Manchester United naprawdę chce ściągnać króla memów
Manchester United potrzebuje środkowego obrońcy. Może się to wydawać dziwne, zważywszy na to, że po spojrzeniu na kadrę Czerwonych Diabłów, dostrzeżemy w niej wystarczającą ilość stoperów i to takich, którzy mają dość znane nazwiska. Problem jednak w tym, że ciągle trapią ich kontuzje albo spadki formy. Tak naprawdę nie ma w Manchesterze stuprocentowego filara, na którym cała obrona mogłaby się oprzeć. Nikt nie jest tam nieomylny, co z resztą widać po interwencjach Davida De Gei, który wielokrotnie musi ratować swój zespół przed stratą bramki, choć przy dobrym zachowaniu defensywy, nie musiałby brudzić sobie rąk.
W związku z tym Czerwone Diabły przeszukują rynek, próbując znaleźć idealnego dla siebie defensora. Długo męczony był temat Samuela Umtitiego. Francuz miał zaskakująco niską klauzulę w swoim starym kontrakcie i dopóki nie podpisał nowego, Mourinho bardzo chciał go w swoim zespole. Potem trochę wspominało się o Bonuccim, ale ten z Anglii szybko zrezygnował. Za to po Mundialu pojawił się kandydat, którego przed Mistrzostwami Świata absolutnie nie bralibyśmy pod uwagę. Ba, ja nawet wtedy sądziłem, że to żarty, a wszystkie plotki są częścią beki, która była kręcona przez cały turniej.
Otóż nie. Jak donosi Sky Sports, Czerwone Diabły naprawdę chcą pozyskać Harry'ego Maguire'a i na dodatek nie zamierzają się przy tym zbytnio macać po kieszeniach.. Wychodzi na to, że cena nie gra roli, bo Manchester chce za niego zaoferować kuriozalne 65 milionów funtów. Przypomnę tylko, że zaledwie rok temu Leicester sprowadziło go z Hull za niecałe 14 baniek, które już wtedy wydawały się delikatną przesadą.
Są tacy piłkarze, którzy zagrali jeden dobry turniej, wypromowali się na nim, a potem dalej byli przeciętni, a społeczeństwo dziwiło się skąd ta niska forma. Jestem pewien, że do tego grona dołączy Maguire, jeśli tylko przejdzie do Manchesteru. Ten gość jest co najwyżej niezły, ale na pewno nie nadaje się na filar ekipy aspirującej o zwycięstwo w Premier League. Mógłby być uzupełnieniem składu, kolejnym Philem Jonesem, ale nie podstawowym zawodnikiem i już na pewno nie za takie pieniądze. Mam nadzieję, że Jose Mourinho po prostu dalej cierpi na jet lag, który namieszał mu w głowie nie tylko z czasem, ale i z postrzeganiem rzeczywistości. Oby te objawy przeszły, zanim Portugalczyk zdecyduje się pozyskać Anglika.