Druga porażka z rzędu Chelsea, City tylko remisuje
We wtorkowy wieczór odbyły się dwa spotkania Premier League. O 19:00 "Wilki" pokonały na własnym obiekcie Chelsea, a o 21:00 Manchester City na Etihad Stadium podjął West Bromwich Albion. W jednym i drugim starciu zawiedli faworyci. Zapraszamy do czytania.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Wolves 2:1 Chelsea (Podence 66', Neto 90+5 - Giroud 49')
Składy wyjściowe:
Wolves: Patricio - Boly, Coady, Saiss - Semedo, Dendoncker, Neves, Marcal - Neto, Silva, Podence
Chelsea: Mendy - James, Zouma, Silva, Chilwell - Havertz, Kante, Mount - Pulisic, Giroud, Werner
"Wilki" do starcia z Chelsea podchodziły po dwóch ligowych porażkach z rzędu, a przed dzisiejszym otwarciem trzynastej kolejki zajmowali dopiero trzynaste miejsce. Podopieczni Franka Lamparda na Molineux Stadium przyjechali rozsierdzeni utratą punktów w sobotnim pojedynku przeciwko Evertonowi, przez co wypadli z pierwszej czwórki w tabeli.
Każdy zachwyca się golem Pedro Neto, ale innemu piłkarzowi należą się również wiele pochwał.
— Kamil Kędzierski (@Kedzier171) December 15, 2020
Daniel Podence zagrał bardzo dobry mecz. Kibice Wolves mają „nowego” Diogo Jotę. Piekielnie szybka noga. I dziś bardzo ładny gol. #kanałangielski #WOLCHE
Pierwsze kilka minut należało do gospodarzy z Molineux Stadium, którzy zdołali stworzyć kilka akcji pod bramką Mendy'ego, jednak nie udawało im się zamienić żadnej na trafienie otwierające wynik spotkania. Nieco później lewym skrzydłem pomknął Christian Pulisic, skąd dośrodkował na nogę Timo Wernera, tyle że zawodnik z Niemiec nie trafił dobrze w futbolówkę. Wręcz trzeba powiedzieć, że zmarnował stuprocentową szansę. Od tego momentu podopieczni Franka Lamparda cisnęli, raz po raz znajdowali się w polu karnym "Wilków, niestety, bez skutków w postaci bramki. Innym razem niezłym strzałem z dystansu popisał się 20-letni Pedro Neto, ale i tutaj nic z tego wyszło. Tym razem piłkę zmierzającą w okolice słupka na róg sparował Eduoard Mendy.
Teraz jeszcze bardziej żałuję tego remisu z Fulham. Chelsea znowu traci punkty, więc mogliśmy powiększyć swoją przewagę nad resztą stawki i w przypadku ewentualnego zwycięstwa nad Tottenhamem, prowadzić w lidze z pięcioma oczkami przewagi nad wiceliderem...
— Szymek 🎄 (@simonthecleaner) December 15, 2020
Pierwsza odsłona nie uraczyła nas ani jedną bramką, za to w kolejnej odsłonie piłka lądowała w siatce kilka razy. W 49. minucie z lewego skrzydła dogrywał Ben Chilwell, a perfekcyjnie do woleja złożył się Olivier Giroud i od tego momentu Chelsea prowadziła w gościach u "Wilków". Pomogło szczęście, ponieważ do uznania bramki na 0:1 potrzebny był sygnał z wiszącego na przegubie arbitra zegarka z technologią goal-line. Później wydawało się, że Fabio Silva doprowadzi do wyrównania, tyle że był na spalonym. Dopiero w 66. minucie padło prawidłowe trafienie dla gospodarzy, którego autorem został Podence. Potańczył z defensywą Chelsea w polu karnym, po czym huknął nie do obrony. Werner również mógł poprawić bilans swojej drużyny, ale piłka nie chciała się z nim zaprzyjaźnić. Co chwilę mu odskakiwała.
Mecz #WOLCHE pokazuje, jak bardzo obniża się intensywność spotkań przez natężenie grania. Powolne tempo, zagrożenie głównie po SFG, piłkarze unikający pojedynków, podania do nogi, nie w przestrzeń... Ciekawe, czy w tym sezonie pierwszy strzelony gol będzie znaczył więcej?
— Michał Zachodny (@mzachodny) December 15, 2020
W 80. minucie w prostokącie pola karnego na murawę pada Pedro Neto, chwilę trwała analiza VAR, aż sędzia musiał cofnąć pierwotną decyzje o podyktowaniu jedenastki, gdyż Portugalczyk symulował. Wydawało się też, że już nic dobrego, ani nic złego nie wydarzy się dla żadnej z drużyn, jednak w ostatniej minucie doliczonego czasu gry opisywany powyżej 20-letni Neto "Wilków" pokonał Mendy'ego. Akcja składała się z zaledwie trzech podań. Mimo pięciu doliczonych minut, mecz potrwał jeszcze chwilę. Nie zmieniło to jednak rezultaty na wyższy lub remisowy. Podopieczni Nuno Espirito Santo w końcu odnoszą zwycięstwo, a ekipa Franka Lamparda ponosi drugą porażkę z rzędu.
Pep Guardiola wydał miliard euro na obronę żeby nie umieć zachować czystego konta z West Bromwich Albion.
— Maks🎄 (@MaxiHouR) December 15, 2020
Manchester City 1:1 West Bromwich Albion (Gundogan 30' - Aiayi 43')
Manchester City od początku dłużej utrzymywał się przy piłce, co wcale nie dziwi. Długo wymieniał podaniu, by w końcu przedrzeć się przez nisko ustawiony zespół Slavena Bilicia. Udało się to dopiero w 30. minucie, kiedy Raheem Sterling podał z prawej strony pola karnego do Gundogana, a ten strzałem bez przyjęcia pokonał golkipera gości. Na przerwę nie zeszli jednak z jednobramkowym prowadzeniem, ponieważ kilka minut przed gwizdkiem gola po rykoszecie zdobył Semi Aiayi. Trafienie ostatecznie zostało uznane samobójcze, a na listę graczy ładujących futbolówkę do pustaka wpisał się Ruben Dias. W drugiej odsłony próbowali ukąsić rywala, tyle że się nie udawało. Z każdą następną zmianą w barwach West Bromwich Albion liczyliśmy na to, że swoje kolejne minuty w Premier League dostanie Kamil Grosicki. Tak się nie stało, reprezentant Polski całą rywalizacje obejrzał z Manchesterem City na ławce rezerwowych.
Niesamowicie smutne się zrobiło to City. Abstrahując od tego, że męczyłem ten mecz pod kątem FPL to wyglądało to trochę jak tribute dla Artety. Spam wrzutkami i kopanie się po czole.
— Marcin Stefaniak (@Steveo1412) December 15, 2020