Frasera. Angielski snajper z pewnością zasługiwał na grę w Premier League i wiele może "Srokom" dać. Podobne, a nawet większe wymagania wobec nowego napastnika będzie miała Aston Villa, która za rekordowe 28 milionów funtów kupiła Olliego Watkinsa z Brentford. Na Angliku, który debiut w Premier League ma jeszcze przed sobą spocznie więc spora presja, której może niestety nie udźwignąć. Zaszalało też Wolverhampton, które sprowadziło, a jakże by inaczej, utalentowanego Portugalczyka. Fabio Silva, ledwie 18-letni wychowanek Porto, kosztował ich 35 milionów euro. Czy rozwinie się tak dobrze jak niegdyś sprowadzany również w młodym wieku i także z zespołu "Smoków" Ruben Neves?

 

— Troll Football (@TrollFootball) September 8, 2020 

 Przypomnienie najistotniejszych transferów mamy już za sobą, więc teraz pora na zastanowienie się, co mogą one dać w połączeniu z obecnymi już w składach zawodnikami. Z wiadomych względów wiele oczekuje się po Chelsea, a niektórzy kibice wierzą nawet w to, że może ona stać się drugim Liverpoolem, dominując w tym sezonie ligę. To się raczej nie stanie, bo "The Blues" dysponują składem, który nie dość, że wciąż oparty będzie na młodych piłkarzach, to jeszcze dopiero co wprowadzanych nie tylko do klubu, ale i do całej ligi. Wydaje się więc, że londyńczycy zaliczą dobry sezon, ale nie fantastyczny. Te rozgrywki dopiero pozwolą im się rozkręcić, o ewentualnej dominacji będziemy mogli dyskutować za rok. Nie wydaje mi się też, by Liverpool powtórzył swój sukces. Brakuje odświeżenia składu, a obecni w tej ekipie piłkarze na przestrzeni dwóch lat wygrali w zasadzie wszystko, co się dało. Mam wrażenie, że może im teraz brakować motywacji i mocnych bodźców, przez co nie będą już funkcjonowali tak znakomicie, choć oczywiście na pewno będą liczyli się w walce o tytuł. Koło trofeum na pewno zakręci się też Manchester City. Od kiedy prowadzi go Pep Guardiola, klub ten regularnie bije się o tytuł, dlatego trudno mi uwierzyć, by teraz nagle przestał to robić, nawet jeśli poprzedni sezon był względnie słaby, jak na nich oczywiście.  Gdyby do Manchesteru przyszedł jednak Jadon Sancho, do grona faworytów mógłbym zaliczyć też Manchester United. Póki co jednak skład prezentuje się po prostu na tyle dobrze, by w miarę spokojnie zakwalifikować się do Ligi Mistrzów. Sam Fernandes nie pociągnie kolegów za uszy wprost do mistrzostwa, no chyba, że Ole Gunnar Solskjaer w jakiś kompletnie niespodziewany sposób wykorzysta Van de Beeka, zamiast po prostu robić z niego pomagiera Portugalczyka. Tottenham, Arsenal i Everton zapowiadają się na zespoły, które dopiero są budowane według pewnego klucza, ale nie można ich nazwać gotowymi do walki o najwyższe cele. Obydwie ekipy będą więc starały się rozwinąć i przy tym jakoś wcisnąć do Ligi Mistrzów. Co zresztą? Ona średnio kibiców w Polsce interesuje, nie oszukujmy się, dlatego prognozę co do niej zrobię już pokrótce. Znów spodziewam się wysokich miejsc Wolverhampton i Leicester City. Gdzieś w ich okolicach spokojnie zakręcić mogą się też "Pawie". Reszta środka tabeli będzie już, jak zresztą każdego sezonu, totalną loterią. Jeśli zaś chodzi o spadkowiczów, to wydaje mi się, że znowu z Premier League pożegna się Kamil Grosicki, chyba, że zawczasu odejdzie z West Bromu. Spadku spodziewam się też po Fulham, Burnley lub Brighton. Który z tych zespołów okaże się na tyle solidny, by jednak zostać w Premier League? Zobaczymy. Wątpliwości nie mam tylko co do jednej kwestii. Będzie się czym ekscytować.

 

— saiya (@manlikesaiya) September 9, 2020

Autor

Michał Fitz

michafitz