United chce wywinąć numer sąsiadowi - czyli derby Manchesteru
To będzie 185. pojedynek obu Manchesterów w historii - przynajmniej jeśli mówimy o tych oficjalnie zliczonych. Początek tej rywalizacji to lata 80. XIX wieku, kiedy kluby występowały jeszcze pod innymi nazwami: West Gorton (City) i Newton Heath (United). Jakie to ma znaczenie? Żadne. Faworytem będzie ekipa "Obywateli" i to... tak po prawdzie też znaczenia mieć nie będzie.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi
Nie, nie powiem tego, że derby rządzą się swoimi prawami, bo po prostu cały sport rządzi się swoimi prawami, a futbol to już w ogóle. Tutaj faworyt czasem wtapia z kimś słabszym, szczególnie jeśli jest to ktoś zza miedzy, kto w tabeli traci do niego najmniej, ale i tak dużo. Obie ekipy z Manchesteru liderują Premier League, ale City ma aż 14 punktów przewagi nad drugim United! To jednak jeszcze nic, bo najbardziej imponuje fakt ich 15 wygranych z rzędu! Jak to w ogóle można było osiągnąć?! Tylko Pep Guardiola zna odpowiedź na to pytanie. Mistrzostwo Anglii jest już chyba przypieczętowane, ale rywale z Old Trafford będą chcieli napsuć nieco krwi rywalom.
United jeszcze na wyjeździe nie przegrali, a w ostatnich derbach jakoś tak bywało, że chętniej zwyciężali właśnie przyjezdni. No i nie było wcale sytuacji, w której to jednak lepsze na papierze City zdominowałoby wielkomiejski pojedynek, bo "Czerwone Diabły" swoje momenty miały. Zresztą... Patrzcie sami:
Nikt oczywiście nie gra u siebie tak dobrze jak City w tym sezonie. Co więcej, Guardiola będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników, nawet Nathana Ake'a, który wrócił do dyspozycji. No, jakichś dwóch gości z czwartego szeregu może nie być, ale szersza publika nawet nie zna ich nazwisk. Gorzej będzie się miał Ole Gunnar Solskjaer, u którego lista nieobecnych bądź wątpliwych graczy jest nieco dłuższa. Norweg poinformował, że w derbach nie zagra... David De Gea, ponieważ rodzić mu się będzie pierwsze dziecko. Wiadomo, jakby się rodziło drugie, to olać, no ale pierwszego to nie wypada! Chociaż jest niby Covid i do szpitala nie powinni go wpuścić... Nie zagrają też Juan Mata i Phil Jones, nie ma co się spodziewać powrotu Paula Pogby, a nie wiadomo, co będzie z Donnym van de Beekiem i Anthonym Martialem. To pewne kłopoty, szczególnie że i jedni, i drudzy walą mecze co trzy dni, a żeby robić to dobrze, potrzebna jest odpowiednia rotacja. Dobrze, że chociaż Edinson Cavani jest już w biegu.
David De Gea wrócił do Hiszpanii, aby być ze swoją partnerką Edurne, która spodziewa się ich 1 dziecka. Uważa się, że David chętnie kontynuowałby grę w United, ale Solskjær zdecydował, że lepiej będzie, jeśli pozostanie on z rodziną do końca przerwy reprezentacyjnej.
— Przemysław Kuchar (@Kemson7777) March 4, 2021
[Mail] pic.twitter.com/QcfxqVTPBL
Najważniejsze dla norweskiego szkoleniowca, że do jego dyspozycji pozostanie największy gwiazdor Bruno Fernandes, drugi najlepszy strzelec Premier League. No, nie ma co wymieniać, kogo będzie miał Guardiola, bo będzie miał wszystkich. Były trener Barcelony czy Bayernu Monachium mówił przed derbami, że właściwie nie musi nic mówić swoim zawodnikom, ponieważ sama chęć rywalizacji i wygrywania jest wystarczającym motywatorem tej potężnej ekipy. Guardiola jednak szanuje swojego przeciwnika: To Manchester United - stwierdził krótko przed spotkaniem, ale nie jest tajemnicą, kto będzie dziś faworytem - na pewno nie United.
Kolega @micygiewicz_j słusznie zwrócił uwagę. Wygrana numer 15! Czyli trzy do wyrównania rekordu, ale ciul tam, emocji z rekordami dostarczył mi już sezon 17/18. Tam było tego aż za dużo 😜
— Patryk Idasiak (@PatrykIdasiak) March 2, 2021
"Czerwone Diabły" są jednak napalone, żeby przerwać wyśmienitą passę "Obywateli". To, że wygrali 15 ligowych meczów z rzędu to jedno, ale licząc wszystkie rozgrywki, zwyciężyli 21 razy! Wiceliderzy są jak te wredne dzieci, które chichoczą na samą myśl o numerze, który chcą wywinąć, dlatego na swojej stronie zamieścili artykuł opisujący momenty w ich historii, kiedy... przerywali serie innych klubów. W 2004 roku pokonali Arsenal po 50 spotkaniach bez porażki w Premier League, rok później zakończyli passę Chelsea Jose Mourinho, który nie przegrał od 40 meczów, w 2012 roku "The Blues" byli w podobnym nastroju po 37 pojedynkach bez utraty trzech punktów. Jak widać chłopaki z Old Trafford potrafią zagrać wielki mecz, a wielka piłka to coś, co jest związane w tym sezonie z miastem Manchester. Będzie meczycho!