Fernandes nie trafia z karnego, ale United i tak wygrywa wysoko!
Zwieńczeniem sobotniego grania na boiskach Premier League było starcie Newcastle z Manchesterem United. Do pewnego momentu podopieczni Steve'a Bruce'a prowadzili 1:0 po samobójczym trafieniu, ale dobra gra "Czerwonych Diabłów" w końcu musiała znaleźć swoje odzwierciedlenie w liczbie strzelonych bramek. Tak się stało, ekipa Solskjaera wygrała 1:4 na wyjeździe. Zapraszamy do czytania.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
➕3️⃣#MUFC #NEWMUN @Chevrolet
— Manchester United (@ManUtd) October 17, 2020
Newcastle 1:4 Manchester United (Shaw 2'S - Maguire 23', Fernandes 86', Wan Bissaka 90', Rashford 90+6)
Składy wyjściowe:
Newcastle: Darlow - Krafth, Lascelles, Fernandez, Lewis - Hendrick, Shelvey, Hayden, Saint Maximin - Joelington, Wilson
Manchester United: De Gea - Wan Bissaka, Lindelof, Maguire, Shaw - McTominay, Fred - Mata, Fernandes, James - Rashford
Długo na pierwszego gola nie musieliśmy czekać, bo już w 2. minucie Newcastle wyszło na prowadzenie dzięki samobójczemu trafieniu Luka Shawa, którego przy próbie dośrodkowania nabił Emil Krafth. Piłkarze Manchesteru United próbowali się odgryzać, ale gospodarze czujnie stali za podwójną gardą, licząc na możliwość zadania ciosu z kontrataku. Saint-Maximin kilka razy czarował swoimi umiejętnościami technicznymi, mijając jak tyczki kolejnych graczy "Czerwonych Diabłów", jednak nie przekładało się to na kolejne bramki. W 20. minucie podopiecznym Solskjaera udało się sforsować defensywę Newcastle, Bruno Fernandes kapitalnie przymierzył w okienko obramowania strzeżonego przez Darlowa, ale koniec końców okazało się, że Juan Mata w momencie podania znajdował się na pozycji spalonej.
Opłaca się stawiać na Matę. Gdyby nie spalony, miałby już na koncie dwie asysty #NEWMUN
— Bartłomiej Bolczyk (@aruna_DP) October 17, 2020
Co się nie udało w 20. minucie, udało się doprowadzić do szczęśliwego końca trzy minuty później, kiedy Harry Maguire przymierzył z głowy na dalszy słupek po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Trzeba uczciwie przyznać, że choć trochę odkupił winy za kiepską postawę podczas starcia Anglików z Danią, kiedy głupim faulem osłabił zespół już w pierwszej odsłonie. Wysokie posiadanie piłki, mnóstwo sytuacji bramkowych po stronie Manchesteru United doskonale odzwierciedlało grę tej ekipy w pierwszej odsłonie. Mogli się podobać, za to podopieczni Steve'a Bruce'a chyba za bardzo wzięli do siebie obronę za wszelką cenę korzystnego rezultatu. W pewnym momencie wydawało się, że David De Gea opuści plac gry, ponieważ po obronionym strzale jednego z graczy Newcastle uderzył w słupek, po czym przez dłuższy czas zwijał się z bólu na murawie. Kamera zdążyła pokazać nawet Deana Hendersona, ale nic z tego. Hiszpan wrócił na boisko.
Lepszego momentu na zdobycie bramki Maguire nie mógł sobie wymarzyć. Dobrze, że Anglik trafił do siatki, bo krytyka jaka na niego spadła w ostatnim czasie jest aż nadto przesadzona. #kanałangielski
— Football Info (@football_inf0) October 17, 2020
Zaraz po wznowieniu gry Newcastle ponownie mogło wyjść na prowadzenie, ale świetną interwencją przy uderzeniu Calluma Wilsona popisał się David De Gea. Bez wątpienia uratował wtedy swoją drużynę. Gdyby nie to, mogłoby nie dojść do rzutu karnego w 56. minucie na Rashfordzie, swoją drogą bardzo długo analizowanym przez system VAR. W końcu arbiter podyktował jedenastkę, a do futbolówki podszedł gość, który nigdy nie myli się, kiedy przychodzi mu stanąć twarzą w twarz z golkiperem ustawionym na linii bramkowej. Tym razem, co podkreślimy raz jeszcze, zdarza się bardzo rzadko, lepszy od Portugalczyka Bruno Fernandesa okazał się Darlow, czyli strzegący prostokąta Newcastle.
Bruno Fernandes nie trafił z rzutu karnego.
— Rafał Majchrzak (@RMnaTT) October 17, 2020
BRUNO FERNANDES
NIE TRAFIŁ
Z RZUTU KARNEGO pic.twitter.com/mm5t3dRBG6
You know 2020 is not normal when Bruno Fernandes loses penalty
— Rinu #EndSARS 🔥🔫 (@PureBIiss_) October 17, 2020
Wszyscy byliśmy w niemałym szoku, ale koniec końców w 86. minucie zrehabilitował się za nie zbyt udany strzał. Wówczas po akcji z kontrataku kapitalnie przymierzył w samo okienko z kąta. Bez spalonego, trafienie uznane i Manchester United od tego momentu prowadził już 1:2. Podopieczni Steve'a Bruce'a mogli jeszcze marzyć o jakimś odbiorze futbolówki, przeprowadzeniu kontry, tyle że wtedy do głosu ponownie doszli zawodnicy Manchesteru United, a na 1:3 podwyższył Aaron Wan-Bissaka. Nie on dopełnił dzieła zniszczenia w spotkaniu, które "Czerwone Diabły" remisowały do gwizdka kończącego pierwszą połowę. Marcus Rashford w szóstej minucie doliczonego czasu gry dołożył na 1:4 strzałem po ziemi. Pewna wygrana świty Ole Gunnara Solskjaera, z golem Maguire, ostatecznie też Bruno Fernandes. W zasadzie każdy z goli dzisiejszego wieczoru należał do gości, bo i Luke Shaw niefortunnie otworzył pojedynek, dając prowadzenie Newcastle. Świetnie w obozie przegranych spisywał się Karl Darlow, raz po raz ratując drużynę przed utratą kolejnych goli. Gdyby nie on, skończyłoby się jeszcze wyżej, a najlepszym przykładem niech będzie wybroniona jedenastka.
Długo United mieli pecha w tym meczu (a zwłaszcza Fernandes), ale ostatecznie dopieli swego. Mimo wszystko wielkie brawa dla Karla Darlowa, piękne zawody w jego wykonaniu. Swoją drogą szok, że typ ma już trzy dychy na karku 😱#NEWMUN #KanałAngielski #PremierLeague
— Paweł Czechowski 🔴🟢⚪ (@czechowskipj) October 17, 2020