Fulham ściąga rozchwytywanego pomocnika
W minionym sezonie w Championship dominowała tylko jedna drużyna. Wolverhampton Wanderers pewnie wygrali ligę i awansowali do angielskiej ekstraklasy. Był jednak taki moment, że kto inny był faworytem do końcowego tryumfu. Mam ty na myśli Fulham, którego rozgrywki mogą przypominać przesuniętą do góry osi Y sinusoidę. Dla tych gorszych w matematyki śpieszę z wytłumaczeniem. Jak wykres sinusa przesuniemy w górę osi Y, to wtedy dołki poniżej zera są mniejsze. W przypadku The Cottagers dokładnie tak było, ponieważ ostatecznie sezon zakończył się sukcesem. Fulham udało się bowiem zwyciężyć playoffy i zostać trzecim zespołem, który dostąpi zaszczytu zagrania w Premier League.
Żeby jednak móc zabawić w angielskiej ekstraklasie na dłużej, trzeba wzmocnić skład. Żaden zespół Championship, nawet genialne Worlverhampton, nie jest w stanie utrzymać się w Premier League, jeśli nie dokona odpowiednich wzmocnień. The Cottagers mają tego świadomość i już szykują bardzo interesujące wzmocnienie.
Gianluca Di Marzio twierdzi bowiem, że szeregi beniaminka ma zasilić Jean Michael Seri. Iworyjczyk ma kosztować 20 milionów euro. Jeśli transakcja dojdzie do skutku, Seri stanie się najdroższym piłkarzem Fulham w historii. Na tę chwilę rekord dzierży Steve Marlet, którego The Cottagers kupowali z Lyonu 17 lat temu.
Co ciekawe, rywalizację o piłkarza wygrywa teoretycznie najmniej podejrzewany o to klub. Iworyjczyk zainteresowana była również Chelsea i Borussia Dortmund. Przez długi czas wydawało się, że to właśnie The Blues sięgną po pomocnika, ale ostatnimi czasy bardziej skupili się na Joringho, przez co ich zainteresowanie zawodnikiem Nicei mogło zblednąć.
Moim zdaniem wyjdzie to pomocnikowi na dobre. Nie oszukujmy się, w Chelsea byłby jedynie zmiennikiem i musiałby zadowolić się reprezentowanie barw klubowych w Lidze Europy. W Fulham będzie stanowił o sile zespołu i niewykluczone, że wypromuje się w nim na tyle, by w niedalekiej przyszłości już ze spokojnym sercem przechodzić do mocniejszej ekipy, bez obaw, że będzie tam częściej podawał bidony od piłek w trakcie meczu.