Jest decyzja! Mecz Aston Villi z Liverpoolem odbędzie się zgodnie z planem!
Od wczoraj fani angielskiej piłki zastanawiali się, czy pucharowa rywalizacja Aston Villi z Liverpoolem dojdzie do skutku. Decyzja musiała zostać podjęta w niespełna dobę od oświadczenia klubu z Birmingham, w którym poinformował o znacznej liczbie zakażeń koronawirusem wśród zawodników. Wiemy już, że to spotkanie odbędzie się zgodnie z planem.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Confirmed: Aston Villa will play Liverpool in the #FACup third round tonight. Game goes ahead
— Rob Harris (@RobHarris) January 8, 2021
To niepierwszy w ostatnim czasie przypadek w Anglii, gdy mimo zakażeń SARS-CoV-2 mecz nie jest przekładany. Podobna sytuacja miała miejsce przed niedawną rywalizacją Chelsea z Manchesterem CIty. Wtedy taki sam problem miał Pep Guardiola. Okazało się jednak, że nawet mimo osłabień drużyna z Manchesteru dość pewnie pokonała Chelsea. Tutaj jednak sytuacja ma się troszkę inaczej. Nie możemy bowiem porównywać kadr Manchesteru CIty i Aston Villi. Przecież gdy Guardioli wypada jeden zawodnik, to w jego miejsce wchodzi drugi, który przeważnie nie zaniża poziomu. Dziś sytuacja w "The Villans" sytuacja ma się trochę inaczej wygląda na to, że większość dzisiejszej kadry (o ile nie całość) drużyny z Villa Park będą stanowili młodzi, niedoświadczeni na takim poziomie zawodnicy.
Aston Villa can confirm that the #EmiratesFACup Third Round tie with Liverpool will be played at Villa Park this evening (7.45pm KO). 🟣 pic.twitter.com/euhAuRSvF7
— Aston Villa (@AVFCOfficial) January 8, 2021
Taka sytuacja kadrowa rywala sprawia, że Liverpool jest po prostu murowanym faworytem i nie może sobie pozwolić na wpadkę. Dodatkowo dla "The Reds" jest to idealna okazja do przełamania serii trzech meczów bez zwycięstwa. Oczywiście pamiętamy również, co działo się, gdy Liverpool ostatni raz grał na Villa Park. Gospodarze sprawili mistrzom ogromne lanie, wygrywając aż 7:2. Ta porażka z pewnością przypomina się dziś kibicom "The Reds" i sprawia, że zniecierpliwieni czekają na to, co zaprezentują ich ulubieńcy. Ewentualny rewanż na drużynie Deana Smitha nie będzie jednak smakował tak, jak smakowałby w normalnych okolicznościach.