Klopp góruje nad Mourinho
Czwartkowy wieczór przyniósł nam hit 20. kolejki angielskiej Premier League. Tottenham Hotspur podejmował na swoim boisku obecnych mistrzów Anglii, Liverpool. Drużyna dowodzona przez Jose Mourinho notowała fantastyczną serię przed tym spotkaniem - 8 kolejnych meczów bez porażki. Trzeba jednak przyznać, że w tym czasie "Koguty" mierzyły się z drużynami z niższej półki, np: Marine czy Wycombe Wanderers. Forma Liverpoolu już tak dobrze się nie prezentowała. Jedno zwycięstwo (z młodzieżą Aston Villi) w ostatnich siedmiu grach. Mecz ten zapowiadał się jednak na wyrównany i emocjonujący. Obie drużyny w tabeli dzieliła jedna lokata oraz jeden punkt. Obu ekipom w ostatnim czasie również zaczęło uciekać top 4, więc przyszła najwyższa pora, aby wrócić do regularnego punktowania.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Wyjściowe składy:
Tottenham Hotspur: Lloris - Davies, Dier, Rodon - Doherty, Hojbjerg, Ndombele, Aurier - Son, Kane, Bergwijn
Liverpool: Alisson - Robertson, Henderson, Matip, Alexander-Arnold - Milner, Alcantara, Wijnaldum - Mane, Firmino, Salah
Pierwszy strzał tego wieczoru został oddany w drugiej minucie gry. Mohamed Salah zagrał precyzyjną, prostopadłą piłkę do Sadio Mane, który urwał się Serge'owi Aurierowi. Mane w pojedynku sam na sam z Hugo Llorisem jednak przestrzelił. Często powtarzam, że niewykorzystane okazje lubią się mścić. Potwierdziło się to również w tym spotkaniu. Dokładnie minutę po niecelnym strzale Mane, swoją akcję przeprowadził Tottenham. Analogiczna sytuacja, tylko po drugiej stronie boiska. Harry Kane zagrywa prostopadle do Heung-min Sona, który pokonuje Allisona strzałem po ziemi. Bramka jednak nie mogła zostać uznana, ponieważ VAR wykazał już charakterystyczny dla rozgrywek Premier League minimalny spalony.
This is Son’s offside call 🤔
— Goal (@goal) January 28, 2021
Agree? #TOTLIV pic.twitter.com/tz71yO5xE1
Sadio Mane pozostawał aktywny. W 10. minucie schodził do środka i szukał rozwiązania worka z bramkami. Jego mocny strzał został finalnie zablokowany przez Erica Diera. Następnie przez chwile grozy musieli przejść kibice Tottenhamu. Ich lider Harry Kane padł na murawę. Powtórki wykazały, że Anglik podkręcił staw skokowy. Na szczęście - nie tylko dla kibiców drużyny z północnego Londynu, ale też dla widowiska - Kane był w stanie kontynuować grę.
Następnie tempo widowiska konkretnie spadło i oglądaliśmy typowy w ostatnim czasie dla hitów Premier League marazm. W takich momentach pozostaje chwalić jedynie kogoś z bloku defensywnego, a od samego początku spotkania na medal spisywał się Eric Dier. W 26. minucie fantastycznie temperował poczynania Mohameda Salaha. Liverpool zaczynał odważniej atakować. Jeszcze przed przerwą z okolic pola karnego uderzał Mane, ale Lloris bezproblemowo obronił ten strzał. Już wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, ale w końcówce doliczonego czasu gry przyszło zbawienie. Jordan Henderson znalazł z boku Mane, który dograł do Roberto Firmino. Brazylijczyk dopełnił formalności i to podopieczni Jurgena Kloppa schodzili do szatni w lepszych nastrojach.
How everyone sees Firmino vs how Tottenham sees Firmino pic.twitter.com/wbPvlKNsxK
— Jack #FSGOUT #FirminoOut (@LFC_JRoz1) January 28, 2021
Na drugą połowę nie wyszedł ani Harry Kane, ani Joel Matip. Prawdopodobnie zwiastuje to problemy zdrowotne dwójki ważnych zawodników swoich drużyn. Druga połowa ruszyła jednak z kopyta. Już w 46. minucie w dogodnej sytuacji w polu karnym znalazł się Salah, ale uderzył on nad poprzeczką. Liverpool szybko odzyskał futbolówkę, uderzył Mane i dobił Trent Alexander-Arnold. Mecz zaczynał powoli się kończyć? Nie ma mowy. Chwilę później w odpowiedzi fantastycznym uderzeniem z dystansu uderzył Pierre-Emile Hojberg i Tottenham błyskawicznie odzyskał kontakt z Liverpoolem. Zwariowany start drugiej połowy.
TAA gets his first Premier League goal of the season ⚽️
— International Champions Cup (@IntChampionsCup) January 28, 2021
Then Pierre-Emile Højbjerg gets one back for Spurs 👀
THIS. MATCH. 🍿🍿🍿 pic.twitter.com/Fip9PvvonY
W 56. minucie Liverpool mógł już prowadzić 3:1. Świetnie wyglądała dziś współpraca pomiędzy Mane a Salahem. Senegalczyk dogrywał wszerz boiska do Egipcjanina, który uderzył nie do obrony. VAR jednak wykazał, że jeszcze wcześniej doszło do zagrania ręką, więc naturalnie nie mogliśmy uznać tego trafienia. Co się odwlecze to nie uciecze. Liverpool potem przeprowadził akcję rodem z mistrzowskiego sezonu. Mane nabiegał idealnie w tempo w pole karne, a fantastycznie dośrodkował mu TAA. Aż żal było nie zamienić takiego dogrania na bramkę.
Goal. Assist.
— B/R Football (@brfootball) January 28, 2021
Sadio Mane’s back 😤 pic.twitter.com/MnRhCNVC8I
Liverpool spokojnie dociągnął komfortową przewagę do samego końca. Dzięki temu zwycięstwu awansował na 4. miejsce w tabeli i ma obecnie zgromadzonych 37 punktów. Tottenham pozostał na 6. lokacie i do Liverpoolu traci 4 punkty.