Liverpool wystawiony na SPRZEDAŻ. To przez słabe wyniki?
Wczoraj wieczorem jak grom z jasnego nieba spadła informacja dotycząca tego, że Liverpool został wystawiony na sprzedaż. To o tyle zaskakujące, że do tej pory zespół naprawdę dobrze funkcjonował pod batutą amerykańskich biznesmenów, a kibice traktowali ich z dużo większym szacunkiem, niż chociażby fani Manchesteru United rodzinę Glazerów. Dlaczego, więc do tego doszło i kto może przejąć legendarny klub?
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
By odpowiedzieć na drugie pytanie, należy jeszcze trochę poczekać, choć oczywiście media same już pewne nazwiska podrzucają. Mówimy tu jednak o horrendalnie drogiej transakcji i nikt, nawet obrzydliwie bogaci biznesmeni, nie podejmują takich decyzji z dnia na dzień. Możemy się jednak spodziewać, że z biegiem kolejnych dni do klubu zaczną spływać konkretne propozycje. Chętnych na przejęcie tak potężnej marki nie powinno brakować.
Liverpool’s American owners FSG have started the process to sell the club, reports @David_Ornstein pic.twitter.com/WlYW4Q4MZc
— B/R Football (@brfootball) November 7, 2022
Dlaczego więc Fenway Sports Group chce się jej pozbyć? Oficjalnie jeszcze tego nie powiedziano, ale amerykańskie i brytyjskie media już na ten temat spekulują. Sugeruje się, że włodarze odpuszczają Liverpool, gdyż są zawiedzeni, że nie wypaliła Superliga, w której dopatrywali się ogromnego zarobku. Oczywiście możliwy jest też scenariusz mówiący o konflikcie wewnątrz klubu, który gdzieś za kulisami się rozognił, a o którym dowiemy się po czasie. Nie należy jednak sądzić, że na taką decyzję wpływ miała słaba forma Liverpoolu. Biznesmeni raczej na takie kwestie w końcu nie patrzą.