Podopieczny Guardioli może zagrać w Barcelonie
Barcelona, choć bez zapowiadanego, znaczącego odmłodzenia kadry, rozpoczęła sezon bardzo dobrze, wygrywając z Villarrealem 4:0. Katalończycy wciąż jednak będą chcieli wzmocnić zespół. Od kilku dobrych dni mówi się o tym, że sfinalizowane mają zostać transfery Maxa Aaronsa i Memphisa Depaya, ale jakoś żaden z nich do skutku dojść nie może. W tak zwanym międzyczasie pojawiła się za to możliwość przeprowadzenia kolejnego wzmocnienia.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Jak podaje "Mundo Deportivo", Barcelonie został zaproponowany Oleksandr Zinchenko. Nie wiadomo czy bezpośrednio maczał w tym palce wspólny znajomy obydwu stron, Pep Guardiola, ale faktem jest, że Ukrainiec może zostać Barcelonie wciśnięty. Wynika to prawdopodobnie z tego, że w tym sezonie hiszpański menedżer będzie wolał stawiać na lewej obronie na Benjamina Mendy'ego. Zinchenko w roli rezerwowego widocznie nie jest potrzebny lub sam nie jest usatysfakcjonowany taką pozycją w zespole. Tego w stu procentach nie wiemy, możemy się jedynie domyślać, podobnie zresztą jak ewentualnej ceny odstępnego. Ukrainiec jest wart około 20 milionów euro, ale nie wydaje się, by Barcelona byłą w obecnej chwili skora na wydawanie nawet takich pieniędzy. Dużo bardziej prawdopodobne jest więc wypożyczenie.
— Koneserzy Ligi Angielskiej (@KoneserzyAng) September 28, 2020
Najpierw warto się jednak zastanowić, czy Ukrainiec jest w ogóle na Camp Nou potrzebny. Wydaje się bowiem, że nie. Póki co wciąż zupełnie przyzwoicie prezentuje się Jordi Alba, który śmiało zasługuje na pierwszy skład Barcelony. Zinchenko raczej nie mógłby się z nim równać. Byłby w stanie co najwyżej bić się o drugie miejsce na tej pozycji, które i tak jest zresztą obstawione przez Juniora Firpo. Barcelona ma więc kim grać i nawet kim zmieniać. Sprowadzanie Zinchenko narobiłoby tylko niepotrzebnego tłoku, a sam zawodnik pewnie musiałby znosić rolę nie lepszą, a prawdopodobnie gorszą od tej, która czeka na niego w Manchesterze.