Mina tymczasowo wyląduje w Londynie?
Choć Barcelona od początku sezonu radziła sobie bardzo dobrze, nie cichły głosy twierdzące, że w zespole Valverde są pewne braki. Mówiono, że Blaugrana jest zbyt uboga jeśli chodzi o głębię składu, szczególnie w defensywie. Menedżer z resztą sam tego nie ukrywał i dobrze wiedział, że należy kogoś sprowadzić. Jeszcze na długo przed styczniowym okienkiem mówiło się o tym, że Dumę Katalonii zasili Yerry Mina, w Europie w zasadzie nikomu nieznany, brazylijski stoper. Zapewniano, że Kolumbijczyk spełni oczekiwania, pomimo wciąż młodego wieku i w zasadzie zerowego doświadczenia w piłce na takim poziomie. Do transferu oczywiście doszło, ale rzeczywistość brutalnie zweryfikowała jego zasadność. Kolumbijczyk faktycznie okazał się mocno nieopierzony, przez co nie do końca pasował do dobrze ustawionej i zorganizowanej linii defensywnej. Barcelona nie chce rezygnować z niego kompletnie, ale zamierza go wypożyczyć, by Mina trochę się ograł w obecnych realiach.
Jak donoszą angielskie media na czele z Daily Mirror, wypożyczeniem Miny bardzo zainteresowany jest David Moyes, który chętnie zobaczyłby go w składzie swojego West Hamu United w przyszłym sezonie. Nie wiemy czy Barcelona zażyczyłaby sobie jakąś zaliczkę za tego zawodnika, czy po prostu oddałaby go tymczasowo bez żadnych opłat, a Młoty po prostu opłacałyby jego tygodniówkę. Nie wiemy też nic o ewentualnej klauzuli pierwokupu, którą często zawiera się w tego typu umowach.
Nie wydaje mi się, żeby Anglia była dobrym kierunkiem dla Miny. Kolumbijczyk jest co prawda dobrze zbudowany i na pewno odnalazłaby się w realiach Premier League, ale to przecież nie w takich warunkach powinien się ogrywać. Wiadomo nie od dziś, ze styl gry na Wyspach jest skrajnie różny od tego w Hiszpanii, więc powinien się przyzwyczajać do drugiego z nich. Najlepszym rozwiązaniem byłoby więc wypożyczenie go do jakiegoś średniaka z La Liga, gdzie nie miałby problemu ze znalezieniem się w składzie i jednoczesnym przyswajaniem prawideł hiszpańskiej taktyki.