Liverpool góruje w hicie. Diogo Jota strzela dalej
Zdecydowanie najciekawiej zapowiadającym się niedzielnym meczem było starcie rozgrywane na Anfield. Miejscowy Liverpool podejmował u siebie Leicester City. Oznaczało to więc starcie mistrza Anglii z drużyną, która przed startem kolejki zajmowała pierwsze miejsce w tabeli Premier League. Bukmacherzy w roli faworytów stawiali gospodarzy dzisiejszego spotkania. Sukces podopiecznych Jurgena Kloopa nie był jednak wcale taki oczywisty. Wszyscy doskonale zdawaliśmy sobie sprawę z licznych absencji, które miały miejsce w ekipie "The Reds". A więc jak potoczyło się to starcie?
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Wyjściowe składy:
Liverpool: Alisson - Robertson, Matip, Fabinho, Milner - Keita, Wijnaldum, Jones - Mane, Firmino, Jota
Leicester: Schmeichel - Fuchs, Evans, Fofana - Albrighton, Mendy, Tielemans, Justin - Maddison, Barnes - Vardy
Już na samym starcie spotkania Joel Matip zagrywał ręką w swoim polu karnym. Akcja jednak toczyła się dalej. Po ukończeniu jej sędzia dzisiejszego spotkania - Chris Kavanagh - nawet nie sprawdzał zaistniałego zdarzenia na VARze. Zawodnicy Brendana Rodgersa za bardzo też nie protestowali, więc sytuacja szybko została puszczona w niepamięć. W 13. mocny strzał zza pola karnego oddawał Diogo Jota, jednak Kasper Schmeichel był cały czas na posterunku.
No dla mnie karny 🙉 #kanalangielski #jejwysokość #LIVLEI
— Piotr Dadas (@PiotrDadas) November 22, 2020
Worek z bramkami otworzył się w 21. minucie spotkania. James Milner dośrodkował piłkę z rzutu rożnego. Bramkarza "Lisów" strzałem głową pokonał... Jonny Evans. A więc obrońca Leicester.
Jonny Evans becomes the 10th player to score an own goal in the Premier League this season.
— Squawka Football (@Squawka) November 22, 2020
Great header, though. 🙃 pic.twitter.com/f5VpuRBzau
Liverpool napierał dalej. W 33. minucie przed dobrą szansą stanął Roberto Firmino. Joel Matip główkował po rzucie rożnym, a "Bobby" w bardzo efektowny sposób chciał umieścić piłkę w siatce. W wyśmienitej formie dalej znajduje się Diogo Jota. Portugalczyk w 41. minucie pokonał golkipera "Lisów" strzałem głową. Otrzymał idealne dośrodkowanie od Andrew Robertsona. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 2:0 na korzyść gospodarzy.
Three things are certain in life:
— Purely Football (@PurelyFootball) November 22, 2020
☠️ Death
💰 Taxes
⚽️ Diogo Jota banging in goals pic.twitter.com/PLG6Ukm0pa
Samobójcze trafienie Jonny'ego Evansa oraz bramka Diogo Joty:
Jonny Evans Own Goal 🙄 🔥 - Liverpool vs Leicester City 1-0 pic.twitter.com/L8h0870TeA
— the football goals (@thefootballgoa2) November 22, 2020
Diogo Jota Header Goal 🔥😎 - liverpool vs Leicester City 2-0 pic.twitter.com/FefZ3iHJ7m
— the football goals (@thefootballgoa2) November 22, 2020
W drugiej połowie Liverpool nie miał zamiaru zwalniać. Dwukrotnie zawodnicy Leicester wybijali piłkę niemalże ze swojej linii bramkowej. Obrońcy całkowicie nie radzili sobie z Diogo Jotą, a drugiego samobója mógł ustrzelić Evans. Miało to miejsce w 67. minucie. Piłka po strzela Evansa jednak jedynie uderzyła w słupek. Liverpool był w tym spotkaniu drużyną zdecydowanie lepszą. Nie było widać po nich licznych absencji innych zawodników - głównie podstawowych obrońców. Swoją formą imponował Joel Matip, który dominował w powietrzu i bardzo dobrze zagrywał piłki do bocznych obrońców.
