Polski talent w Manchesterze United
Łukasz Bejger. Mówi wam to coś? Prawdopodobnie do dziś nie słyszeliście takiej kombinacji nazwiska z imieniem, chyba że mieszkacie gdzieś w Poznaniu lub akurat jesteście świadkami niewiarygodnej zbieżności nazwisk. Jeśli jednak nie należycie do wąskiej grupy osób, które nigdy się nie spotkały z ty połączeniem lepiej dobrze się na nie napatrzcie. Może się bowiem okazać, że piszę o przyszłej gwieździe i to nie jedynie krajowego, a światowego formatu. Skąd te mocne i stanowcze słowa? Przecież nie wychwalałbym pod niebiosa jakiegoś chłopaczka, gdyby nie miał ku temu racjonalnych powodów. Nie powiem jednak, gdyż nie zamierzam nikogo okłamywać, że te powody dał mi sam zawodnik, ponieważ nie widziałem go nigdy w akcji, ale argumentu potwierdzające to twierdzenie przybyły do nas w Anglii.
Bejger został bowiem nowym zawodnikiem Manchesteru United, a konkretnie jego akademii. Zostanie prawdopodobnie włączony do juniorskiej drużyny do lat szesnastu. Młodzieniec był obserwowany przez skautów z Manchesteru już od jakiegoś czasu, w sierpniu był nawet na testach, a od tamtego czasu kontynuowano badanie jego formy. O podpis chłopaka walczył również Manchester City, ale Bejger wraz rodziną uznali, że lepsze dla niego będą Czerwone Diabły.
Cóż, pewnie uznacie, że przesadzam, w końcu Polaków występujących w młodzieżowych zespołach europejskich gigantów jest kilku, że sławnym już Kamilem Grabarą na czele. Sam jeszcze kilka godzin temu stwierdziłbym, że to wyolbrzymienie gdyby nie fakt, że o Polaku napisano nawet w The Mirror i to na stronie głównej rubryki z transferami. Bejgera postawiono więc na równi z plotkami o Wernerze, Salahu czy Fredzie. Brytyjczycy pokładają w Polaku ogromne nadzieje i widzą go w pierwszym składzie Czerwonych Diabłów, oczywiście za kilka lat.
Niemniej jednak sądzę, że to ogromna nobilitacja, a sam piłkarz może czuć się tak samo speszony, co wyróżniony. Miejmy jednak nadzieję, że ogromne oczekiwania nie zahamują jego rozwoju, a światowej klasy szkoleniowcy w Carrington zrobią z niego świetnego defensora. Łukasz, nie spinaj się, trzymamy kciuki!