Bale może zostać w Premier League, ale nie w Tottenhamie
Kilka tygodni temu Gareth Bale wyjawił, że wypożyczenie do Tottenhamu miało na celu tylko i wyłącznie przygotowanie go pod względem fizycznym na EURO, gdyż chciał znów wprowadzić organizm w rytm meczowy. Walijczyk tym samym chciał uciąć wszelkie spekulacje dotyczące jego kolejnych transferów, ale osiągnął efekt dokładnie odwrotny. Sam Tottenham ma rozważać zatrzymanie go na kolejny sezon, a okazuje się, że jeszcze jeden klub będzie go chciał do siebie przekonać.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Jak twierdzą w "El Chiringuito", tym zespołem ma być Everton. "The Toffees" liczą bowiem, że Walijczyk skusi się na możliwość współpracy z Carlo Ancelottim, który przecież prowadził go swego czasu w Realu Madryt. Włoch jest w zasadzie ostatnim menedżerem, pod wodzą którego Bale prezentował się na miarę swoich możliwości. Ich wcześniejszą współpracę znacząco utrudniały kontuzje Walijczyka, więc obydwaj panowie mogą mieć pewien niedosyt. Oczywiście, w grę wchodzi jedynie wypożyczenie, bo Bale ma jeszcze kontrakt ważny przez rok, a nie zamierza z niego rezygnować, bo nikt mu podobnie wysokiej pensji nie zagwarantuje.
🚨 Carlo Ancelotti 🇮🇹 wants Gareth Bale 🏴 for Everton. [@elchiringuitotv] #EFC #THFC pic.twitter.com/RSMCf4d3iS
— RouteOneFootball (@Route1futbol) May 4, 2021
Czy osoba Włocha wystarczy, by przekonać Walijczyka? Z jednej strony potencjalna, ponowna współpraca jest kusząca, ale z drugiej Bale tak samo myślał o drugiej przygodzie z Mourinho, a strasznie się na niej przejechał. Teraz może więc być zrażony do tego typu powrotów. Poza tym, choć Bale'owi na grze niezbyt zależy, to wydaje się, że jednak wolałby grzać ławę w ramach Ligi Mistrzów, a przecież na tę chwilę Everton nie łapie się nawet do Ligi Europy. Nie wydaje się więc, by argumenty, którymi dysponują "The Toffees" przekonały go do przeprowadzki do Liverpoolu.