Diabły nabiły Chelsea na trójząb
28. kolejka Premier League stoi pod znakiem dwóch konfrontacji na linii Manchester-Londyn. Arsenal i Manchester City z uwagi na finał Carabao Cup swoje spotkanie ligowe rozegrają w czwartek, natomaist dziś do rywalizacji przystąpiły Manchester United z Chelsea.
Po środowym spotkaniu z Sevillą Jose Mourinho zmuszony był dokonać zmian w składzie. W miejsce kontuzjowanego Herrery do pierwszego składu powrócił Paul Pogba. Ponadto miejsce Juana Maty zajął Anthony Martial, a kolejną szansę gry otrzymał Scott McTominay. Małego przetasowania w składzie w stosunku do meczu z Barceloną dokonał również Antonio Conte. Na ławce wylądował Pedro, a na szpicę powrócił Alvaro Morata.
W poprzednim sezonie na Old Trafford United zwyciężył 2:0 perfekcyjnie rozpracowując rywala pod względem praktycznym. Bohaterem tamtejszej potyczki został Ander Herrera, który koncertowo wyłączył z gry Edena Hazarda, zdobył gola, zanotował asystę i zgarnął absolutnie zasłużenie miano Man Of The Match. Hiszpan okazał się dla Belga plastrem nie do pozbycia. Bardzo możliwe, że teraz sam posiada opatrunek na swojej nodze.
Dzisiejszy mecz od szybkiego prowadzenia mogli rozpocząć goście. Na lewej stronie piłkę z woleja w pole karne wstrzelił Marcos Alonso. Świetnego podania swojego rodaka nie wykorzystał Alvaro Morata, który uderzył w poprzeczkę. Piłka trafiła jeszcze pod nogi Hazarda, ale z jego dobitką De Gea poradził sobie bez większych problemów. Na odpowiedź United trzeba było poczekać do 28. minuty. Dobrze dysponowany tego dnia Martial zagrał w pole karne piłkę po ziemi. W szesnastce dopadł do niej Alexis Sanchez, jednak źle przyjał piłkę i w rezultacie strzelił mizernie, ułatwiając zadanie Courtois.
Nieywkorzystane sytuacje kochają wręcz się mścić. Cztery minuty później po rzucie wolnym piłkę na połowie przeciwnika stracił Paul Pogba. Warty 100 milionów euro Francuz uznał, że to dobra pora na leżakowanie. A gdy wstał, na tablicy wyników widniał już wynik 1:0 dla gości. Z szybką kontrą ruszyli Hazard i Willian. Po dwójkowej akcji prowadzenie The Blues dał ten pierwszy, pokonując De Geę strzałem w krótki róg.
Zespół Conte przewagi nie zdołał dowieść nawet do przerwy. W 39. minucie widowiskową klepką popisali się zawodnicy Czerwonych Diabłów. Trójkową akcję Sanchez-Martial-Lukaku plasowanym uderzeniem po ziemi obok bezradnego Courtois zakończył ten ostatni. Belg w końcu trafił do siatki w spotkaniu z silnym rywalem. W pierwszej połowie nie wydarzyło się już nic wartego uwagi i Pan Martin Atkinson zaprosił oba zespoły do szatni.
W drugiej odsłonie meczu znowu pierwsza zaatakowała Chelsea. Sprzed pola karnego uderzał Danny Drinkwater. Uderzenie pozornie wydawało się niegroźne, lecz De Gei figla spłatało świecące słońce. Bramkarz United „wypluł” piłkę przed siebie i po meczu powinien postawić duże piwo Antonio Valencii, który ostatecznie zażegnał niebezpieczeństwo.
Okazję do wyjścia na prowadzenie mieli również gospodarze. Trochę miejsca w polu karnym udało się znaleźć Sanchezowi. Chilijczyk zdołał dośrodkować piłkę do Lukaku, który w ekwilibristyczny sposób uderzał nożycami. Mimo że strzał powędrował w środek bramki, to Courtois musiał się gimnastykować. Dwie minuty później byliśmy już pod drugim polem karnym. Strzał Williana z wolnego nie bez problemów wyłapał De Gea. Oświetlenie naturalne znowu nie okazało się być sprzymierzeńcem golkipera Czerwonych Diabłów.
Kwadrans przed końcem United przeprowadził akcję, która przesądziła o wyniku meczu. Idealnie w roli jokera sprawdził się wprowadzony z ławki Jesse Lingard. Anglik urwał się obrońcy i wykończył dobre dośrodkowanie Lukaku z prawej flanki. Belg do bramki w pierwszej połowie dołożył asystę i uciszył sporą część hejterów. Wreszcie, chciałoby się powiedzieć wreszcie. Wreszcie rozegrał dobre zawody z drużyną z TOP6.
Conte zmuszony był do rzucenia wszystkiego na jedną kartę. Włoch postanowił więc wprowadzić drugiego napastnika w osobie Oliviera Giroud. Na reakcję Mourinho nie trzeba było długo czekać. W miejsce Sancheza jako dodatkowy obrońca wszedł rekonwalescent Bailly. W wyniku konfliktu interesów naprawdę dobre widowisko straciło na swoim animuszu. Toczone w dobrym tempie spotkanie zmieniło się w mini-festiwal fauli z jednej i drugiej strony.
Serca kibiców United zadrżały mocniej na 5 minut przed końcem, gdy do siatki trafił Alvaro Morata. Trafienie Hiszpana zostało jednak słusznie nieuznane z powodu minimalnego spalonego. To była ostatnia dobra sytuacja The Blues w tym meczu. Manchesterowi udało się dowieźć jednobramkową zaliczkę do ostatniego gwizdka.
Spotkania United z Chelsea ostatnimi laty delikatnie mówiąc nie porywały. Na Old Trafford obejrzeliśmy kawał dobrego futbolu z obu stron, a ekipy Arsenalu i Manchesteru City mają poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko. Ostatecznie więcej szczęścia mieli gospodarze, którzy po jednodniowej absencji wracają na fotel wicelidera kosztem Liverpoolu. Z kolei drużyna Antonio Conte po tej kolejce spada na miejsce piąte, tracąc 2 punkty do Tottenhamu. Po niezłym zaprezentowaniu się na Stamford Bridge w starciu z Barceloną przychodzi kolejna porażka w lidze, oddalająca aktualnego mistrza Anglii od Champions League. Pętla na szyi Antonio Conte została dziś zaciśnięta nieco mocniej.