Artecie wcale nie zależało na Parteyu
Sprowadzenie Thomasa Parteya spowodowało spore zamieszanie. Atletico w ostatniej chwili straciło ważnego zawodnika, przez co musiało potem szukać zastępcy poza okienkiem, a to nigdy nie jest proste. Arsenal za to wykosztował się niemiłosiernie, płacąc 40 milionów euro. Taka kwota doprowadziła do sporej kontrowersji, bowiem tego samego dnia "Kanonierzy" musieli zwolnić po 27 latach pracy swoją maskotkę, by ciąć koszty. Narobiło się więc sporo ambarasu, a okazuje się, że wcale nie musiało aż tyle, bo Arteta chciał sprowadzić kogoś innego.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Tak przynajmniej twierdzi L'Equipe, które podało, że to Houssem Aouar był głównym celem Hiszpana. Media też dosyć obficie wspominały o możliwości sprowadzenia Francuza przez "Kanonierów", ale według doniesień wydawało się, że byłby on jeszcze kosztowniejszą opcją. Tymczasem francuskie medium podaje, że Aouara można było kupić, gdyby tylko faktycznie przeznaczyć na niego cały, finansowy potencjał. Ten miał jednak zostać skierowany na Parteya. Dlaczego jednak na Ghańczyka? Otóż, tę decyzję miał podjąć Edu, dyrektor sportowy Arsenalu, który po prostu go uważał za lepsze wzmocnienie zespołu. Arteta oczywiście też doceniał jego umiejętności, ale mając wybór, poszedłby w kierunku Francuza, a ta możliwość została mu zabrana.
— Z (@ZRAFC) October 26, 2020
Niestety, takie sytuacje są w dzisiejszej piłce na porządku dziennym. Choć to menedżerowie są w pełni odpowiedzialni za wyniki zespołów, bo w razie słabszych okresów płacą za nie swoimi posadami, nie mogą w stu procentach realizować swoich planów. Dyrektorzy często mają nieco inne wizje i sprowadzają takich piłkarzy, jakich według siebie uważają za słusznych, a nie konkretnie tych, których potrzebują menedżerowie. Jeśli Partey nie będzie się sprawdzał, a informacje podane przez "L"Equipe" okażą się prawdą, może to doprowadzić do sporego konfliktu między Artetą, a Edu, gdyż panowie winę za słabe wyniki będą zrzucali na siebie nawzajem.