Chelsea zainteresowana duetem Napoli
Już od kilku miesięcy dobrze widzimy, że defensywa Chelsea przestała funkcjonować w sposób należyty. The Blues w zeszłym sezonie słynęła z żelaznego tria w środku wspieranego przez wracających wahadłowych i niezmordowanego N'golo Kante. Teraz jest już jednak kompletnie inaczej, choć skład osobowy w zasadzie się nie zmienił w trakcie styczniowego okienka. Obrońcy nie radzą sobie z przeciwnikami i popełniają mnóstwo głupich błędów, które w zeszłym roku im się nie zdarzały. Nie ma się więc co dziwić, że Chelsea szuka defensorów, którzy mogliby załatać rozlatujący się mur. Gdzie zaleźć lepszą kopalnię takich zawodników niż w lidze włoskiej? Tylko Juventus stracił mniej goli od Napoli, więc nie ma się co dziwić, że to właśnie na obrońcach Błękitnych Chelsea zawiesiła swoje oczy.
Tuttomercatoweb podaje, że The Blues zainteresowani są sprowadzeniem zarówno Elseid Hysaja, jak i Kalidou Koulibaly'ego. Można się domyślać, że taka transakcja wiązana nie będzie tania, ale włoskie media chyba trochę przesadziły. Źródło twierdzi, że obaj panowie będą łącznie kosztować 135 milionów euro. Dlaczego ta kwota jest bez sensu? Wynosi ona więcej niż suma klauzul odstępnego tych zawodników. Ta zapisana w kontrakcie Senegalczyka wynosi 70 milionów euro, a w przypadku Albańczyka jest to 50 baniek. Dlaczego więc ktokolwiek miałby przepłacać?
Pomijam już fakt, że obaj nie są oczywiście tyle warci. To dobrzy zawodnicy, ale ich rynkowa cena powinna wynosić maksymalnie z 70% tych klauzul, na pewno nie więcej. Napoli, o ile otrzymałoby takie oferty, nie powinno patrzeć na zapisy w kontraktach i zwyczajnie się zgodzić.
Trzeba też się zastanowić czy na pewno należy sprowadzać obydwu. Przy czym do Koulibaly'ego nie mam wątpliwości, bo to ewidentnie środkowi defensorzy Chelsea niedomagają, to już posiadam je w przypadku Hysaja. Na prawej stronie obrony The Blues mogą grać zarówno Victorem Mosesem jak i Zappacostą. Obaj spisują się całkiem przyzwoicie i nie ma sensu sprowadzać tam jeszcze Albańczyka, a już na pewno nie za takie pieniądze.
Na sam koniec weźmy też poprawkę na źródło. Tuttomercatoweb nie jest najrzetelniejszym z nich, co z resztą pokazują podaną ceną, która w najlepszym przypadku została wyssana z palca. Fanów Chelsea zachęcam do podchodzenia do tej informacji z dużym dystansem, mniej więcej takim, jaki dzieli ich klub od Ligi Mistrzów.