Manchester United wskakuje na pozycję lidera, Sheffield United z pierwszym zwycięstwem
Wtorkowe granie w Premier League już za nami. Sheffield United odnosi pierwsze ligowe zwycięstwo, choć na większą uwagę zasługuje Manchester United, który wskakuje na fotel lidera po zwycięstwie nad Burnley w zaległym meczu. Zapraszamy do czytania.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Burnley 0:1 Manchester United (Pogba 71')
Manchester United stanął przed szansą zapewnienia sobie pozycji lidera Premier League, gdyż właśnie dziś odbyło się zaległe starcie z Burnley. Wystarczyło wygrać lub przynajmniej zremisować na Turf Moor. W pierwszych minutach nieco lepiej prezentowali się piłkarze Seana'a Dyche'a, tyle że nie byli w stanie udokumentować tego golem. Później do głosu doszli podopieczni Ole Gunnara Solskjaera. Raz po ładnej koronkowej akcji lepiej przymierzyć mógł Bruno Fernandes, innym razem próby podejmował Anthony Martial. W okolicach trzydziestej minuty rozpoczęła się dosyć długa analiza VAR. Robbie Brady zatrzymuje przed polem karnym Edinsona Cavaniego, za co Irlandczyk mógł oberwać czerwoną kartkę. Arbiter wrócił jednak do początkowej fazy tej akcji po drugiej stronie boiska, gdzie Luke Shaw groźnie sfaulował jednego z piłkarzy Burnley. Wydawało się, że od tego momentu "Czerwone Diabły" będą grać w osłabieniu, lecz arbiter zdecydował się ukarać Anglika jedynie żółtym kartonikiem, czemu wyraz dawali widzowie oglądający ten mecz.
Nie no, jak Shaw nie wyleciał to co trzeba zrobić, by wylecieć.
— Bartosz Marchewka (@bjmarchew) January 12, 2021
Scenariusz meczu był trochę do przewidzenia. Rypanka jak w League One, idealna pod 1:0 w którąś ze stron. Shaw powinien wylecieć więc zastanowiłbym się nad zmianą.
— Kamil Midura (@durczi09) January 12, 2021
W 30. minucie Manchester United zdobył gola za sprawą Harry'ego Maguire'a, tyle że zawodnik wyskakując do główki faulował zawodnika Burnley. Pod koniec pierwszej odsłony bliski wyprowadzenia swojej ekipy na prowadzenie był Anthony Martial, kiedy uderzył z dystansu w kierunku okienka, ale kapitalną paradą w tej sytuacji popisał się 28-letni Nick Pope. Już w drugiej odsłonie groźny strzał zza pola karnego w środek bramki oddał Bruno Fernandes, z którym golkiper Burnley miał problemy. Nieco później Marcus Rashford próbował dośrodkować do niepilnowanego Edinsona Cavaniego, tyle że posłał futbolówkę zbyt głęboko i Nick Pope złapał ją bez problemu. Nie mylił się za to w 70. minucie. Wówczas perfekcyjnie dograł podkręconą piłkę na skraj pola karnego, gdzie właśnie zameldował się Paul Pogba, który uderzył z woleja tak, że piłka po rykoszecie znalazła się w siatce.
taka Premier League, w której LFC z MU są na czele tabeli i walczą o tytuł, jest moją ulubioną Premier League.
— Andrzej Cała (@andrzejcala) January 12, 2021
Pod koniec regulaminowego czasu gry mieliśmy małe zamieszanie w polu karnym. Sędzia sprawdzał możliwe zagranie ręką przez jednego z piłkarzy Manchesteru United, na szczęście fani "Czerwonych Diabłów" mogli odetchnąć, gdyż ostatecznie nie podyktowano jedenastki przeciwko ich drużynie. Groźnie zrobiło się już w doliczonych minutach meczu na Turf Moor. Piłka spadła pod nogi Jamesa Tarkowskiego, ale Anglik z polskimi korzeniami nie był w stanie odpowiednio się do niej zabrać i po raz kolejny skończyło się tylko na strachu. Anthony Martial mógł podwyższyć w sytuacji sam na sam, zamknąć pojedynek, ale skierował futbolówkę w środek, gdzie czekał na niego Nick Pope. Jedno stało się faktem - MANCHESTER UNITED liderem tabeli Premier League po siedemnastu kolejkach. Dzięki wygranej z Burnley mają trzy punkty przewagi nad drugim Liverpoolem.
