Stary (NIE)DOBRY Liverpool, Werner pozdrawia hejterów – SOBOTA z Premier League
W ten weekend najważniejszy mecz na Wyspach Brytyjskich zostanie rozegrany w niedzielne popołudnie na Wembley i trudno z tym polemizować. W końcu mecz o trofeum to spotkanie o najwyższą stawkę, nawet jeśli to „tylko” Puchar Ligi Angielskiej. Z tego powodu Premier League miało na sobotę do zaoferowania jedynie trzy mecze. Zaczęliśmy meczem na Anfield, a kolejne spotkania były z udziałem Polaków.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Liverpool - Newcastle 1:1 (3' M. Salah - 90+5' J. Willock)
O tym, jak niezwykle trudno gra się na Anfield wiedzą wszyscy, łącznie z Liverpoolem. Podopieczni Jurgena Kloppa w tym roku kalendarzowym wygrali zaledwie jedno spotkanie ligowe u siebie i to zdarzyło się stosunkowo niedawno: zaledwie dwa tygodnie temu. Koniec z twierdzą Anfield jest główną przyczyną tego, że „The Reds” może zabraknąć w przyszłorocznych pucharach europejskich. Okoliczności do poprawy bilansu były jednak bardziej sprzyjające, bo do Liverpoolu przyjechało przeciętne Newcastle. Spotkanie zaczęło się kapitalnie dla niedawnych mistrzów Anglii, bo pierwsza akcja ofensywna przyniosła Liverpoolowi prowadzenie.
2017/18 | 3⃣2⃣
— Liverpool FC (@LFC) April 24, 2021
2018/19 | 2⃣2⃣
2019/20 | 1⃣9⃣
2020/21 | 2⃣0⃣*⃣@MoSalah is the first player in our history to score 20+ in three @premierleague seasons 👏⚽️ pic.twitter.com/GkvZUCW0pi
Drogę do bramki znalazł Mohamed Salah, a dzięki dzisiejszemu trafieniu Egipcjanin przeszedł do historii klubu z Merseyside. Piłkarz z Afryki strzelił dwudziestego gola w tym sezonie i jest pierwszym zawodnikiem Liverpoolu w dziejach Premier League, który w trzech sezonach ma na swoim koncie co najmniej dwadzieścia bramek. W dalszej części meczu wydawało się, że kolejne bramki dla Liverpoolu są kwestią czasu, ale „Sroki” przetrzymały napór i odgryzły się w doliczonym czasie gry. Zaczęło się od nieuznanego gola Calluma Wilsona, ale już przy trafieniu Joe Willocka nie było wątpliwości i Liverpool stracił kolejne punkty.
jak marnujesz zylion okazji i nie wygrywasz 4 albo 5 do zera, to w ostatniej minucie tracisz swoje 1:0 i jest remis. normalne w piłce. brawo Liverpoolku, jesteś znów sobą. #LIVNEW
— Andrzej Cała (@andrzejcala) April 24, 2021
West Ham United - Chelsea 0:1 (43' T. Werner)
Na kolejne starcie przenieśliśmy się do Londynu, gdzie czekało na nas starcie derbowe. Biorąc pod uwagę mapę miasta derby są rozgrywane praktycznie co chwila, ale w meczu West Hamu United z Chelsea liczyła się przede wszystkim niebagatelna stawka. Zwycięzca sobotnich derbów zgarniał komplet punktów i zbliżał się do strefy premiowanej udziałem w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Mocno zastanawiającą kwestią było to, z jakim nastawieniem do tego spotkania podejdzie trener Chelsea – Thomas Tuchel. Niemiec był świadom tego, o co toczy się gra w sobotę oraz musiał pamiętać o tym, że w środku tygodnia przyjdzie im się zmierzyć z Realem Madryt w ramach półfinału Ligi Mistrzów.
West Ham vs Chelsea mecz na wagę Ligi Mistrzów będzie się działo.🔨⚔💙 pic.twitter.com/vQxmFmlvfO
— Rafał Drwal (@DrwalRafa) April 24, 2021
Trener „The Blues” zdecydował się zagrać va bank i wystawił najsilniejszy skład. Z przebiegu meczu wyszło, że Tuchel miał rację. Zwycięstwo tylko przez moment było zagrożone, bo Timo Werner pokazał swoje brzydkie oblicze i spudłował w koszmarny sposób. Na jego szczęście w pierwszej połowie pokonał Łukasza Fabiańskiego i to wystarczyło do szczęścia. Dodatkowo jesteśmy świadkami sytuacji, w której Werner przewodzi w klubowej klasyfikacji kanadyjskiej. A emocje w tym meczu skończyły się, gdy jeden z obrońców „Młotów” zobaczył czerwoną kartkę i osłabił swoją drużynę. Wtedy już nikt nie wierzył, że słabo dysponowany West Ham United w jakikolwiek sposób zagrozi Chelsea.
Zasłużenie proszę Pana, zasłużenie. https://t.co/ICwUSVLQmw
— Kuba Karpiński (@kuba_karpinski) April 24, 2021
Sheffield United - Brighton 0:1 (19' McGoldrick)
Dzień kończyliśmy spotkaniem, które na pierwszy rzut oka mogło zainteresować niewielu. Naprzeciw siebie stanęły bowiem zespoły ze zdecydowanie niższej półki, niż miało to miejsce wcześniej. A mimo to śledzić je było naprawdę warto, bo w szeregach "Mew" po raz kolejny wystąpił Jakub Moder. Reprezentant Polski rozpoczął spotkanie od pierwszych minut i ponownie udowodnił, iż to miejsce po prostu mu się należy. Znów zagrał bardzo dobrze i pozostało mieć nadzieje, by identycznego zdania był również szkoleniowiec Brighton, Graham Potter.
Wypadł na moment, ale wrócił. Jakub Moder znów w XI Brightonu. https://t.co/G9UEmokN9M
— Michał Gutka (@M_Gutka) April 24, 2021
Samo spotkanie z ostatnim w tabeli Sheffield było jednocześnie pierwszym, w którym Jakub Moder trafił do siatki, choć w ostateczności nie zapisał się na listę strzelców. W sytuacji bramkowej znajdował się na pozycji spalonej. Aczkolwiek jak to się mówi, co się odwlecze, to nie uciecze. I oby tak było w przypadku reprezentanta Polski. Powodów do zadowolenia mimo wszystko miał niewiele. Jego zespół przegrał bowiem z niżej notowanym rywalem (0:1). Bramkę na wagę kompletu punktów dla gospodarzy zdobył jeszcze przed przerwą David McGoldrick.
Często zespoły EPL, gdy mają już przyklepany spadek i grają „bez presji”, to wyglądają lepiej niż wcześniej. Dziś bardzo dobrze wygląda właśnie Sheffield.
— Patryk Projs (@OptykaPatryka) April 24, 2021
Mając na uwadze całą drogę Sheffield, ich zeszły sezon, dzisiejszą grę i takich piłkarzy, jak McGoldrick, szkoda że spadają