Psy szczekają, a Manchester kompromituje się dalej
Niedziela przyniosła nam hit czwartej kolejki Premier League. Manchester United na swoim stadionie podejmował ekipę Tottenhamu Hotspur. Było to szczególne spotkanie dla szkoleniowca Spurs, Jose Mourinho. Portugalczyk w przeszłości trenował Manchester United. Podczas przygody z United, "Mou" udało się nawet sięgnąć po Ligę Europy, Puchar Ligi Angielskiej oraz Tarczę Wspólnoty. Przed spotkaniem sam zainteresowany zapowiadał, że nie ma żadnego powodu, aby mścić się na swojej byłej drużynie. Dodał również, że dobrze wspomina okres spędzony w Manchesterze. Jednak w momencie kiedy rozbrzmiał pierwszy gwizdek, obie ekipy musiały skupić się na tym co jest najważniejsze. Na zdobyciu trzech punktów.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Wyjściowe składy:
Manchester United: de Gea - Shaw, Maguire, Bailly, Wan-Bissaka - Pogba, Matić - Rashford, Fernandes, Greenwood - Martial
Tottenham Hotspur: Lloris - Reguilon, Dier, Sanchez, Aurier - Ndombele, Hojbjerg, Sissoko - Son, Kane, Lamela
🚨 SON STARTS! 🚨
— Sky Sports Premier League (@SkySportsPL) October 4, 2020
Despite Jose Mourinho's fears about the forward's fitness, he starts for #THFC against #MUFC - full XI below! ⬇
Mecz na dobre się nie rozpoczął, a już Manchester United zdążył otrzymać rzut karny. W pełni słusznie podyktowany warto podkreślić. Faulowany w 1. minucie spotkania w polu karnym przez Davinsona Sancheza był Anthony Martial. Do karnego wiemy kto podszedł. Wiemy też jak to się skończyło. Jeśli ktoś ogląda piłkę z doskoku to dam podpowiedź. Inicjały strzelca rzutu karnego to "BF".
Spotkanie rozpoczęło się z wysokiego "C". A może i nawet "U". "U" jak upośledzenie. Już w 4. minucie drużyna "Kogutów" wyrównała stan meczu. Ciężko wskazać mi jednego winowajcę zaistniałej sytuacji. Obrońcy "Czerwonych Diabłów" zagrali ze sobą w swoim polu karnym w popularnego Pinballa. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Tanguy Ndombele.
Myślicie, że drużyny przystopowały? Wręcz przeciwnie. Tottenham wyszedł na prowadzenie już w 7. minucie spotkania. Autorem bramki został człowiek, który wydawało się, że w ogóle dziś nie pojawi się na placu gry. Faulowany Harry Kane błyskawicznie wznowił grę. Heung-Min Son wyszedł sam na sam i delikatnym strzałem obok bramkarza Manchesteru United wykończył akcję.
8': Manchester United 1-2 Tottenham
— B/R Football (@brfootball) October 4, 2020
🙃 https://t.co/lCi4dE3ADi pic.twitter.com/U78vbchtDj
1' Bruno
— B/R Football (@brfootball) October 4, 2020
4' Ndombele
8' Son
🤯 pic.twitter.com/q2n0ejQ8bT
20. minuta to kolejna niezwykle groźna sytuacja. Paul Pogba wygrał dwa pojedynki "1 na 1" w środku pola i zagrał do Bruno Fernandesa. Portugalczyk idealnie zagrał na dobieg do Marcusa Rashforda. Młody Anglik w polu karnym nawinął stopera Tottenhamu i znalazł się w fenomenalnej sytuacji na doprowadzenie do remisu. Jego strzał zatrzymał się jednak na słupku.
W 28. minucie czerwoną kartką ukarany został Anthony Martial. W całej tej sytuacji jednak nie popisał się arbiter tego spotkania, Anthony Taylor. Przy stałym fragmencie rozpychał się Erika Lamela. Wyjątkowo nie spodobało się to francuskiemu napastnikowi. Argentyńczyk otrzymał od niego delikatnego liścia. Bardzo delikatnego. Ciężko jest mi to nazwać uderzeniem. W mojej skromnej opinii było to coś w rodzaju "liściku miłosnego". Lamela dopiero po kilku sekundach stwierdził, że został znokautowany przez Janka Błachowicza i padł na ziemię. Anthony Taylor popełnił ogromny błąd wyrzucając Martiala z boiska.
Dosłownie chwilę później obrona United tradycyjnie odwaliła maniane. Najgorsze na świecie wyprowadzenie piłki. Eric Bailly sprezentował atakującym Tottenhamu piłkę przed polem karny. Son znalazł się z boku pola karnego. Wystawił piłkę Harry'emu Kane'owi. 3:1.
36. minuta. Ja ledwo nadążam z pisaniem, a Tottenham strzela kolejną bramkę. Obrona United z sekundy na sekundę coraz bardziej się kompromituje. Aurier - Son. 4:1. Masakracja. Pogrom. Gdyby United grali ten mecz na wyjeździe, śmiało jutrzejsze gazety mogłyby sugerować, aby zawodnicy nie wracali do domu.
Nagelsmann czy Pochettino?
— Maciej (@ElKasztan) October 4, 2020
How has lamela got away with this 🤯🤯 #MUNTOT pic.twitter.com/EwSe01C4C3
— Fck VAR (@fck_var) October 4, 2020
Cry pic.twitter.com/18L6LpEZdT
— Mahdi (@PrimeSancho) October 4, 2020
Druga połowa. 51 minuta. 5:1. Serge Aurier. Asysta Hojbjerga. Tottenham poklepał sobie jakby grali z 13-latkami (z całym szacunkiem dla przedstawicieli tego wieku). Ogromny szacunek jeśli jest tutaj jakiś kibic United, który po tej bramce jeszcze oglądał to spotkanie. Jest to taki moment, w którym nawet osoby, które nie darzą "Czerwonych Diabłów" szczególną sympatią już po prostu nie chcą dogryzać kibicom tej drużyny. Wydarzenia boiskowe są wystarczającym upokorzeniem i zbesztaniem tego klubu.
78. minuta to rzut karny dla Tottenhamu. Sprowokował go Pogba. Harry Kane pewnie wykorzystał ten stały fragment. 6:1.
Manchester United 1-6 Spurs (77')
— B/R Football (@brfootball) October 4, 2020
Over to you, Jose 🗣 pic.twitter.com/rTadOBlt3E
84. minuta to akt desperacji Luke'a Shawa. Decyzje arbitra w tym spotkaniu były całkowicie nielogiczne. Shaw bez szans na kontakt z piłką wjechał sankami od tyłu w Lucasa Mourę. Obejrzał za to tylko żółtą kartkę... wcześniej Martial otrzymał za wręcz muśnięcie twarzy zawodnika "Totków". Fatalny mecz nie tylko Manchesteru, ale również arbitra tego spotkania.
Mecz zakończył się wynikiem 1:6. Jeden do sześciu. Trzymajcie się tam w tym Manchesterze.
Poor Utd 😂 Another season with Ole at the wheel #MUNTOT pic.twitter.com/TG7S7cFzQz
— ♡Jasmine O'Connell♡ (@Jasmindaaaaa) October 4, 2020