Portal dla dorosłych może zostać sponsorem klubu z Premier League! POWAŻNA oferta!
W europejskiej piłce nożnej tylko w sporadycznych przypadkach sponsor dostał się do nazwy klubu. Przedsiębiorcom regularnie udaje się jednak wciskać nazwę swojej firmy na stadiony, bo to już konserwatywnych piłkarsko Europejczyków tak nie razi, a jednak gwarantuje im spory dochód. Tym sposobem powstało chociażby Spotify Camp Nou czy nasza, swojska Tarczyński Arena we Wrocławiu. Jak się okazuje, Everton może pobić te nazwy na głowę.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
"The Toffees" są bowiem w trakcie budowania nowego stadionu, który powstanie w portowej dzielnicy miasta. Włodarzom zależy, by stadion był nowoczesny i postępowy. Te przymiotniki przyciągnęły bardzo nietypowego, ale skorego zapłacić ogromne pieniądze sponsora. Oficjalną ofertę wystosował bowiem amerykański portal Stripchat, który jest po prostu stroną porno. Biznes dla dorosłych ewidentnie się kręci, bo przedsiębiorcy zaproponowali Evertonowi 10-letnią umowę, na mocy której Anglicy inkasowaliby 20 milionów dolarów rocznie. W zamian ich stadion nazywałby się Stripchat Sustainability Stadium.
It's unlikely that Everton will be playing at the Stripchat Sustainability Stadium any time soon 😅#Everton #GoodisonPark #PL pic.twitter.com/2EJ2nEhrtP
— DR Sports (@drsportsmedia) October 7, 2022
To tyle samo, ile Barcelona dostaje od Spotify za prawa do nazwy stadionu, więc oferta jest naprawdę poważna i niewykluczone, że wyższa do Evertonu już nie wpłynie. Mimo to, wątpliwe, by włodarze zgodzili się na taką umowę, bo jednak może ona pociągnąć za sobą spore straty wizerunkowe. "The Toffees" już w ogóle nie byliby postrzegani poważnie, a żarty o tym, że zostali przez jakichś rywali "wydymani" czy wręcz "zgwałceni" byłyby na porządku dziennym. Poza tym nie wiadomo do końca czy na taką nazwę zezwoliłby zarząd ligi, więc prawdopodobnie skończy się tylko na szalonej ofercie.