Gwiazda Rosjan w Premier League?
Mundial ma to do siebie, że raz na cztery lata promuje kilku młodych chłopaków, którzy później opuszczają swoje kluby za pieniądze, których nikt by za nich nie zapłacił, gdyby nie właśnie ten turniej. Cztery lat temu James Rozdriguez zagwarantował sobie w ten sposób ogromny transfer do Realu Madryt, a jeszcze wcześniej Królewscy kupili mało znanych wówczas Khedire i Ozila. Mogliśmy przypuszczać, że i tym razem giganci futbolu, nawet jeśli nie będą to Galaktyczni, rzucą się na jakichś grajków. Nie musieliśmy długo czekać, ponieważ chętnych chłopaków było mnóstwo, a jeden z nich był w zasadzie na miejscu. Mówię tu oczywiście o Aleksandrze Golovinie, bez którego nie byłoby obecnie tak dobrze dysponowanej Rosji. Nie wiadomo, kiedy skończy się dla niego Mundial, ale wszystko wskazuje, że tuż po nim nie wróci już do CSKA.
Tuż po spotkaniu z Arabią Saudyjską, w którym Golovin popisał się dwiema asystami i piękną bramką z rzutu wolnego, mówiło się o tym, że zainteresował się nim Juventus. Stara Dama miała przedsięwziąć konkretne kroki, ku sprowadzeniu Rosjanina, ale na razie nie są chyba one zbyt śmiałe. Do akcji wkroczyły bowiem dwa zespoły z Premier League, które są obecnie w fazie przebudowy, a raczej odbudowy składu i formy. Mam tu na myśli dwóch londyńskich gigantów, czyli Arsenal i Chelsea.
Daily Mirror podaje, że The Blues już skontaktowali się z agentem Golovina i będą starali się dogadać jego transfer na dniach. Co więcej, jego usługami zainteresowany jest bardzo prawdopodobny trener Chelsea czyli Maurizio Sarri. Za wygraną nie ma jednak dawać Unai Emery, który zamierza Kanonierów wzmacniać mniej głośnymi nazwiskami, ale takimi, które już niedługo nie przejdą bez echa. Trzeba jednak dodać, że Golovin będzie znacznie droższy po Mundialu, niż byłby przed czempionatem. Obecnie wycenia się go na jakieś 20 milionów euro, a wydaje mi się, że CSKA może tę cenę jeszcze windować. Jeśli do tego Golovin dołoży jeszcze jakiś wyśmienity występ w ćwierćfinale przeciwko Chorwacji, to sumka nagle zrobi się bardzo konkretna. Ewentualni kupcy będą więc musieli się poważnie zastanowić, czy w Golovina warto będzie w ogóle inwestować, bo zawsze istnieje szansa, że jest tylko hitem jednego turnieju.