Pavard pożądany przez londyńskie kluby
Jeszcze kilka tygodni temu o Benjaminie Pavardzie słyszeli tylko miłośnicy Bundesligi i koneserzy piłki nożnej. Francuz grał sobie w Stuttgarcie, a że nie jest napastnikiem ani skrzydłowym, nie miał jak dotrzeć do szerszej widowni, bo raczej nie bierze udziału w pięknych golach ( jak się nie dawno okazało, jednak bierze) i łamiących kostki dryblingach. Nie ma się więc co dziwić, że kiedy zobaczyliśmy jego nazwisko na francuskiej karcie powołań, mogliśmy być srogo zdziwieni, tym bardziej, że zabrakło na niej chociażby Aymerica Laporte. Przyznam się bez bicia, że byłem pierwszym, który krytykował tę decyzję, ale Pavard swoimi występami zamknął mi usta tak zdecydowanie, że od kilku dni jem przez słomkę. Młody Francuz nie tylko na mnie zrobił wrażenie. Rzecz jasno dostrzegły go też poważne kluby, które są żywo zainteresowane sprowadzeniem go.
Jak podają brytyjskie media z Daily Mirror na czele, o Pavarda powalczyć chcą przede wszystkim zespoły z północnego Londynu. W szranki mają stanąć Arsenal z Tottenhamem. Źródło nie podaje jednak żadnej przypuszczalnej kwoty transferu, więc możemy jedynie szacować, ile będzie ona wynosiła. Pavard jest na tę chwilę wyceniany na 30 milionów euro i jest to cena, która już uwzględnia jego mundialową formę. W zależności od tego, gdzie dojdą Francuzi, można ona nieznacznie jeszcze podskoczyć. Jeśli dobrze pójdzie, Stuttgart będzie mógł sobie z czystym sumieniem zażyczyć za niego te 30 baniek, ale w funtach. Taka cena automatycznie wykluczy Arsenal, który dopina całkiem pieniężne transfery, a poza tym ma ograniczony budżet. Dla Tottenhamu nie będzie problemem wydanie takiej sumki.
Koguty mają też więcej argumentów czysto sportowych. Po pierwsze są drużyną, która dobrze funkcjonuje i ryzyko związane z wchodzeniem w ten projekt jest niewielkie. Z goła inaczej jest w przypadku Arsenalu, który przecież jest w trakcie poważne przebudowy. Poza tym, Tottenham zagwarantuje Francuzowi grę w Lidze Mistrzów, a Kanonierzy co najwyżej w Lidze Europy. Pavard pokazuje nam na Mundialu, że jest już spokojnie piłkarzem, który podoła w tych najbardziej prestiżowych rozgrywkach na Starym Kontynencie, więc nie ma powodów, by ograniczał się do ich zaplecza. Poza tym, obecnie też gra z kogutem na piersi, więc nawet nie zauważy zmiany przy transferze.