Wkońcu widzę w tym sezonie pressujący zespół na przodzie, nawet Firmino dziś dobrze wygląda i już widać efekty👍 #kanałangielski #LIVLEI
— Daniel Lidzbarski (@DLidzbarski) November 22, 2020
W 77. minucie Liverpool miał 3, jak nie 4 sytuacje do podwyższenia wyniku. Roberto Firmino z łatwością ograł obrońcę "Lisów" i znalalzł się w pojedynku ze Schmeichelem. Duński bramkarz poradził sobie, ale piłka odbiła się od "Bobby'ego" i zmierzała do bramki, jednak jeden z zawodników drużyny gości wybił piłkę z linii bramkowej. Następnie przed szansą stanął Sadio Mane. W sytuację wmieszał się jeszcze słupek. Ogromne zamieszanie. Niesamowite, że gracze "The Reds" nie podwyższyli prowadzenia.
Co się odwlecze to jednak nie uciecze. Kolejny gol głową. Rzut rożny. Dośrodkował Milner, a uderzył Firmino. 3:0. Masakracja. I tym oto wynikiem zakończyło się to starcie. Zasłużone wysokie zwycięstwo Liverpoolu. Oto długo wyczekiwana bramka "Bobby'ego":
Firmino answers his critics 👊pic.twitter.com/YhXZj7DlHF
— Goal (@goal) November 23, 2020
Obecnym liderem Premier League jest Tottenham. Tyle samo punktów (20) nagromadzonych ma Liverpool, który okupuje drugą lokatę. Trzecie miejsce należy do Chelsea (18 punktów). Tyle samo oczek posiadają pokonani dzisiaj podopieczni Brendana Rodgersa. "Lisy" zajmują aktualnie czwartą lokatę w tabeli rozgrywek Premier League.
Pozostałe spotkania rozgrywane w ramach 9. kolejki Premier League:
Sobota:
Dziewiątą serię gier zainaugurowało starcie Newcastle z londyńską Chelsea. Kibice "The Blues" mogli przejść w tym spotkaniu przez kilka chwil zwątpienia, jednak koniec końców to ich ulubieńcy świętowali zdobycie trzech punktów. Chelsea zdobyła dwie bramki, a Newcastle w drugim meczu z rzędu ani jednej. Następnie doszło do boju Aston Villi z przyszłym klubem Jakuba Modera i Michała Karbownika. Brighton wygrało 2:1. Fani angielskiej piłki mogli uśmiechnąć się przy pierwszej bramce w tym spotkaniu. Adam Lallana asystował przy trafieniu Danny'ego Welbecka, a więc akcję przeprowadzili zawodnicy, którzy na wyspach są już zaprawieni w boju. O 18:30 rozgrywany był hit. Tottenham Hotspur ograł na swoim boisku Manchester City 2:0. Bramkę tradycyjnie zdobył Heung-min Son. Tym razem Mourinho górował nad Pepem Guardiolą. Na koniec dnia Manchester United z lekkimi ciężarami ograł West Bromwich Albion 1:0. Bramkę z rzutu karnego zdobył Bruno Fernandes.
Harry Kane has provided the most Premier League assists this season (9).
— Squawka Football (@Squawka) November 21, 2020
Heung-Min Son has scored the most Premier League goals this season (9).
Spurs are on cloud nine. 🤩 pic.twitter.com/NAnLShZik5
Niedziela:
Niedziela w Anglii rozpoczęła się z wysokiego "C". Everton na wyjeździe pokonał Fulham 3:2. Dublet w tym spotkaniu ustrzelił fenomenalny w tym sezonie Dominic Calvert-Lewin. Następnie polski kibic mógł się cieszyć z czystego konta Łukasza Fabiańskiego. West Ham pokonał Sheffield United 1:0. W okolicach wieczoru Leeds United podejmowało na swoim stadionie Arsenal. "Żołnierze Bielsy" wyraźnie przeważali w tym spotkaniu. Na starcie drugiej połowy czerwoną kartkę otrzymał Nicolas Pepe. "Kanionierzy" mimo to dowieźli remis do końca, chociaż zdecydowanie ich pierwotnym celem było zwycięstwo.
🏴 Dominic Calvert-Lewin autorem najszybciej strzelonej bramki w tym sezonie @premierleague
— WynikiNaZywo.pl (@WynikiNaZywo) November 22, 2020
🏴 Anglik z 🔟 golami prowadzi w tabeli strzelców.
Fulham / 2 - 3 / Everton
Szczegóły meczu: https://t.co/WCOaT0miU5#PremierLeague#Everton#calvertlewin pic.twitter.com/yjwqiQRTDA
Poniedziałek:
Jutro dziewiątą serię gier będą kończyły dwa spotkania. O 18:30 Burnley będzie gościć zawodników Crystal Palace. Dwie i pół godziny później Janek Bednarek spróbuje powstrzymać portugalską watahę wilków, a więc dojdzie do starcia Wolverhampton - Southampton.