Manchester United zrobił dżem z Southampton. Wolverhampton ograł Arsenal
Premier League dalej pędzi i się nie zatrzymuje! Tym razem przyszedł czas na wtorkowe granie na brytyjskich boiskach. Naszą uwagę zwracały głównie spotkania z udziałem Arsenalu oraz Manchesteru United. "Kanonierzy" polegli w starciu z Wolverhampton (1:2), a "Czerwone Diabły" zmiażdżyły Southampton (9:0). Trzeba przyznać, że duży wpływ na te mecze miały czerwone kartki łapane przez zawodników drużyn, które musiały uznać wyższość rywali. W tych dwóch starciach łącznie oglądaliśmy aż 4 czerwone kartki.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Wolverhampton - Arsenal FC 2:1 (45+5' Neves, 49' Moutinho - 32' Pepe)
Wolverhampton: Patricio - Semedo, Coady, Boly, Kilman - Podence (62' Vitinha), Neves (74' Dendoncker), Moutinho - Traore, Willian Jose (90' Silva), Neto
Arsenal: Neto - Bellerin, Holding, Luiz, Cedric - Partey (75' Runarsson), Xhaka - Saka, Smith Rowe, Pepe (61' Aubameyang) - Lacazette (46' Gabriel)
Uznawani za zdecydowanych faworytów "Kanonierzy" od samego początku rywalizacji wzięli się do roboty. Niesamowicie aktywny od pierwszych minut był Bukayo Saka. Młody Anglik najpierw uderzył w słupek, później oddał strzał, z którym delikatne problemy miał Rui Patricio, a za trzecim razem nawet zdobył bramkę. Ta jednak nie została uznana, a to było dopiero pierwsze 10 minut. W pierwszej części goście przeważali i zasłużenie objęli prowadzenie po pięknym uderzeniu Nicolasa Pepe. Na ich nieszczęście w ostatniej akcji David Luiz sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Williana Jose. Werdykt sędziego? Rzut karny i czerwona kartka dla defensora Arsenalu. Karnego pewnie wykorzystał Ruben Neves.
🤦♂️ Most PL penalties conceded since 2019/20
— WhoScored.com (@WhoScored) February 2, 2021
𝗗𝗮𝘃𝗶𝗱 𝗟𝘂𝗶𝘇 - 𝟲
Paul Pogba - 3
Issa Diop - 3
Wilfred Ndidi - 3
Serge Aurier - 3
Ben Mee - 3
🔴 Luiz is sent off on the stroke of half time as Ruben Neves levels from the spot
🙃 Game turned on its head
⏱️ HT | 1-1 #WOLARS pic.twitter.com/idUzKBX2je
45 minut w osłabieniu oczywiście nie skazywało przyjezdnych na porażkę, ale ich sytuacja uległa poważnemu pogorszeniu chwilę po przerwie. Joao Moutinho popisał się fenomenalnym uderzeniem z dystansu i wyprowadził "Wilki" na prowadzenie. Bernd Leno nie miał najmniejszych szans. Po tej bramce goście wzięli się w garść i gdy mogło zacząć się wydawać, że gra idzie w dobrą stronę, nagle w bardzo głupi sposób swój zespół osłabił wspominany Leno. Niemiecki bramkarz zagrał piłkę ręką poza polem karnym i obejrzał czerwoną kartkę. To już całkowicie przekreśliło szanse "Kanonierów" w tej rywalizacji. Gospodarze zdominowali ostatni kwadrans i nie dopuścili podopiecznych Mikela Artety do głosu. Dzięki tej wygranej zawodnicy Wolverhampton przełamali serię ośmiu spotkań bez ligowego zwycięstwa.
