Renato, co z tobą, ach Renato?
Jeszcze półtora roku temu mówiono o nim jako o piłkarzu, który za kilka lat zdobędzie Złotą piłkę. Wydawało się, że ma wszelkie papiery, by jego CV do kanonu legendarnych piłkarzy rozpatrzono pozytywnie. Wśród całej samy młodych, zdolnych chłopaków, którzy jedyne co potrafią, to zamieszać na skrzydle, znalazł się on, odpowiedzialny i roztropny w środku pola, wyjątkowy w swoim pokoleniu. Te cechy dostrzegł każdy ekspert piłkarski, dlatego w 2016 roku nagrodzono go statuetką Złotego Chłopca. Osiemnaście miesięcy później ten sam młodzieniec, który miał wstrząsnąć całą Europą ma problem ze znalezieniem się w składzie ostatniej drużyny Premier League. Co się stało?
Sprawa dyspozycji Sanchesa stała się jednym z głównych tematów po tym, jak jego były już trener Paul Clement, udzielił wywiadu dla brytyjskich mediów.
Nie chciał przejść do Swansea. Myślał, że Bayern wypożyczy go do United czy PSG, ale powiedzieli mu, że nie będzie tam grał, tak samo jak w Monachium, a przecież musi się ograć. Kiedy przyszedł do mojego zespołu, był naprawdę zdruzgotany. Widać było, ze to chłopak, który nie poradził sobie z całym tym ciężarem, którym go obarczono. Na treningu był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem. Jednak w meczach kompletnie się gubił. Wystawianie go było coraz trudniejsze, kiedy podejmował same złe decyzje na murawie.
Z jednej strony nie sposób nie wyśmiać Sanchesa za to, że oburzyło go wypożyczenie do klubu o mniejszej renomie niż chociażby PSG, z drugiej nie można się kłócić z tym, że oczekiwania wobec niego były zbyt wielkie. Miał wyśmienity sezon 2015/16, który zakończył Mistrzostwem Europy. Potem transfer do Bayernu, nagroda Złotego Chłopca, wszystko działo się błyskawicznie, a on był na ustach wszystkich. Z wiadomych przyczyn wymagano od niego, że z miejsca pobije na głowę Arturo Vidala, wyśmienitego piłkarza, ale też doświadczonego wyjadacza muraw. To nie mogło się udać. Presja była zbyt duża, by taki chłopak mógł się z nią poradzić. W końcu dowiedział się, że idzie na wypożyczenie do Swansea. Bądźmy szczerzy, kto z was, po zostaniu okrzykniętym najlepszym młodzieżowcem Europy ucieszył by się z tej wiadomości? Nikt przecież nie uznałby: "Ale super, ogram się w trudnej lidze w słabym zespole, to na pewno mi dużo da". Pomyślelibyśmy: "No nie, spieprzyłem i teraz wysyłają mnie na Sybir." Wtedy Sanches poczuł jeszcze większa presję. Wiedział, że musi się popisać, by w Bayernie dali mu szansę, a ta świadomość tylko go blokowała. W efekcie Portugalczyk zaliczył największy dół swojej kariery? Bobie Budowniczy, czy da się to jeszcze naprawić?
Otóż da. Sanches musi jednak skorzystać z usług dobrego psychologa sportowego. Wiemy przecież, że umie grac w piłkę, musi nam to tylko pokazać. By się to stało, trzeba odblokować jego głowę. Młody, pogubiony chłopak tego nie zrobi, potrzebny jest ktoś kto go w tym czasie poprowadzi. Jestem jednak pewien, że profesjonaliści z Bayernu zaopiekują się nim należycie, a jego głowa będzie nadawała się do czegoś więcej, niż do zrobienia mopa.