Schurrle w Londynie, ale nie w Crystal Palace
Kilka dni temu w niemieckich mediach pojawiły się informacje, które wskazywałyby na to, że Andre Schurrle ma przenieść się do Crystal Palace. Skrzydłowy nie miał być przetransferowany ze względu na swoje świetne występy w minionym sezonie, bo tych było wyjątkowo niewiele. Miał dużo bardziej niewdzięczną rolę do odegrania. Według plotek miał być formą zapłaty za tego, który w odróżnieniu od niego zrobił w zeszłych rozgrywkach bardzo dobre wrażenie. Mówię o Wilfridzie, tutaj chcąc nie chcąc trzeba jego nazwisko odmienić w ten sposób, Zasze. Iworyjczyk miałby trafić do Borussi, która w zamian dałaby Niemca i pewnie jeszcze troszkę dopłaciła. Ta kwestia jednak ucichła, ale pojawiła się inna, również łącząca Schurrle z Londynem.
Ta jest chyba nawet poważniejsza niż poprzednia. Sky Sports podaje bowiem, że Niemiec lada chwila przejdzie testy medyczne w Fulham lub nawet jest już tuż po nich. Pomimo tak dokładnych informacji odnośnie finalizacji transferu nie wiemy, ile miała by wynieść kwota odstępnego, którą od Londyńczyków otrzymałaby Borussia. Nie powinniśmy się spodziewać kwoty większej niż 15 milinów euro. Na tyle Niemca wycenia Transfermarkt, a skrzydłowy nie zrobił przez ostatni rok nic, co by tę cenę podbiło. Na Mundial nawet przecież nie pojechał. Z resztą, nawet gdyby to zrobił, blamaż Niemców nie pomógłby mu w zyskaniu na wartości.
Trzeba pochwalić zarząd Fulham. Londyńczycy dokonują świetnych transferów, jak na beniaminka. Już sprowadzili przecież Jeana Michael Seriego, o którego rywalizowali z Chelsea. Teraz dokładają do składu kolejnego przyzwoitego zawodnika. Kolejną zaletą Schurrle jest jego doświadczenie w Premier League. Reprezentował on w końcu barwy Chelsea. Choć nigdy nie przebił się do podstawowego składu i nie pokazał swojej wartości, przynajmniej nabrał obycia z ligą i językiem, przez co teraz w zasadzie nie musi marnować czasu na aklimatyzację. Tym bardziej, że stadion Chelsea znajduje się tak naprawdę w dzielnicy Fulham. Niemiec prawdopodobnie pamięta jeszcze poszczególne skrzyżowania, a może nawet lokalnych piekarzy, u których oczywiście będzie dostawał bułeczki za darmo, jeśli tylko pokaże swoją wartość na boisku.