Wielki transfer Mahreza jednak dojdzie do skutku?
Tegoroczne zimowe okienko transferowe nie należało do nudnych. Mieliśmy sporo interesujących transakcji, z ciekawym tłem, za ogromne pieniądze. Wystarczy wymienić tylko nazwiska Sancheza, Coutnho czy Laporte. Ci trzej panowie byli bohaterami gigantycznych transferów i krótszych lub dłuższych sag transferowych. Były też jednak takie, które nie zakończyły się ostatecznym sukcesem, a najciekawszą z nich był chyba przypadek Riyada Mahreza. Algierczyk miał odejść do Manchesteru City, gdzie stałby się chwilową opcją zastępczą kontuzjowanego Liroya Sane, a następnie jego zmiennikiem. Choć Obywatele wykładali na stół ogromne pieniądze, Leicester nie zgodziło się puścić swojego piłkarza, co zaowocowało głośnym konfliktem pomiędzy skrzydłowym a Lisami. Mahrez doszedł jednak do porozumienia z klubem, który miał mu jasno obiecać, że pozwoli mu odejść latem. Chętny wrócił jak bumerang.
Jak podaje Daily Mirror, Guardiola znów będzie chciał pozyskać Algierczyka. Jaka cena w chodzi w grę? Zimą Lisy odrzuciły ofertę opiewającą na 60 milionów funtów, ale zrobiły to na złość, ponieważ to świetna sumka za ich skrzydłowego. Niewykluczone więc, że teraz Obywatele wyjdą z bardzo podobną propozycją, być może nieco większą, ale nie przesadnie. Leicester, jeśli znów nie chce narazić się swojemu zawodnikowi, powinno takie pieniądze wziąć i to jeszcze z pocałowaniem ręki.
Mahrez był bowiem tyle wart w momencie, kiedy wygrywał nagrodę dla najlepszego zawodnika ligi tuż po mistrzowskim sezonie Lisów. Obecnie Algierczyk nieco spuścił z tonu i na pewno nie jest wart aż takich pieniędzy. Na ten moment jego racjonalna cena waha się w okolicach 45 baniek, więc oferta Guardioli to tylko oznaka jego hojności, z której należy korzystać. Algierczyk ma świadomość, że prawdopodobnie będzie jedynie zmiennikiem, ale wciąż chce odejść. Obywatele chcą za niego dać krocie, dlatego Leicester byłoby po prostu głupie, gdyby robiło problemy i tym razem. Tym bardziej, że Mahrez nie będzie długo znosił bycia traktowanym jak niewolnik i w zasadzie pewnym jest, że obrazi się jeszcze raz i teraz na jeszcze dłużej.