Czuje się jakbym zjadł worek gwoździ, zrobił z dziesięć metrów po rozbitym szkle, a dla rozluźnienia bym morsował. Jednak wtedy spoglądam tu i jakoś mi lepiej, choć na chwilę. Bailly, Maguire, Pogba 👌 Bądź silny @Michal_Kolo. Pikieta z @PatrykIdasiak i tak będzie. #BURMUN #MUFC pic.twitter.com/veNYNl6frF
— Paweł Klama - ZostańWDomu (@P_Klama) January 12, 2021
Sheffield United 1:0 Newcastle (Sharp 72'K)
Podopieczni Chrisa Wildera od początku bieżącej kampanii ligowej nie potrafią zdobyć trzech punktów, za to kilka dni temu awansowali do czwartej rundy Pucharu Anglii. Można byłoby pomyśleć, że to dobry prognostyk, tyle że rywalem pucharowym był trzecioligowy Bristol Rovers, z którym "Szable" wygrały 2:3. Dziś na Bramall Lane zawitała ekipa Steve'a Bruce'a, oni zaś odpadli z FA Cup po dogrywce z Arsenalem. Pierwsza odsłona ligowej potyczki nie przyniosła nam bramek dla obu ekip, choć stroną przeważającą byli bez wątpienia gospodarze. Doszli do kilku groźnych sytuacji, ale mieli spory problem z wykończeniem. Dodatkowo jeszcze przed końcem pierwszych czterdziestu pięciu minut "Sroki" osłabił Ryan Fraser, który w odstępie trzech minut obejrzał dwie żółte kartki. Nie udało się wykorzystać przewagi jednego gracza bramką z akcji, za to 72. minucie karny po faulu na sobie wykorzystał Billy Sharp. Wychowanek "Szabli" kilkanaście minut wcześniej pojawił się na placu gry, wywalczył jedenastkę i zapewnił swojej ekipie pierwsze ligowe zwycięstwo w tym sezonie. Droga do utrzymania nadal pozostaje długa i kręta, ale mimo to chyba nie wszystko jeszcze stracone.
Cieszy mnie przełamanie Sheffield United.
— Radosław Laudański (@rado_calcio) January 12, 2021
Romantyczne historie prowadzenia zespołów w stylu Chrisa Wildera czy Deana Smitha w Aston Villi zawsze będą skracać serca fanów.
Wilder wypracował własny styl, wyniósł Sheffield na nieoczekiwany poziom. Trzymam kciuki za ich odrodzenie.
Wolves 1:2 Everton (Neves 14' - Iwobi 6', Keane 77')
"Wilki" nie wygrały żadnego z czterech ostatnich spotkań ligowych. Dziś przyszło im gościć na Molineux Stadium podopiecznych Carlo Ancelottiego, którzy kilka dni temu awansowali po dogrywce do czwartej rundy pucharu Anglii. Na prowadzenie w 6. minucie wyszli goście, Alex Iwobi uderzył wewnętrzną częścią stopy przy słupku bramki Patricio. Goście z niebieskiej części Liverpoolu odpowiedzieli zaledwie osiem minut później, a do wyrównania doprowadził Ruben Neves. Było to jednak ostatnie słowo podopiecznych Nuno Espirito Santo, ponieważ bramkę na wagę zwycięstwa w 77. minucie zdobył Michael Keane, który wyskoczył najwyżej do główki i umieścił futbolówkę w rogu bramki.
Michael Keane znów kawał występu, świetna zmiana Andre Gomesa. Richarlison trochę poza grą, ale dwa taktyczne faule na nim już po zdobyciu drugiej bramki. Udało się wygrać bez Brazylijczyka z Sheffield United, teraz zwycięstwo bez Dominica Calverta-Lewina. #WOLEVE
— Darek Kosiński (@DarekKosinski) January 12, 2021