Everton pozbędzie się Rooneya?
Kiedy zeszłego lata obserwowaliśmy to, co wyprawiało się na rynku transferowym, mieliśmy spore podstawy, by sądzić, że Everton w tym sezonie namiesza w Premier League. W końcu The Toffees wydali na transfery ponad 150 milionów euro, co jak na klub, który nie łapie się do Ligi Mistrzów, ani nie został nagle przejęty przez bardzo zamożnych Arabów, wydaje się niesłychanie dużą kwotą. Gdyby nie Milan, to właśnie Everton byłby królem tamtego okienka. Sprowadzono chociażby Sigurdssona, Keane'a, Pickforda czy Rooneya. Mogliśmy przypuszczać, że zespół wzmocniony takimi zawodnikami będzie poważnym zagrożeniem dla czołowej szóstki i być może kogoś z niej wyrzuci. Niestety dla kibiców The Toffees, ich ulubieńcy nie popisali się i wylądowali w środku tabeli. Taki obrót spraw wyprowadził nieco z równowagi wielu udziałowców, którzy zdecydowali się podjąć poważne kroki.
Już od jakiegoś czasu mówi się o tym, że ze stanowiska ustąpi Sam Allardyce. Anglik przejął klub już w trakcie sezonu, ale jedyne co potrafił z nimi osiągnąć, to pewne utrzymanie, które nie było nawet planem minimum dla Evertonu. Zrezygnować ma również prezes, Bill Kenwright, który był prowodyrem tych wszystkich, drogich transferów. Nie sądziliśmy jednak, że poza czystkami w sztabie, Everton przeprowadzi też taki proces w składzie.
Jak podaje Daily Mirror, kilku zawodników może już pakować swoje manatki, a jednym z nich ma być Wayne Rooney. Według źródła Anglik nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań, a ponadto inkasuje największą, do spółki z Gylfim Sigurdssonem pensję. Everton chętnie oszczędziłby sobie tych 150 tysięcy funtów tygodniowo sprzedając go.
Jeśli to pieniądze miałyby być jedynym powodem ewentualnego wystawienia Rooneya na listę transferową to zgodziłbym się z tym. Nie mogę jednak przytaknąć na ten powód czysto sportowy. Rooney jest prawdopodobnie najlepszym zawodnikiem Evertonu w tym sezonie i zdecydowanie najbardziej ambitnym. Anglik zawsze zostawia serce na boisku. Mam świadomość, że ono nie wygrywa spotkań, ale jego dziesięć goli już na pewno jawnie się do tego przyczyniły. Jest najlepszym strzelcem zespołu. Można było zawieść się na całym zespole, ale w zasadzie na nim jedynym nie. Jeśli Everton również jego wyrzuci latem, sam sobie strzeli w stopę.