Giroud znowu zmienia decyzję odnośnie przyszłości
Jeśli mielibyśmy szukać najbardziej konsekwentnych piłkarzy, to szerokim łukiem musielibyśmy omijać posiadłość Oliviera Giroud. Francuz bowiem notorycznie zmienia zdanie co do swojej przyszłości. Najpierw chce zostać, potem odejść, by ostatecznie zostać, ale z możliwością odejścia. Nie nadążysz za chłopem. On zresztą wcale w tym nie pomaga, bo znów zmienił decyzję.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Jak podaje Sky Sports, Giroud jednak nie chce już odchodzić z Chelsea. Od kilku tygodni sporo mówiło się o jego ewentualnym transferze, sam miał być do tego przekonany, ale okazuje się, że ostatnie wydarzenia w Londynie i słaba forma Timo Wernera wpłynęły na zmianę tej decyzji. Nie można bowiem za bardzo naskakiwać na Francuza, że ten wciąż coś kręci, bo spory wpływ na to wszystko ma otoczenie. Frank Lampard nie bardzo darzy go zaufaniem, choć Giroud strzela więcej goli niż kupiony za ogromne pieniądze Timo Werner. Cena Niemca obliguje Anglika do tego, by go wystawiać, dlatego cierpi na tym Francuz, który przy większym zaufaniu zdobywałby pewnie jeszcze następne gole. Zresztą, tak uważają też fani, którzy obecnie domagają się jego pozostania.
— CFCBO (@copyright_CBO) December 28, 2020
Poza tym, w głowie wciąż mąci mu selekcjoner francuskiej kadry. Didier Deschamps miał bowiem rozmawiać z Giroud i powiedział mu jasno, że chętnie zabierze go na Euro, bo w kadrze napastnik radzi sobie wyśmienicie, ale musi do tego czasu regularnie grać w klubie. Trener miał doradzać odejście z Chelsea do nieco słabszego zespołu, w którym mógłby być zupełnie podstawowym zawodnikiem. Widocznie jednak Giroud ma ambicje na upieczenie dwóch kawałków na jednym ogniu, jednocześnie gwarantując sobie sporo gry i zostając w Londynie. Do końca stycznia i tak się jeszcze rozmyśli, zobaczycie.