Ma go West Ham, chce cała Europa, a wyrwie Barcelona?
Tytuł tekstu mógł wam pewnie nieźle namieszać w głowie. Co takiego miałby mieć w posiadaniu West Ham United, że pragnie tego cała Europa. Nie są to ogromne pokłady uranu, bo wszyscy, którzy siedzą troszkę w internecie, dobrze wiedzą w czyim ogródku one się znajdują. Nie jest to też święty Graal ani wódka zero kalorii. Jestem prawie pewien, że gdyby to drugie zostało wynalezione przez klub, nie tylko otrzymałby on pokojową nagrodę Nobla, ale również honorowo wygrał Ligę Mistrzów bez konieczności występowania w niej. Dosyć jednak z tymi głupotami, wiadomo przecież, że chodzi o piłkarza.
Nie jest to jednak byle jaki zawodnik. Na tę chwilę w składzie Młotów znajduje się kilku naprawdę wartościowych grajków z niebagatelnymi umiejętnościami. Do kadry dołączył przecież Felipe Anderson i kilku innych uzdolnionych gości. Nie będę mówił jednak o żadnym z nich, ponieważ główny bohater tego tekstu nie znajduje się na okładkach gazet. Jeszcze. Na tę chwilę pojawia się gdzieś na akapitach, ale już niedługo będą mu poświęcane całe strony. Znacie Domingosa Quinę?
Przyznam szczerze, że jeszcze niedawno też nie miałem o nim pojęcia. To ledwie osiemnastoletni chłopak, który podbija wszelkie młodzieżowe rozgrywki w Anglii, grając oczywiście w barwach The Hammers. Portugalczyk jest postacią zdecydowanie wyróżniającą się i w Londynie wszyscy to widzą. Już nawet rok temu pozwalano mu się ogrywać w seniorskim zespole w spotkaniach pucharowych. W nadchodzących rozgrywkach miałby być już częścią pierwszego zespołu, o ile oczywiście ktoś po prostu nie wyrwie go z rąk Młotów.
Tym kimś miałaby być Barcelona. Sky Sports podaje, że Duma Katalonii będzie chciała sprowadzić Portugalczyka, by ograć go w swoich zespołach młodzieżowych i dopiero później wprowadzić do pierwszego składu. Źródło podaje, że Quina będzie kosztował jedynie 600 tysięcy funtów. To kwota, którą Barcelona nawet się nie przejmuje i nie stanowi ona żadnego problemu, mimo że mówimy o nastolatku. Ta cena wydaje się również komiczna przy ponad 40 milionach zapłaconych przez Real za rok młodszego Vinicusa Juniora. Wydaje się, że Młoty spokojnie mogłyby sobie krzyknąć za swojego zawodnika kilka baniek, a i tak by go sprzedały. Piłkarzy tam mają dobrych, ale przedsiębiorców to już niekoniecznie.