Manchester United - Southampton 9:0 (18' Wan-Bissaka, 25' Rashford, 34' Bednarek sam., 39' Cavani, 69' Martial, 71' McTominay, 87' Fernandes, 90' Martial, 90+3' James)
Manchester: de Gea - Wan-Bissaka, Lindelof, Maguire, Shaw (46' van de Beek) - McTominay, Fred - Greenwood, Fernandes, Rashford (60' James) - Cavani (46' Martial)
Southampton: McCarthy - Ramsay, Bednarek, Stephens, Bertrand - Ward-Prowse, Jankewitz - Armstrong, Djenepo (78' - Adams, Ings (70' Redmond)
Po tej rywalizacji można było oczekiwać, że będzie wyrównana, a ataki będą szły cios za cios. Taką opcję wykluczył w 2. minucie młody pomocnik gości, Alexandre Jankewitz. Szwajcar bardzo szybko obejrzał czerwoną kartkę za brutalne wejście w Scotta McTominay'a. To wydarzenie ustawiło nam przebieg spotkania. Grę oczywiście prowadzili zawodnicy z Old Trafford, a przyjezdni bardzo głęboko się bronili. Niektórzy fani "Czerwonych Diabłów" pewnie nastawili się już na długie bicie głową w mur, a tymczasem potrzebne było zaledwie kilkanaście minut aby otworzyć wynik. Podał Luke Shaw, skończył Aaron Wan-Bissaka i mieliśmy 1:0. Po kilku minutach Marcus Rashford wykończył kombinacyjną akcję tym samym podwyższając prowadzenie. To nie był koniec strzelania. Kolejną bramkę dla United zdobył - niestety dla polskich fanów - Jan Bednarek. Jeszcze jedną dołożył Edinson Cavani.
Jankewitz w podstawowym składzie. pic.twitter.com/zstdgRmSYP
— Tomasz Zieliński (@TomekZiel) February 2, 2021
Na drugą połowę goście wyszli jakby trochę podbudowani. Częściej próbowali ataków, a nawet zdobyli bramkę na 1:4. Na ich nieszczęście trafienie Che Adamsa nie zostało uznane. Oczywiście to podopieczni Ole Gunnara Solskjaera wciąż przeważali. W końcu nie mogło być inaczej, ale nie była to już aż taka dominacja jak przed przerwą. Nawet mimo to, oglądaliśmy kolejne trafienia ekipy z Old Trafford. Tym razem swoje zanotował Anthony Martial. Chwilę po golu Francuza kolejną bramkę zdobył Scott McTominay. Najlepszą szansę do zdobycia honorowej bramki dla gości miał Che Adams. Jednak jego uderzenie poszybowało wysoko nad bramką. W samej końcówce Manchester United dostał jeszcze rzut karny po faulu Jana Bednarka. "Jedenastkę" wykorzystał Bruno Fernandes, a polski stoper został ukarany czerwoną kartką. To jeszcze nie był koniec. Ósmego gola dołożył jeszcze Anthony Martial. Ostatnia akcja również nie była dobra dla gości, bo wtedy dziewiątą bramkę zdobył Daniel James.
Przy rzecz jasna genialnym meczu MU trzeba też przyznać, że w Southampton wyraźnie się coś zepsuło, ostatnie 9 ligowych meczów to jedynie 3 zdobyte bramki.
— Michał Mączka #Futboholik (@futboholik1947) February 2, 2021
Cały syf mocno pudruje wygrana z Liverpoolem, ale dzisiaj to pękło na dobre. Katastrofalna forma. #MUNSOU
W dwóch pozostałych dzisiejszych spotkaniach Sheffield United pokonało West Brom, a Crystal Palace na wyjeździe ograło Newcastle. Pierwsza wspomniana rywalizacja była bardzo ważna w kontekście układu sił na dnie tabeli. Gdyby West Brom wygrał, podwyższyłby przewagę nad Sheffield do siedmiu punktów, a tak, ta przewaga stopniała do punktu. W kadrze "The Baggies" niestety zabrakło miejsca dla Kamila Grosickiego. Natomiast starcie w Newcastle było typową rywalizacją dwóch drużyn środka tabeli, którym nie grozi ani spadek, ani gra o puchary. Jako pierwsi prowadzenie objęli zawodnicy Steve'a Bruce'a, ale potem goście z Londynu odwrócili losy rywalizacji i zgarnęli komplet punktów.